"Cholerny Ethan Willows"

150 17 32
                                    

Nigdy nie zaznałam snu. Codziennie po szkole przychodziłam do pracy, a po
pracy siadałam do nauki. Oczywiście jeszcze musiałam zrobić obiad na jutro,
kolację na dzisiaj i jeszcze śniadanie mojemu rodzeństwu do szkoły. Musiałam posprzątać brud, jaki się zgromadził w moim domu, jak i wokół niego. Byłam już tak zmęczona życiem, że nie miałam ochoty na nic innego, jak po prostu pójść spać. Jestem pod wrażeniem, że ciągle się trzymam. To chyba dzięki tabletkom, które ukradłam mojej mamie i które zażywam od szesnastego roku życia.
A za niedługo mam osiemnaście.

–Raven!.- zawołał mój brat, Ress.

–Nie drzyj się tak, jeszcze matka się wkurzy.- usłyszałam go.- Co chcesz ?

–Dasz mi może kasę ? Wiesz…dzisiaj zabieram Gabrielle na randkę i…

–Tą Gabrielle ? Mówiłam ci, że…

–Że nie jest dla mnie, wiem.- przewrócił oczami.- Dlaczego tak bardzo jej nie
lubisz ?

–Bo to siostra chłopaka, który mnie prześladuje.- nie wiem, ile razy musiałam.mu to jeszcze mówić. Nie chcę, aby moja rodzina miała coś wspólnego z jego.- Nie mam przy sobie. Wypłatę dostanę jutro.

–Masz, ale po prostu nie chcesz mi dać.- mruknął niezadowolony.

–Mam na rachunki, których nasza szanowna matka i szanowny ojciec nie
chcą płacić.- odpowiedziałam, tracąc cierpliwość.

–To nie płać, daj im nauczkę.- wzruszył ramionami.

–Nie zrobię tego, ponieważ mam ciebie, Molly oraz Nicolasa. Nie mogę sobie
tak o przestać płacić rachunków z mojego własnego kaprysu. Poza
tym…jeszcze trochę, a wyprowadzimy się.

–Do tego domku, o którym mi opowiadałaś ?.- uśmiechnął się delikatnie.

Był tak bardzo podobny do mnie. Miał czarne, rozczochrane włosy,
blado-niebieskie oczy oraz malinowe usta. Gdyby nie to, że dzieliły nas trzy
lata różnicy, to można powiedzieć, że wyglądaliśmy na bliźniaków.

–Dobra, umówię się z nią na kiedy indziej, dzięki siostra!.- i wyszedł z domu, ale szybko się wrócił.- Zapomniałem jedzenia.- uśmiechnął się i wziął wodę oraz kanapki.- Pa!

–Do zobaczenia, Ress.- uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju Nicolasa,
który pewnie jeszcze spał.- Nicolas.

–Co chcesz ?.- zapytał zdenerwowany.

–Spóźnisz się do szkoły.- warknęłam, zdejmując mu kołdrę z twarzy. Szybko
tego pożałowałam, gdyż był nagi.- Kurwa!.- i ponownie narzuciłam kołdrę na jego ciało.

–Nie drzyj się. Głowa mi pęka.

–Masz pięć minut, aby się ogarnąć. Inaczej wylewam na ciebie wiadro wody i gówno mnie interesuje co z tym zrobisz.

–Jesteś milutka jak zawsze.- odpowiedział ciągle zaspanym głosem.

Przewróciłam oczami na jego zachowanie. Ja i Nicolas nie byliśmy takim prawdziwym rodzeństwem. Ojciec zdradził mamę, gdy była ze mną w ciąży. Matka Nicolasa zmarła po porodzie, więc tak czy siak musiał zamieszkać z nami. Było mi go szkoda, ale chyba nie przejmował się tym tak bardzo. On zawsze był jakiś skryty w sobie i nie interesowała go rodzina. Dokładał się tylko do rachunków, ale to ja musiałam gotować, sprzątać i pilnować Molly czy Ressa przed agresywną matką. To ja mam najwięcej siniaków z pośród naszej czwórki. Miałam do niego żal, że nigdy nie wstawił się za mną, czy pozostałą
dwójką. Trzasnęłam drzwiami i poszłam do łazienki. Nie miałam na sobie makijażu, więc musiałam go zrobić. Najpierw umyłam twarz, a następnie nałożyłam krem. Dokładnie go wklepałam i zaczęłam się malować. Musiałam zakryć siniaki i zadrapania, które zafundowała mi matka z ojcem. Mieszkanie w tym domu było jak piekło, ale musiałam wytrzymać.
Dla dobra mojego rodzeństwa.
Moja twarz wyglądała na bardziej pomalowaną niż zazwyczaj, ale niestety, nie mogłam inaczej. Wczoraj pokłóciłam się z matką, znowu. I dlatego na mojej twarzy jak i ciele pojawiły się nowe siniaki. Miałam nadzieję, że szybko znikną. Po cichu podeszłam do pokoju Molly. Mojej siedmioletniej siostrzyczki. Spała
w najlepsze, ale niestety, musiałam ją obudzić.

Chłopak, który mnie uratowałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz