Nigdy bym nie pomyślała, że kiedykolwiek pójdę na lody z chłopakiem, który mnie dręczy. A dokładnie był współwinny dręczenia. Ethan Willows zaproponował wspólny wypad na lody. Nie zapomniałam jednak, że nie bez powodu Willows zaprosił mnie i Molly. Cała ta sytuacja nie odbyłaby się, gdyby nasze rodzeństwo się nie pobiło.
–Trzymaj.
Spojrzałam pytająco na Ethana, który pojawił się obok mnie.
–Co ?
–No lód. Proszę.
–Ale ja nie chciałam.
–Nie ma co.- wcisnął mi loda w dłoń.
–Skąd wiedziałeś, że karmelowe to moje ulubione ?.- zapytałam, kiedy
polizałam gałkę.–Intuicja.- odpowiedział.
–A ty jakie masz ?
–Owoce leśne. Najlepsze.
–Fuj.- mruknęłam.
–Jak możesz nie lubić tego smaku ? Boże, kogo ja zabrałem na lody.
–Jak widać mamy odmienne zdanie na temat lodów.
Zamknęłam oczy, czując, że ta rozmowa wygląda dość dziwnie. Nawet
starsza pani, która od początku się do nas uśmiechała, uważając nas za parę
teraz patrzyła się na nas, jak na jakąś dwójkę niewychowanych górniarzy.
Dziwna sytuacja.–Kiedy zaczniemy robić referat z historii ?.- zapytał po kilku minutach.
–Prześlijcie mi wszystkie informację, ja to napiszę i wydrukuję.
–Co ? Dlaczego robimy to w ten sposób ?
–Po pierwsze: nie mam zamiaru spotykać się z tobą i Blake’em po lekcjach. Po drugie: Maddie znowu próbowałaby go zabić, tak jak ostatnio.
–Nie wiem, czy wiesz, ale historia to jeden z moich ulubionych przedmiotów. Wolę go traktować poważnie.
–W takim razie ty możesz pisać, a ja ci prześlę linki. Dla mnie to nie problem.
–Sam jeden tego wszystkiego nie napisze.
–Z czym masz znowu problem ?.- spojrzałam na niego.
–Ty mi pomożesz.- uśmiechnął się.
–Że co ? Czy to moja kara za kradzież papierosów ? A raczej PRÓBĘ
kradzieży ?–Hmm…nie. Kary jeszcze dla ciebie nie wymyśliłem.
–Więc co to ma znaczyć ?
–To rozkaz.- zjadł wafelek od lodów i wytrzepał ręce.
–To niesprawiedliwe.
–Nikt nie powiedział, że życie jest sprawiedliwe.
Miał rację. Nikt nie powiedział, że życie jest sprawiedliwe. Szkoda też, że nikt
nie powiedział mi, że będę mieć rodziców pijaków i hazardzistów.–Coś się stało ?.- zapytał mnie Ethan.
Musiałam chyba posmutnieć. Kurwa.
–Tak, po prostu się zamyśliłam.- uśmiechnęłam się delikatnie.
I pomyśleć, że właśnie uśmiech potrafił wszystko zamaskować. Każdą rysę
smutku i bólu, jaka pojawi się na naszej twarzy. Tacy właśnie byliśmy.
Zamaskowanymi potworami, które wychodzą z nas tylko w domu.–Raven ?.- spojrzałam na Molly.- Telefon ci dzwoni.
–Oh, faktycznie.- pośpiesznie wyciągnęłam telefon i włączyłam zieloną słuchawkę.- Halo ?
CZYTASZ
Chłopak, który mnie uratował
Romance„Musimy spodziewać się najmniej oczekiwanych rzeczy" Osiemnastoletnia Raven Evans od dziecka ma ciężkie życie. Musi zajmować się dwójką swojego młodszego rodzeństwa ponieważ matka alkoholiczna i ojciec hazardzista nie przykładali do tego ręki. Na do...