11

17 2 0
                                    

Od czasu ataku Chiara miała przypisanego strażnika. Zawsze był przy niej. Z tego, co udało jej się dowiedzieć, to był to młody chłopak imieniem Xavier. Wyróżniał się umiejętnościami władania mieczami. Podobno był jednym z lepszych wojowników na dworze i razem z królem stoczył niezliczoną ilość walk.

Powinna czuć się przy nim bezpiecznie, ale było wręcz odwrotnie. Denerwowała się, że może wyrządzić jej krzywdę. Czuła się również niekomfortowo, ponieważ chodził za nią krok w krok. Miała wrażenie, że gdyby mógł to wszedłby nawet z nią do łazienki.

Lothar od czasu swojego wybuchu w lecznicy nie spotkał się z nią ani razu. Trochę cieszyła się z tego powodu, ponieważ nadal nie mogła zapomnieć jego strasznego oblicza w tamtej sytuacji. Nie mogła mu wybaczyć, że na nią krzyczał i wymagał niemożliwego, zamiast pocieszyć i zapytać, czy wszystko w porządku.

Jednak dzisiaj miało być ich pierwsze spotkanie. Wieczorem odbywał się bal, na kórym król miał ogłosić ją swoją narzeczoną. Wszyscy w pałacu byli podekscytowani. Widać było, że od dawna czekali aż król znajdzie swoją wybrankę. Tylko jej nie udzielał się ten radosny i pełen oczekiwania nastrój. Ona była spięta. Nie wiedziała, jak powinna się zachować w stosunku do niego.

Stała na podwyższeniu i cierpliwie czekała aż Elzna i inne pokojówki ją ubiorą. Następnie miała przyjść wybitna fryzjera oraz kosmetyczka. Musiała wyglądać nienagannie. Elzna powiedziała jej, że piękno jej osoby musi być uwidocznione w każdym calu. Musi być najpiękniejszą i najbardziej elegancką osobą na balu.

Bruntka denerwowała się tym. Przeszła wszsytkie lekcje etykiety i znała nawet najdrobniejsze zasady, które panowały w pałacu oraz całym królestwie. Uczęszczała nawet na lekcje tańca. Chociaż tutaj za dużo nie osiągnęła. Miała dwie lewe nogi, więc planowała schować się gdzieś w kąciku i unikać tańca jak ognia.

 - Jego Wysokość zarządził, że dzisiaj w Solaris będą otwarte okna - powiedziała jedna z pokojówek. - To nie zdarzyło się od ponad stu lat. Chyba wszystko przez to, że panienka lubi szum wiatru.

Chiara mimowolnie się uśmiechnęła. Zrobił coś dla niej. Wiedział, że wiatr pozwala jej widzieć. Była to chyba najmilsza rzecz, którą dla niej zrobił podczas pobytu tutaj.

Wcale nie. Przecież zabrał mnie w to piękne miejsce nad morzem...

Część napięcie z niej zeszła. Wiedząc, że będzie lepiej zorientowana w otoczeniu i rozgrywających się wydarzeniach była spokojniejsza. Nadal się stresowała, ale wierzyła, że to wszystko może się udać. 

***

Przygotowania jej osoby trwały prawie cztery godziny. Nie przypuszczała, że tak długo można się przygotowywać na jakieś tańce. Oczywiście nie byle jakie tańce, bo na przyjęcie zaręczynowe, ale nadal dla niej to była przesada. 

Teraz stała przed wejściem do Solaris i czekała. Słyszała gwarne rozmowy. Ze środka niosły się śmiechy i brzdęk szkła. Ludzie w środku raczej dobrze się bawili. Znowu dopadły ją obawy, czy sobie poradzi, jednak starała się odegnać je na bok.

Miała wejść na salę sama. Zgodnie z panującymi zwyczajami nie mogła przyjść z Lotharem. Tylko król wchodził innym wejściem. Jako jego przyszła narzeczona nie miała prawa stać u jego boku. Dopiero gdy stanie się królową, będzie mogła kroczyć z nim ramię w ramię. Czuła z tego powodu niepokój. Być może gdyby widziała, to lepiej odnalazłaby się w tej sytuacji. Zabronili jej nawet zabrać swojej drewnianej laski.

Wzięła głęboki wdech, policzyła do trzech i zapukała do gigantycznych drzwi, które natychmiast się otworzyły.

 - Panna Chiara Zurus z Obcej Ziemi - zaanonsował lokaj odpowiedzialny za utrzymanie wszsytkiego w idealnym porządku na dzisiejszym balu. Kojarzyła go. Był to bardzo miły starszy pan, który służył rodzinie królewskiej od najmłodszych lat.

CelirisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz