Jisung stał nieruchomo w drzwiach, wpatrując się tępo w w pełni spakowaną walizkę położoną na jego łóżku.
To było to.
To było wszystko, co posiadał. To było wszystko, co zostało. Tylko to go powstrzymywało.
To było to. A po tym nie było już odwrotu.
Wziął drżący oddech, złapał walizkę i wyszedł z pokoju. Wyłączając swój mózg, rzucił się do przodu, blokując krzyki ojca, gdy ciągnął walizkę przez salon, płacz matki, gdy wychodził przez drzwi, i SMS-y Daehyuna, gdy wsiadał do pociągu.
To była jego jedyna szansa - a Jisung nie mógł sobie pozwolić na skupienie się na czymkolwiek, co mogłoby go powstrzymać.
Nawet gdy jego serce rozpadło się na kawałki, nie odważył się spojrzeć za siebie. Nawet gdy łzy płynęły z jego twarzy, nie przestawał ich wycierać.
Musiał odejść. Musiał iść dalej. Musiał gonić za marzeniami.
Bo jeśli nie walczył o to, czego chciał, kto inny by to zrobił?
– Dbasz tylko o siebie, prawda?
Nagłe pytanie sprawiło, że Jisung zamarł, a zimny pot spłynął mu po plecach.
Był egoistą.
Nie myślał o tym, jak porzucenie rodzinnego biznesu wpłynie na jego rodziców. Nie myślał o tym, jak priorytetowe traktowanie nieosiągalnej fantazji nad jego związkiem wpłynie na Daehyuna. Nie myślał o tym, jak jego splątana przeszłość wpłynie na przyszłość jego przyjaciół.
Nie myślał o tym wszystkim – ponieważ go to nie obchodziło. Był tak ślepy na nieosiągalne możliwości sławy i bogactwa, że zapomniał, kto jest najważniejszy.
Był tak ślepy na nieosiągalną ideę wolności, że nie zauważył, kiedy wszedł prosto do klatki.
Gdyby choć raz zatrzymał się i posłuchał, być może nie byłby w tym miejscu, w którym jest dzisiaj. Gdyby kiedykolwiek troszczył się o kogoś poza sobą, może mógłby uniknąć całego bólu, jaki spowodował.
Wciągnął z trudem oddech, nagle stwierdzając, że powietrze nie może dotrzeć do jego płuc.
„Nie proszę o wiele. Proszę tylko, żebyś wykonywał swoją pracę. Rozumiesz to, prawda? A może naprawdę jesteś aż tak głupi? Reżyser naciskał, każda zniewaga uderzała głębiej w i tak już zmaltretowane serce Jisunga.
„Może całowanie się z chłopcami nie tylko zepsuło twoją grupę, ale także zepsuło twój mózg?” Szydził, jego ostre słowa wypalały wstyd i upokorzenie w każdej części ciała Hana.
Z trudem powstrzymał wzdrygnięcie, zbyt pochłonięty niepokojem, by zarejestrować odległy, drwiący śmiech personelu. Nagle Jisung poczuł znajomy słony płyn w kącikach oczu, jednak natychmiast zamrugał.
Nie mógł się załamać.
Nie pod spojrzeniami personelu, nie przed kamerami. Nawet w swojej pierdolonej głowie. Nie mógł się załamać.
Musiał być silny, musiał sobie z tym poradzić. Nie mógł pozwolić sobie upaść.
Nie mógł.
"Boże, jesteś taki bezużyteczny. Nie powinni pozwalać takim zjebom być w tej branży". Reżyser splunął, obdarzył Hana tak obrzydliwym i pełnym pogardy spojrzeniem.
"Zrobimy ostatnie zdjęcia, i masz to zrobić dobrze, zrozumiano?"
Jisung energicznie skinął głową, jednak opierając się na niezmiennym wyrazie twarzy drugiego mężczyzny, wyglądało na to, że nie zadowoli go nic innego niż słowna odpowiedź. Wziął głęboki oddech, zmuszając się do mówienia, mimo że myśl o otwarciu ust wywołała natychmiastowy przypływ mdłości w gardle.
CZYTASZ
OUTED | Minsung | Tłumaczenie
FanfictionJisung poczuł, jak jego oddech przyśpiesza do nieregularnego tempa, gdy oglądał zdjęcia jego i jego byłego, które przewijały się przez ekran. Nikt nie miał się dowiedzieć, ale teraz cały świat wiedział, że jest gejem. Teraz, bez względu na to, jak w...