Wszystko jest źle cz.2

79 8 1
                                    

To była możliwość, o której Jisung nigdy nie chciał myśleć. Pomimo tego, jak wszystko się skończyło, Jisung nawet przez sekundę nie uważał Daehyuna za winowajcę. Po tym wszystkim, przez co przeszli, jak mógł oskarżyć Daehyuna o uciekanie się do czegoś tak okrutnego? Wydać kogoś całemu światu — zrujnować całą karierę.

Ale to miało sens. 

W końcu jako jedyny nie został pokazany na zdjęciach. Kogo innego obchodziłoby, czy Daehyun został pokazany publiczności? Ocalił twarz i obalił swojego byłego, który go rzucił, by stać się supergwiazdą idola, podczas gdy on cierpiał w milczeniu. To była wiarygodna historia. To miało sens.

Boże, to miało kurwa sens.

Ale czy ktoś tak blisko niego tak łatwo obróciłby się przeciwko niemu?

„Hyunjin!”

Nagły dźwięk dudniącego głosu szybko wyrwał Jisunga z jego myśli i wrócił do teraźniejszości. Podniósł wzrok i zobaczył, jak ich dyrektor wskazuje na Hyunjina, powodując, że chłopak lekko zesztywniał. Mężczyzna przerwał i poświęcił chwilę na przeskanowanie wzrokiem każdego członka, po czym nagle zatrzymał wzrok na Jisungu. 

"A ty." Reżyser kontynuował, nie zadając sobie trudu, by właściwie zwrócić się do chłopaka przed nim, gdy zmarszczył nos z obrzydzeniem, posyłając mu przenikliwe spojrzenie. 

Właśnie wtedy Jisung poczuł, jak niepokój powoli narastający w jego żołądku nagle sięga aż do klatki piersiowej. 

„Chodźcie tu”. Rozkazał dwóm chłopcom, zanim podniósł wzrok, by zwrócić się do reszty grupy. „Wszyscy inni, odsuńcie się. Przed zakończeniem będziemy robić sesje zdjęciowe w duecie, a potem kilka solo, więc nie marnujmy czasu”.

Otaczający go chłopcy szybko skinęli głowami i powtórzyli kilka pełnych szacunku „tak, proszę pana”, po czym natychmiast wykonali jego polecenia. Członkowie zespołu poruszali się płynnie, ledwie dając Jisungowi szansę zarejestrowania nagłej zmiany kierunku, zanim oddalili się od planu; skutecznie łącząc Jisunga z nikim innym jak sobą… i Hyunjinem.

Han wbił wzrok w podłogę, a napięcie w pokoju natychmiast wzrosło, gdy dwaj chłopcy stali nieruchomo obok siebie. Hyunjin stał zaledwie cale od niego – jednak dla Jisunga nie mógł czuć się bardziej oddalony. 

W dzisiejszych czasach Hyunjin był praktycznie nie do odczytania - i przez całe życie Jisung nie mógł zrozumieć, co do diabła dzieje się w jego umyśle. Trzymał głowę nisko, trzymał swoje myśli dla siebie i trzymał wszystko w tajemnicy. 

Tak było łatwiej. Łatwiej było zignorować ziejącą dziurę, która powoli torowała sobie drogę przez ich przyjaźń – jednak starszy tego nienawidził. Nienawidził uczucia, jakby ciągle chodził Hyunjinowi po piętach. Nienawidził uczucia, że ​​spojrzenie na Hwanga mogłoby złamać ich cichy rozejm. Nienawidził uczucia, że ​​był o krok od rozpadu całej ich przyjaźni na nieodwracalne kawałki. 

Dwaj chłopcy maszerowali przez niezbadane terytoria. A teraz, stojąc sam na sam z Hyunjinem w tym niezwykle rozległym, ale pozornie odosobnionym studiu — Jisung nie mógł nic poradzić na to, że czuł się niezręcznie. 

To wszystko było złe.

Nie powinien czuć się niezręcznie w pobliżu Hyunjina. Nie powinien czuć się nie na miejscu. Nie powinien być czujny.

To wszystko było tak cholernie złe.

Dźwięk nagłego, ostrego westchnienia przeciął powietrze, wysyłając natychmiastową falę niepokoju wzdłuż pleców Jisunga.

OUTED | Minsung | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz