"Korepetycje"

60 5 4
                                    

Wróciłam do domu nadal będąc w lekkim szoku. Coś mi tu nie pasowało.
Ethan w kawiarni ? Co prawda jest słodki, ale jego paskudny charakter
zupełnie nie pasował do pracy. To było zbyt dziwne.

–Ziemia do Raven.

–Oh, wybacz, Maddie. Coś mówiłaś ?

–Nie, ale zapatrzyłaś się we wnętrze swojej szafki. Coś się stało ?

–Po prostu ciągle myślę o Ethanie.

–Zakochałaś się ?

–Oczywiście, że nie! Jak myślisz, dlaczego zatrudnił się w kawiarni, gdzie AKURAT ja pracuje ? Może to kolejna jego zagrywka…

–Nie wiem, dlaczego się tak tym przejmujesz, Raven. Może akurat tylko takie stanowisko było wolne i ma dość blisko.

–Albo chce mnie wkurzyć.

–Ciebie wszystko chce wkurzyć. Odpuść już sobie i nie rozmyślaj już nad tym
tak bardzo.

–Może masz rację. Idziemy na lekcje ?

–Jasne.

***

Matematyka, czyli przedmiot, który tak bardzo kocham, że można dostać
pierdolca. Wchodząc do klasy myślałam, że znowu będę musiała użerać się z tym typem, ale jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że mamy zastępstwo z nauczycielką, którą pierwszy raz widzę na oczy. Jeszcze
większe zdziwienie było wtedy, kiedy do klasy weszła jeszcze jedna klasa.
Klasa Ethana z nim na czele. Od razu, kiedy zauważył mnie i Maddie
podszedł do nas ze swoimi przyjaciółmi.

–Witaj, słodka Raven.- przywitał się, biorąc krzesło i siadając obok mnie.

–A wy co tu robicie ?

–Jest zastępstwo, dali wa babę, z którą my mamy lekcje. Dobrze się złożyło,
bo mieliśmy mieć kartę pracy.

–Masz ostatnio szczęście, Ethanku.- mruknęłam cicho.

–Nie mów tak do mnie.

–To nie nazywaj mnie “słodką Raven”.

–Niby dlaczego ? Jesteś strasznie urocza, kiedy się wkurzasz.

–Kiedy TY mnie wkurzasz. Nic mnie tak nie wkurwia jak twoja osoba.

–Bardzo mi miło, słodka Raven.- uśmiechnął się wrednie.- Pamiętasz o
dzisiejszym spotkaniu ?

–Co ?.- zdziwiłam się.

–Dzisiaj zaczynamy korepetycje, prawda ?

–Co ? Od kiedy ? Ja nic…słuchaj, nie umawialiśmy się.- warknęłam w jego
stronę.

–Świetnie. W takim razie widzimy się po lekcji w bibliotece.

–Nie mam czasu.

–Masz czas. Doskonale o tym wiem.

–Dlaczego nie chcesz teraz się uczyć ?

–Nie umiem się skupić wśród wielu ludzi.- wskazał na klasę.- Dlatego po
lekcjach spotkamy się w bibliotece.

–A niech cię…

–Spokojnie, słodka Raven. Złość piękności szkodzi.- pogłaskał mnie po
włosach.

Czy to ten moment, gdzie powinnam go uderzyć ?

***

Ten dzień miał skończyć się tak, że powinnam wrócić do domu, zrobić obiad, zająć się rodzeństwem, ogarnąć dom oraz pójść spać. Jednak cholerny Ehan Willows miał inne plany. Musiał mi je zjebać. Pożegnałam się z Maddie i
poszłam do biblioteki szkolnej, w której czekał już na mnie Ethan. Siedział
rozwalony na krześle przeglądając telefon.

–Myślałam, że zacząłeś się przygotowywać do nauki.- mruknęłam, siadając przed nim.

–Mam problem.- spojrzał na mnie.- Nauczycielka chce mnie udupić.

–W sensie ?

–Nie wierzy mi, że sam napisałem ten sprawdzian.

–Bo nie napisałeś.

–Ale ona musi uwierzyć, że napisałem. Dlatego musisz mnie przygotować na
jutro. Chce, abym napisał ten sprawdzian ponownie.

–Naprawdę ? Przecież…to nie jest w porządku.

–Wiem, ale co ja mogę zrobić ? Moje oceny to prawie każda mierna, oprócz
tego sprawdzianu, na którym mi pomogłaś.

–Dobra, ogarniemy to na spokojnie. Zacznijmy najpierw od czegoś
prostrzego.- wyciągnęłam telefon i weszłam w konwersację z chłopakiem.
Wzięłam jedną kartkę leżącą niedaleko mnie i naszkicowałam prosty
przykład.- Masz, spróbuj rozwiązać.

–Żarty sobie robisz ?

–Nie, ale zaraz zacznę, jak tego nie rozwiążesz.

Wziął niechętnie długopis i kartkę. Zastanawiał się przez chwilę a następnie zaczął bazgrolić. Po kilku minutach Ethan oddał mi kartkę a ja siedziałam z szokiem.

–Ethan, to jest dobrze zrobiony przykład.- uśmiechnęłam się.- Naprawdę.

–Serio ?

–Tak. Poczekaj, teraz coś trudniejszego.- napisałam inne równanie, bardzo
podobne co na sprawdzianie.- Proszę.
Ethan tym razem bez zastanowienia zaczął rozwiązywać przykład. Oddał mi
kartkę z uśmiechem na ustach.
Tym razem też wszystko miał dobrze.

–Jestem z ciebie dumna, Ethan. Chyba nie potrzebujesz korepetycji.

–Myślałem, że nic nie umiem.- odparł.

–Jak chcesz mogę dać ci zbiór zadań. Zaznaczę ci tylko strony, na których są
zadania z tego tematu.

Wzięłam zbiór zadań i zaznaczyłam mu karteczkami samoprzylepnymi dane tematy. Podałam mu książkę i zarzuciłam torbę na ramię.

–Do zobaczenia, Ethan.- wstałam od stołu.

–Poczekaj Raven.- również wstał i złapał mnie za rękę, jednak zrobił to tak niefortunnie, że zakręcona padłam na stół, który znajdował się obok nas.
Opadł na mnie.- E…zapomniałaś telefonu.

–Oo, dzięki.- wstaliśmy i podał mi moją własność.

–Będziesz jutro w pracy ?

–Tak, a ty ?

–Też. To…do zobaczenia jutro w szkole i powodzenia na sprawdzianie.

–Dzięki. Na razie.

Na koniec uśmiechnęłam się i wyszłam ze szkoły ciągle czując na swoim ciele
chłopaka.

Tak nie może być.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał! Miłego dnia/nocy!❤

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Miłego dnia/nocy!❤

Chłopak, który mnie uratowałOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz