33. Wysoko zawieszona poprzeczka

1.5K 70 9
                                    

Nicole

- Jesteś już gotowy? – zapytałam Mavericka który od przeszło pół godziny zajmował łazienkę w wynajętym domu. Ja zdążyłam się już przyszykować i zanudzić na śmierć. Po dziesięciu minutach, które spędziłam na chodzeniu w tę i z powrotem po przedpokoju, stwierdziłam, że ewentualne zagięcia na czerwonej sukience, którą miałam na sobie są w tym momencie mniejszym problemem niż piękne szpilki, które okazały się piekielnie niewygodne. Najchętniej położyłabym się na łóżku w głównej sypialni, jednak fryzura wyszła mi dzisiaj za dobrze, żebym chciała ją zniszczyć. – Zaraz się spóźnimy – zauważyłam licząc na to, że dzięki temu będę w stanie wreszcie go wyciągnąć. Na marne.

- Tak się składa, że to moja impreza, więc jeśli ktoś będzie narzekał... - Wreszcie stanął w drzwiach łazienki, sprawiając, że mozolne czekanie okazało się warte efektu końcowego. Trochę przygładził włosy żelem, dzięki czemu nawet jeden kosmyk nie ośmielił się okazywać mu nieposłuszeństwa. Idealnie skrojony, szyty na miarę czarny smoking podkreślał walory jego sylwetki, a koszula z ozdobnymi czarnymi guzikami dopełniała efektu. – To będzie tylko i wyłącznie jego problem – dokończył zdanie.

- Twoja megalomania nie zna granic, mam nadzieję, że zdajesz sobie z tego sprawę – rzuciłam zaczepnie podchodząc do niego i poprawiając odrobinę muchę która wydawała się trochę asymetryczna.

- Jak już nie raz wspominałem, znam swoją wartość i nie rozmieniam się na drobne.

- Jak już mówiłam, nie ma wystarczająco wielkiego pokoju żeby pomieścił twoje ego.

Jego palce musnęły moje biodra, tylko po to, żeby trochę mocniej zacisnąć się na talii.

- Właśnie dlatego buduję wieżowce – zauważył z przekąsem.

Przewróciłam oczami wiedząc, że doprowadza go to do szału.

- Chodź już, bo wszyscy na pewno czekają, a jak tak dalej pójdzie nie dojedziemy tam przed północą.

- W zeszłym roku zwiałaś mi na większą część imprezy, więc w zasadzie nie zabranie cię na nią byłoby racjonalne.

- Racjonalne? – prychnęłam. – Chcesz pójść gdziekolwiek bez swojej prawej ręki i uważasz, że to dobry pomysł?

- Nicole – mruknął podejrzanie mocno zbliżając się do moich ust. – Potrzebowałbym teraz mojej prawej ręki do bardzo konkretnego zadania.

- No to masz pecha – odpowiedziałam, niemalże muskając jego wargi swoimi. Byłam tak blisko, że wyraźnie widziałam moment w którym w jego ciemnych tęczówkach pojawiły się iskry. – Bo tak się składa, że twoja prawa ręka ma na dziś inne plany.

Po ubraniu płaszczy w przedpokoju ostatni raz tęsknie spojrzałam na wnętrze domu. Kevin sam w domu nie był raczej naszą świąteczną tradycją, ale film w którym ośmiolatek pokonuje inteligencją dwóch dorosłych mężczyzn i broni własnego domu napawał nadzieją. Nawet jeśli Rick miał rację i faktycznie prawdziwi przestępcy użyliby broni zamiast gonić dzieciaka po okolicy.

Wszystkie nasze rzeczy osobiste zostały już zabrane z powrotem do naszych mieszkań, do których mieliśmy wrócić po imprezie. A od jutra czekała nas zwyczajna rzeczywistość. Pierwszy raz od lat miałam nie kończyć starego roku i nie zaczynać nowego z Michaelem. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy moje życie stanęło na głowie i obróciło się wokół własnej osi co najmniej kilkukrotnie.

Być może właśnie dlatego zatrzymałam Ricka, kiedy zmierzał w stronę swojego Astona Martina.

- Co się stało Nicole? – zapytał lekko zaniepokojony. Po spojrzeniu na zegarek jakąś minutę temu stwierdził, że faktycznie spóźnimy się w wielkim stylu, więc może moja naiwna potrzeba zatrzymania go na kilka sekund była odrobinę egoistyczna, ale czy to miało jakieś znaczenie skoro to on był gospodarzem imprezy? Bez jego bacznej obserwacji goście może nawet lepiej się bawili, pijąc i jedząc na jego koszt.

In too deep [18+] Falling #2 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz