19. Wszystkiego najlepszego!

2.4K 73 9
                                    

Maverick

Wszedłem do swojej sypialni zdejmując przy okazji krawat, który przez cały dzień był dla mnie prawdziwym wrzodem na tyłku.

- Nie cierpię tego gówna - mruknąłem wściekle rzucając kawałkiem materiału na podłogę. Uwielbiałem mieć porządek w mieszkaniu dlatego zrobiłem mentalną notatkę, żeby z samego rana zadzwonić do mojej gospodyni. Byłem cholernie przemęczony i poirytowany, od powrotu do Chicago minęło już prawie osiem tygodni, co za tym idzie nie widziałem Nicole od prawie dwóch miesięcy. Skontaktowałem się z nią tydzień temu w sprawie podpisania umowy z Ambrose'm, odpisała zdawkowo, że zjawi się w firmie w wyznaczonym terminie i tyle. Nic więcej. Nie zapytała o to jak sobie bez niej radzę, jak funkcjonuje firma, jak sprzedają się mieszkania które projektowała. Zupełnie jakby odcięła się od wszystkiego zostawiając to za sobą i zaczęła nowe życie.

Byłem zły. Nie, byłem wściekły. Nie na nią. Chociaż świadomość, że prawdopodobnie wróciła właśnie do swojego byłego który ewidentnie jej nie doceniał była irytująca. Byłem zły na siebie. Bo ona dała mi furtkę, pozwoliła mi podąć decyzję, wystarczyło żebym wypowiedział tych kilka słów. Byłem wściekły bo nie potrafiłem tego zrobić, nie potrafiłem przyznać się do tego, że kogoś potrzebuję nawet jeśli właśnie tak było. Potrzebowałem jej, ale nie mogłem poniżyć się aż tak bardzo, żeby jej o tym powiedzieć. Właśnie dlatego ją straciłem.

Drzwi zatrzasnęły się za moimi plecami, chociaż ich nie dotknąłem. Przez krótki moment serce podeszło mi do gardła ze strachu, pozostało tam dopóki się nie odwróciłem, a moje spojrzenie nie padło na anioła w ludzkiej skórze.

- Jeszcze zdążysz go polubić – kobiecy głos rozdarł ciszę panującą w mieszkaniu. Nicole miała na sobie słodką białą sukienkę, przez którą wyglądała na kompletnie niewinną. I rozpuszczone włosy które luźno opadały na jej ramiona. Podniosła krawat z podłogi powoli go rozwiązując. - Obiecuję, że zrobię wszystko, żeby właśnie tak się stało.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Może mój dzień wcale nie musiał być zupełnie do kitu.

- Nie wątpię, że masz świetne argumenty – powiedziałem wsuwając dłonie do kieszeni spodni. Nie mogłem dać po sobie poznać jak bardzo ucieszył mnie jej widok. – Ale mogę wiedzieć co tu robisz?

Zrobiła dwa kroki na przód zawieszając sobie mój krawat na szyi.

- Zapomniałeś już, że kiedyś dałeś mi klucze? Dostałam otwarte zaproszenie do odwiedzania cię kiedy tylko najdzie mnie na to ochota.

- Ale nigdy wcześniej z niego nie skorzystałaś.

- Nie miałam okazji – rzuciła kokieteryjnie stając może metr ode mnie. Spojrzała na mnie z dołu, spod wachlarza swoich długich rzęs, sprawiając, że moje ciało automatycznie przeszedł przyjemny dreszcz. Zdążyłem już zapomnieć jak na mnie działała.

- A teraz ją masz? – zapytałem unosząc jeden kącik ust.

- Uczynny ptaszek doniósł mi, że pewien biznesmen ma dzisiaj urodziny których nie ma zamiaru świętować.

- I postanowiłaś zmusić mnie do zmiany decyzji?

Cofnęła się o jeden krok, chwytając za rzemyk sukienki na swoim ramieniu, pociągnęła go bardzo powoli rozwiązując supeł. Mój penis drgnął, ale kazałem mu siedzieć w spokoju, przynajmniej na razie.

- Chciałam tylko dać ci prezent – oznajmiła słodko. – Przez kilka godzin zastanawiałam się co takiego mogłaby dać mężczyźnie który ma wszystko. – Złapała sznureczek na drugim ramieniu pozbywając się ostatniego co podtrzymywało jej sukienkę na miejscu. Materiał opadł lekko na podłogę wokół jej stóp, ukazując zupełnie nagie ciało.

In too deep [18+] Falling #2 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz