Xander na kolejnej lekcji z Irwellem nie mógł się w ogóle skupić. Słuchał poleceń, ale ich nie wykonywał. Patrzył tępym wzrokiem na skonsternowanego mężczyznę przed sobą, ale nie zadawał mu bólu. Nie mógł.
Nie potrafił.
Nie chciał już dłużej być potworem, za jakiego wciąż uważali go towarzysze z celi. Dlaczego w ogóle tak zależało mu na ich opinii?
– Skoncentruj się – usłyszał szorstkie, lakoniczne polecenie Irwella.
Przełknął ślinę.
– Staram się – odparł.
Zmrużył oczy i skupił wzrok na tułowiu mężczyzny. Zmarszczył brwi i zebrał się w sobie, ale coś, jakaś wewnętrzna blokada nie pozwalała mu w pełni użyć swojej mocy.
Mężczyzna tylko skrzywił się lekko i przestąpił z nogi na nogę.
– Nie. Nie starasz się – warknął Irwell, gdy zobaczył błysk czerwonej kontrolki.
Wstał od biurka i podszedł do Xandra.
– Czy ty rozumiesz, co do ciebie mówię? – powiedział bardzo poważnym tonem, aż po plecach chłopaka przebiegł dreszcz.
– T–tak... – odparł nieco zbity z tropu, unikając kontaktu wzrokowego z mężczyzną.
– No więc, co się dzieje?
Irwell wbił dłonie w kieszenie i zaczął przyglądać się znużonym wzrokiem całemu pomieszczeniu – od szarej podłogi, przez białe ściany, na lustrze weneckim kończąc.
– Nie mów mi tylko, że to wszystko to strata czasu – westchnął, obserwując swoje odbicie, jakby chcąc za nim dostrzec coś więcej. – Rozczarowujesz mnie, Alexandrze. Stać cię na dużo więcej.
"Stać cię na dużo więcej..."
– Ja nie chcę dłużej tego robić – powiedział w końcu Xander, również wgapiając wzrok w swoje nikłe, żałosne odbicie.
Wydawał się być taki malutki w stosunku do Irwella, w stosunku do całej Cukrowni właściwie. I do ogromu tego wszystkiego, co miał teraz na głowie.
Stanął przed pewnym wyborem, a dziwne lustro było świadkiem.
Mógł zostać przy tym, co miał teraz – wykonywać bez zająknięcia rozkazy Irwella, a w zamian otrzymywać niepotrzebne mu do niczego pochwały i ubrudzoną cudzym cierpieniem aprobatę.
Albo mógł się wycofać. Ze względu na przyjaciół, których nigdy nie miał. Bo Roxanne, Chris, Lea... Oni nigdy nie byli jego przyjaciółmi. I dobrze o tym wiedział. Wiedział też, że nawet gdyby odwrócił bieg wydarzeń, wycofał się jakimś cudem z irwellowej umowy, to nawet wtedy...
Znał doskonale ich wielkie poczucie sprawiedliwości. Nie wybaczyliby mu tego. Nigdy.
Nie wybaczyliby, że kiedykolwiek miał jakikolwiek związek z Irwellem. Nie zapomnieliby mu tego.
Dlaczego więc ryzykował? Dlaczego narażał się na gniew kogoś, kto miał władzę nad jego życiem, by wycofać się z czegoś, z czego nie ma już odwrotu?
Nie rozumiał, co chciał tym osiągnąć. W ten sposób mógł jedynie stracić.
Lecz, czy torturując ludzi, mógł coś zyskać?
Im dłużej słuchał oszczerstw na swój temat, tym coraz bardziej w to wątpił. I przekonywał się boleśnie, jak wielkim był głupcem.
A oni wszyscy mieli rację.
CZYTASZ
Dzieci z Bloku D
Misteri / ThrillerDwunastoletni Xander w wyniku nieszczęśliwego wypadku trafia do Cukrowni - albo raczej Zakładu Psychiatryczno-Resocjalizacyjnego dla Osób Magicznych. Wnętrze tego przybytku bardziej przypomina jednak więzienie lub placówkę eksperymentalną. Dzierżąc...