Rozdział 2

2.1K 51 36
                                    

Po tym jak zjadłem i posprzątałem po sobie była juz 13:40.
Do swojego wyjścia miałem sporo czasu więc postanowiłem przejść się do pobliskiego schroniska dla zwierząt. Ahh tak zapomniałem dodać, że uwielbiam zwierzęta. Każde. Duże, małe, te co żyje w w wodzie i te co na lądzie. Ale jak na złość moi rodzice to wielcy przeciwnicy trzymania jakiegokolwiek zwierzaka w domu. Nawet zasranej rybki. Mówili coś, że jestem mało odpowiedzialny ale mniejsza z tym.
Więc skoro zwierzęta nie mogły przyjść do mnie, to ja przychodziłem do nich.
Do schroniska miałem jakieś 10min drogi z buta, no oczywiście, że szybciej by było rowerem ale zdecydowałem zrobić sobie spacerek.
Gdy dotarłem na miejsce przywitały mnie już dobrze mi znane szczekania psów.
Zadzwoniłem dzwonkiem i po paru minutach otworzyła mi starsza pani. Znam ją. W końcu przychodzie tutaj dość często. Przywitałem się i powędrowałem w głąb schroniska.
Zatrzymałem się przy jednej klatce z dużym czarnym psem. Spojrzałem na tabliczke i zobaczyłem, że piesek ma na imie Daisy i trafiła tutaj przedwczoraj.

- heeej Daisyyy - uśmiechnąłem się.

Pies zareagował na swoje imie, podniósł łeb i skierował go w moim kierunku.
Uklękłem i wsadziłem ręke do klatki.

- no chodź tutaj - powiedziałem wciąż uśmiechając się.

Pies dopiero po kilku moich próbach zawołania jej postanowił wstać i podejść do klatki.
Z niepewnością powąchał moją rękę po czym polizał ją.
Pogłaskałem ją parę dłuuugich minut po czym wstałem, pożegnałem Daisy i ruszyłem dalej.

W domu byłem około 15. Zachwile powinna wrócić moja mama więc skierowałem się do kuchni z myślą co bym dziś zjadł na obiad. Po dłuższych namysłach stwierdziłem, że lazania była by okej. Wyciągnąłem potrzebne składniki na nią i wyszedłem z kuchni.
Zawszę tak robię, wyciągam rzeczy do zrobienia obiadu dając mamie pomysł co może zrobić. Sam jednak nigdy nic nie gotuję bo jestem świadomy posiadania 2 lewych rąk.

Mama wróciła o 15:50 z wielkim zmęczeniem wymalowanym na twarzy.

- hej jak w pracy? - rzuciłem podnosząc wzrok znad telefonu.

Podeszła do mnie i usiadła obok mnie na kanapie.

- padam na twarz - mówiąc to dramatycznie westchnęła.

- wcale się nie dziwię - zgasiłem telefon i położyłem go na blacie - wychodzę o 18 do kolegi.

Poczułem jej wzrok wpatrujący sie we mnie. Znów usłyszałem dramatyczne westchnienie.

- kiedy usłyszę " mamo wychodzę o 18 do dziewczyny ".

- nie prędko - zaśmiałem się mimowolnie. Po czym chcąc szybko zmienić temat dodałem - wyciągnąłem składniki na lazanie.

- w porządku, zostawię ci kawałek - mówiąc to wstała i ruszyła do łazienki.

Stałem pod drzwiami przyjeciela lekko spóźniony ale proszę mieć problem tylko i wyłącznie do pieprzonej komunikacji miejskiej.
Zapukałem. Drzwi otwarł mi gospodarz owego lokum- Haruto.

- 20 minut spóźnienia - powiedział odrazu po otwarciu drzwi. Przekręciłem oczami i popchałem go lekko do środka by zrobił mi miejsce.

- są okropne korki - dodałem na swoje usprawiedliwienie. Haruto tylko burknął coś sam do siebie i poszedł w głąb mieszkanka. Gdy ściągnąłem buty zrobiłem to samo.
Usiedliśmy w salonie a na stole zobaczyłem czteropak piwa.

- poważnie? - wskazałem palcem piwa.

Haruto zerknął na stół i zaraz po nie sięgnął. Otwarł po czym podał mi jedno. Uśmiechnąłem się lekko.
Otwarłem swoja puszkę i wziąłem duży łyk.

- przespałem się z Seiko - powiedział nagle po czym wziął łyk swojego napoju.

Prawie się nie zakrztusiłem gdy to usłyszałem. Seiko to nasza bardzo bliska przyjaciółka. Przyjaciółka która na dodatek ma chłopaka.

- co ty kurwa zrobiłeś? - powiedziałem chyba troszeczkę za głośno.

- no jakoś tak wyszło - mruknął totalnie niewzruszony - sama dobrała mi się do spodni - dodał po kolejnym łyku piwa.

Patrzyłem na niego jak na idiotę.

- chwila jak to dobierała ci się do spodni - patrzyłem jak przykłada swoją puszkę do ust coraz częściej - przecież ona ma chłopaka.

- miała, rzucił ją tydzień temu.

- i dlaczego dowiaduję się o tym teraz?! - powiedziałem znów trochę za głośno. Oburzył mnie fakt, że dowiaduje się o tym ostatni.

- bo sama nikomu nie powiedziała, prawda jest taka, że ten facio ją rzucił bo uważał że go zdradzała, nędzna wymówka- odłożył puszkę z połową napoju.

- a zdradzała?

- oczywiście, że nie. Weź pomyśl Seiko i zdrada? - spojrzał na mnie jak na debila. - No i jakoś tak wyszło.

Zapadła chwila ciszy i przetwarzałem w głowę to co usłyszałem. Oparłem się o oparcie kanapy i wziąłem łyk.

- no i jaka była? - uśmiechnąłem się.

Haruto popatrzył na mnie z lekkim niedowierzaniem ale i on po chwili sie uśmiechał. Taaaak zdaję sobie sprawę że powinno mi być przykro z powodu rozstania mojej bliskiej przyjaciółki i było poważnie! Ale wiecie co? Nie lubiłem tego chuja z którym była.
Saiko też nie jest typem osoby co będzie długo rozpaczać. Znając życie już ma kogoś na oku.
No i oczywiście nie żebym jakoś strasznie chciał wiedzieć jaka jest Saiko w łóżku tak? Tak jakoś spytałem.

- całkiem spoko - rzekł.

- "całkiem spoko"? - zacytowałem - tylko tyle? Stary nie pierdol dobrze obciąga?

Mój przyjaciel się zaśmiał i poklepał mnie po ramieniu.

- zachowam to dla siebie podły zboczeńcu.

Oczywiście, że mi opowie. Jak wypije kolejne dwa piwa to opowie wszystko.

Spędziliśmy czas na gadaniu i graniu w między czasie w jakąś strzelanke na Xboxie.
Spojrzałem na zegarek- dochodziła 1. Stwierdziłem, że czas się zbierać więc pożegnałem się z przyjacielem i wyszedłem.
Spojrzałem w rozkład jazdy autobusów. Żaden nie jechał w najbliższymi czasie. Napisałem szybkio do mamy, że będę szedł na piechotę i żeby sie ne martwiła.

Sam spacerek do domu był całkiem przyjemny. Ciepły wiaterek i te sprawy. Do mojego bloku zostalo mi kilka metrów. Musiałem tylko skręcić w prawo zaraz z...

Nagle poczułem jak coś lub ktoś chwyta mnie za ramie i ciągnie mnie w ciemną szczelinę między blokami a zaraz potem puściło z takim impetem, że straciłem równowagę i upadłem.
Podnosiłem się szybko do siadu i popatrzyłem w górę by zlokalizować kto kurwa mnie pociągnął.
Zobaczyłem przed sobą mężczyznę w garniaku.
Nie przyglądałem mu się jakoś szczególnie gdyż mój wzrok zatrzymał się na jego ręce w której trzymał strzykawkę.

- co jest kurwa - powiedziałem lekko chwiejącym się głosem.

Zaraz po tym poczułem jak ktoś podnosi mnie za koszulkę a sekundę potem jak dostaję pożądnie w ryj z otwartej ręki.


Wypuść mnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz