11. Nicole ma dobre serduszko

2.7K 76 11
                                    

Nicole

W środku nocy nadal rzucałam się po łóżku nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji do spania. Nie dość, że nadal dokuczał mi potworny jet lag, w pokoju panowała kompletna niczym nie zmącona cisza, która uparcie dzwoniła mi w uszach. Byłam przyzwyczajona do ciasnoty naszego małego mieszkanka i wszelakich odgłosów pochodzących z ulicy i znajdującego się na parterze baru. Wielkie wygłuszane apartamenty nie były na moim poziomie, do tej pory tylko projektowałam takie wnętrza. Nie byłam nawet wystarczająco bezczelna, żeby myśleć, że kiedyś się takiego dorobię.

Przeciągnęłam się, sięgając po telefon podłączony do ładowarki na szafce nocnej i zauważyłam, że jest kilka minut po trzeciej. Zdrzemnęłam się może godzinę, i coś czułam, że już nie będę w stanie zasnąć, a do rana jeszcze kilka godzin. Wstałam, wyjrzałam przez okno i przechyliłam głowę.

Chciałabym wyjść na spacer. Świeże powietrze zazwyczaj pomagało na bezsenność i pozwalało pozbyć się gonitwy myśli z głowy. Tyle że... Nadal był środek nocy, ulice były prawie zupełnie puste, a ja chyba trochę za bardzo bałam się opuszczać nasz apartament sama. Z moim szczęściem spotkałabym mordercę już za rogiem.

Świadomość, że nie było ze mną Michaela i nie mogłam poprosić go o to, żeby ze mną wyszedł bolała. Spłynęła nagłą niespokojną falą prosto do mojego serca i rozgościła się tam na dobre. Wyjechałam, żeby zapomnieć, żeby przestać za nim tęsknić, ale to chyba nie było możliwe. Zabrałam go ze sobą w sercu i w głowie.

Zanim zdążyłam w pełni zrozumieć co robię i się przed tym powstrzymać stałam już przed drzwiami sypialni Ricka. Wynajął nam całe mieszkanie zamiast zadawalać się zwykłymi pokojami, chociaż byłam temu przeciwna, trochę martwiłam się, że wlezie mi w nocy do łóżka. Tymczasem sama miałam zamiar mu to zrobić. Zapukałam trzy razy, ale nie usłyszałam odpowiedzi.

Przygryzłam wargę przenosząc ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Może nie odpowiadał bo nie miał ochoty na moje towarzystwo, może był cholernie zmęczony i chociaż na wakacjach powinnam była pozwolić mu spać. Ale nie chciałam być teraz sama, a on obiecał mi, że będzie ze mną kiedy będę tego potrzebować. No może nie użył dokładnie tych słów, ale jakie to miało znaczenie w środku nocy? Żadne.

Otworzyłam drzwi które tak jak się spodziewałam nie były zamknięte na klucz i weszłam do sypialni w której panował idealny porządek. Wydawało mi się, że cały pokój wypełniony był jego zapachem, specyficznym połączeniem drzewnych nut i czegoś co przypominało skórę, to ostatnie zdecydowanie dodawało mu pikanterii, jakby nawet zapach był wyrazem jego osoby.

Delikatnie wskoczyłam na łóżko łapiąc za pilota i odsuwając rolety które zapewniały w pokoju prawie zupełną ciemność. Gdyby nie niewielkie ledowe światełka umieszczone pod łóżkiem i na spodzie większości mebli zabiłabym się w drodze. Z zewnątrz wpadała zaledwie łuna światła księżycowego i blask latarni ulicznych. Ale i tak dałam radę zauważyć jego rozłożoną na środku materaca sylwetkę, spał na brzuchu mocno dociskając do twarzy poduszkę.

Wyglądał tak spokojnie, że przez chwilę faktycznie zaczęłam kwestionować mój pierwotny plan, może gdybym po prostu położyła się przy jego boku cisza trochę mniej dzwoniłaby mi w uszach i mogłabym chociaż na chwilę zasnąć.

Wsunęłam palce w jego włosy przeczesując je lekko. Kiedy nie były ustylizowane lekko się puszyły i kręciły na wszystkie strony. Mruknął coś pod nosem, ale się nie obudził.

- Rick – szepnęłam przeciągając palcami przez pasma jego włosów. Musiał mieć głębszy sen niż się tego spodziewałam, nawet nie drgnął. – Rick – powtórzyłam jeszcze raz, tym razem głośniej. Nadal nic. – Rick, obudź się – tym razem nie szeptałam, podniosłam głos, w dodatku lekko nim potrząsnęłam. Podziałało. Wypuścił krótki zaskoczony oddech.

In too deep [18+] Falling #2 (zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz