15

19 3 0
                                    

Po raz kolejny obudziła się z silnym bólem głowy. Był on jednak mniej nieprzyjemny niż ostatni. Teraz była w stanie klarownie myśleć.

Podniosła się do siadu i przesuwała ręką po czymś twardym i chropowatym. Do jej uszu dobiegł szum drzew i wody. Słońce ogrzewało jej skórę.

Musiała się przez chwilę zastanowić, co się stało i gdzie się znajduje. Ostatnie co pamiętała, to fakt, że szła na spotkanie z Lotharem. Znowu musiało się coś wydarzyć, bo w jej pamięci nie mogła znaleźć nic więcej.

Usłyszała kroki. Odwróciła się w ich stronę, a gdy ktoś był wystarczająco blisko zapytała:

 - Przepraszam, gdzie jestem?

 - Na miejskiej plaży - odpowiedział jej zdziwiony kobiecy głos. - Zgubiłaś się? Coś się stało? Pomóc ci jakoś?

 - Nie, dziękuję. Wszystko w porządku.

Kobieta odeszła bez zadawania kolejnych pytań, a ona wstała. Wiatr jej podpowiedział, że znajduje się na jakimś moście. Ruszyła więc w kierunku plaży. Nie chciała tutaj przebywać. Ostatni raz, gdy siedziała na moście nie skończył się dobrze. Postanowiła więc nie ryzykować.

Powolnym krokiem zeszła na miękki piasek, który otoczył jej stopy. Był chłodny, co było przyjemnym uczuciem. Czuła, że znalazła się też w cieniu. Mogłaby tutaj tak stać dłuższą chwilę. Jednak nie mogła sobie na to pozwolić. Musiała się dowiedzieć, gdzie dokładnie jest i gdzie są wszyscy. Przecież nikt nie zostawiłby jej samej na moście. Nie przypominała sobie, aby Lothar gdzieś ją zabrał.

Gdy chciała zrobić kolejny krok do przodu, rozległ się dźwięk, którego tak dawno nie słyszała, a kieszeń w jej spodniach zaczęła wibrować.

Szybko wyciągnęła telefon i odebrała przychodzące połączenie, aby przeżyć szok.

 - Kochanie, gdzie jesteś? - odezwał się matczyny głos. - Dzwonili ze szkoły, że nie pojawiłaś się na zajęciach. Martwimy się.

 - Mamo? - zapytała lekko płaczliwym głosem. - To naprawdę ty?

 - Oczywiście. Czy ty płaczesz? Kochanie gdzie jesteś? Zaraz po ciebie przyjadę.

 - Na plaży - odpowiedziała i rozmowa się urwała.

Przez dłuższą chwilę nic do niej nie docierało. Dopiero później zdała sobie sprawę, co oznacza fakt, że rozmawiała ze swoją mamą.

Wróciłam do domu.

Była niewyobrażalnie szczęśliwa. Nie wiedziała, jak to się stało i co było tego przycyzną, ale najważniejszy był fakt, że udało jej się wrócić do odpowiedniej rzeczywistości. Nareszczcie mogła być w miejscu, do którego należała. Mogła być z bliskimi, których kochała i żyć swoim spokojnym nastoletnim życiem.

Podeszła do ławki, która znajdowała się na końcu plaży i na niej usiadła. Postanowiła, że tutaj poczeka na mamę. Nie mogła gdzieś się włóczyć, bo to mogłoby wywołać jeszcze większe problemy. Wolała nie ryzykować i grzecznie czekać, aż zostanie odebrana i zawieziona do domu, za którym tak bardzo tęskniła.

Po jej policzkach płynęły łzy szczęścia. Była niewyobrażalnie szczęśliwa. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz tak się czuła. Zdawała sobie sprawę, że ludzie przechodzący obok dziwnie się na nią patrzyli i kierowali pod jej adresem różne komentarze, ale nie zwracała na to najmniejszej uwagi. Po prostu czekała i płakała. Już nie mogła się doczekać spotkania z bliskimi.

Odwróciła twarz ku słońcu i wzięła głęboki wdech. Do jej nozdrzy doleciał zapach wody, mokrych ciał i gofrów. Była w idealnym miejscu, a za chwilę będzie w jeszcze lepszym. W końcu wejdzie do swojego pokoju i rzuci się na swoje łóżko.

CelirisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz