22. Czego pragniesz, Rick?

2.3K 78 8
                                    

Maverick

Oderwanie od obowiązków zawsze kończyło się ich nawałem zaraz po powrocie do szarej rzeczywistości. Nie to, żeby kiedykolwiek wcześniej zdarzało mi się odrywać od pracy która była całym sensem mojego życia na tak długi czas. Mój mały wypad z Nicole był pierwszymi prawdziwymi wakacjami które miałem od... w zasadzie od zawsze. Nigdy wcześniej nie zdarzało mi się spędzać czasu tak, jak robiłem to z nią.

Co nie zmieniało wcale faktu, że podczas ponad dwóch miesięcy które minęły od naszego powrotu już dawno powinienem był nadrobić wszystkie zaległości. Z tym, że nawet na moment nie mogłem się skupić. Straciłem ją przez coś tak idiotycznego jak jedno słowo. Od samego początku wiedziałem, że należy do typu kobiet którym nie wystarczają półśrodki, chciała mieć pewność co do miejsca jakie zajmowała w moim życiu. Chciała stanąć na podium. A ja nie potrafiłem postawić jej wyżej samego siebie, więc straciłem ją na całe dwa miesiące.

Dwa miesiące cholernej udręki i zastanawiania się nad tym, czy nie popełniłem właśnie największego błędu w swoim życiu. Bo żadna inna z którą byłem przez ten czas nie trafiła w punkt, z żadną nie chciałem spędzać więcej czasu niż ten potrzebny do rozebrania jej i rozładowania chociaż części napięcia. Napięcia które wcale ze mnie nie schodziło.

Aż do wczorajszej nocy. Od jakiegoś czasu wiedziałem już, że demony w mojej głowie pożądają towarzystwa tylko jednej jedynej kobiety. I tym razem żeby zatrzymać ją przy sobie byłem gotów pójść na kompromisy.

Chociaż słowa które wypowiedziała do mnie dziś rano tłukły się w mojej głowie jak stara zdarta płyta która specjalnie zacięła się na najbardziej bolesnym dla mnie fragmencie. Poszłabym z nim. Powiedziała to z taką łatwością jakby nie potrzebowała nawet przez moment się nad tym zastanawiać. A to było tak cholernie niesprawiedliwe. W końcu to ja przy niej byłem kiedy zalewała się łzami, to ja sprowadziłem ją do mieszkania kiedy upiła się do nieprzytomności z tęsknoty za nim. To ja się nią opiekowałem, a on i tak trzymał jej serce na własność.

Ale to nic. Nie potrzebowałem wcale jej uczuć. Chciałem żeby do mnie należała, żeby miała na moim punkcie podobną obsesję jak ja na jej. Do tego nie potrzebowałem wcale miłości, nie chciałem jej. Uczucia komplikowały naprawdę wiele spraw.

A mi podobało się właśnie tak jak było, z nią w moim mieszkaniu, wkrótce też w mojej firmie. Z tym zadziornym językiem i seksownym ciałem. Potrzebowałem mieć ją przy sobie żeby myśleć trochę bardziej logicznie.

- Szefie - Giselle wetknęła głowę w szparę w drzwiach wyrywając tym z moich ust zrezygnowane westchnienie. - Jakiś mężczyzna do pana, nie był umówiony, ale mówi, że to ważne.

Nie wiedziałem po co w zasadzie powtarzam jej żeby nie przeszkadzała kiedy jestem zajęty skoro ona za każdym razem kiedy tylko ktoś poprosił o spotkanie pakowała się do mojego gabinetu.

- Mówiłem ci już, że jestem zajęty. - Tylko na moment spojrzałem na nią znad ekranu dopiero po kilku sekundach orientując się, że zamiast faktycznie zajmować się robotą, jak idiota wpisywałem właśnie zera w arkusz kalkulacyjny. Zamknąłem laptopa z lekkim trzaskiem. - Dobra, nie ważne. Wpuść go.

Ważne sprawy w przypadku prowadzenia firmy developerskiej oscylowały gdzieś pomiędzy błędami konstrukcyjnymi na które kierownik budowy nie zwrócił uwagi, a klientem któremu nie odpowiadał kolor ścian na korytarzu. Każdy z moich budynków miał zarządcę, ale ludzie którzy nie potrafili się z nimi dogadać lubili zawracać mi dupę. Zupełnie jakby sądzili, że ze mną rozmawia się łatwiej.

Mężczyznę który wkroczył do mojego gabinety trzydzieści sekund później rozpoznałem natychmiast, chociaż nasze spotkania staraliśmy się ograniczyć do minimum. Przymknąłem powieki tylko na kilka sekund próbując zebrać w sobie wystarczająco siły do upierdalania się z problemami które oznaczała jego wizyta. Później wypuściłem z płuc całe powietrze przybierając na twarz niewzruszony wyraz.

In too deep [18+] Falling #2 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz