Miałam nadzieję, że wiadomość od Ressa nie zwiastowała nic złego. Może po prostu coś sobie zrobił, niekoniecznie ktoś jemu. Zamknęłam oczy, kiedy stanęłam przed drzwiami do naszego szarego domu i uspokoiłam szybkie serce. Weszłam pewnie do środka, a widok leżącego Ressa złamał mi serce.
–Raven…- szepnął przez łzy.- Pomóż mi…
–Ress!.- rzuciłam torebkę na kanapę i podbiegłam do leżącego brata.- Ress,
co się stało ?!–Ojciec wpadł w szał, że…że nie było obiadu. Powiedział, że mam zrobić, a ja
wtedy odparłem, że nie do końca umiem i…stało się to.Pomogłam mu wstać i zabrałam go do stołu, na którym usiadł. Pokazał mi
brzuch, który był cały siny i czerwony. Wyglądał, jakby był kopany. Przez
własnego ojca.–Raven…ja tutaj już dłużej nie wytrzymam.- zaczął płakać.- Proszę, uratuj nas.
Byłam jak w potrzasku. Pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co robić. Czułam,
że tracę siły, że robi mi się słabo.–Raven ?.- zapytał Ress.
–Na pewno coś zaradzimy.- uśmiechnęłam się przez łzy. Problem był taki, że nie wiedziałam co zrobić. Nie wiedziałam, jak ja mam im
pomóc. Gdzie mogę szukać pomocy ? Bałam się, co się z nami stanie.–Molly jest ciągle w szkole ?.- zapytałam, wyjmując maść na siniaki.
–Tak, zaraz po nią pójdę.
–Nie, ja po nią pójdę. Przecież ty ledwo co wstałeś z podłogi. Podciągnij
koszulkę.Posłusznie to zrobił, a ja wycisnęłam zawartość tubki na rękę i zaczęłam
masować brzuch brata. Syknął.–Boli ?.- skrzywiłam się.
–Jak cholera.- odchylił głowę.
Wiedziałam, co czuł. I tak bardzo chciałabym, aby przestał cierpieć. Chciałam, aby on i Molly przestali dorastać w takim środowisku.
Musiałabym chyba znaleźć drugą pracę, aby zarobić na dom, który obiecałam Ressowi oraz Molly.–Teraz idź się połóż i zamknij pokój. Wrócę zanim…
Cicha melodyjka przerwała moją rozmowę. Spojrzałam na swoją torebkę.
Dzwonił mój telefon.
Wytarłam dłonie w ręcznik papierowy i podeszłam do torebki, z której wyciągnęłam dzwoniący telefon, zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam numer wychowawczyni Molly.
–Halo ?
–Pani Evans ? Tutaj Eleonora Smith, wychowawczyni Molly. Czy byłaby Pani
w stanie przyjść teraz do szkoły ?–Jasne, miałam się właśnie zbierać. Coś się stało ?.- zapytałam coraz
bardziej zestresowana. Pani Smith brzmiała na bardzo przejętą.–To nie jest rozmowa na telefon. Wolałabym załatwić sprawę w cztery oczy.
–Dobrze, zaraz przyjadę.
Wyłączyłam się i wyciągnęłam z torby podręczniki i zeszyty. Zostały w niej
tylko klucze do domu, portfel oraz jakieś inne rzeczy. Schowałam telefon i
obróciłam się do Ressa.–Kto to był ?
–Wychowawczyni Molly, muszę przyjechać do szkoły.
–Co się stało ?
–Nie wiem, mam nadzieję, że nic poważnego.- uśmiechnęłam się delikatnie i wyszłam.- Idź do pokoju i się zamknij w nim do momentu, kiedy nie przyjdę, jasne ?
CZYTASZ
Chłopak, który mnie uratował
Romans„Musimy spodziewać się najmniej oczekiwanych rzeczy" Osiemnastoletnia Raven Evans od dziecka ma ciężkie życie. Musi zajmować się dwójką swojego młodszego rodzeństwa ponieważ matka alkoholiczna i ojciec hazardzista nie przykładali do tego ręki. Na do...