Rozdział 18

290 20 60
                                    

To zdecydowanie mój ulubiony rozdział.
Miłej zabawy!

***

Aaron (dziesięć lat temu...)

W rogu pomieszczenia jest dziewczynka. Wszystkie inne ławki są puste, a ona siedzi przy jednym ze stolików z nosem w książce i nawet nie patrzy na to, co się wokół niej dzieje. To dziwne. Mało dzieci zostaje w bibliotece, a jeszcze mniej w szkole po zajęciach. Co ona tutaj robi? Nie ma lepszych zajęć?

Rozglądam się w poszukiwaniu innego towarzystwa, ale z przykrością odkrywam, że została tu tylko ona. Wydaje mi się, że ma na imię Summer. Chyba nigdy nie słyszałem jej głosu. Ona w ogóle nigdy nic nie mówi. Jest trochę dziwna i słyszałem, jak inne dzieci mówią, że roznosi choroby dotykiem. Nie wiem, czy chcę do niej podchodzić, ale chyba nic mi się nie stanie, jeśli tylko porozmawiamy. Nie zamierzam jej dotknąć skoro to przynosi pecha.

Podchodzę do stolika i siadam na jednym z krzeseł. Nie podnosi wzroku znad książki, ale dobrze wiem, że zwróciła na mnie uwagę. Jest strasznie spięta.

- Cześć – mówię, a ona wreszcie podnosi głowę. – Jesteś Summer?

Dziewczynka kiwa głową. Dalej się do mnie nie odezwała. Summer ma bardzo ładne oczy. Są ciemno brązowe, ale dla mnie wyglądają na czarne. Mama mówiła mi, że taki ciemny kolor oczu jest bardzo rzadki. Powiedziałem jej kiedyś, że najładniejsze oczy są fioletowe. Uśmiechnęła się i wytłumaczyła mi, że takie nie istnieją, a to co widziałem Internecie jest przerobione. Masakra.

- Ja jestem Aaron. – znowu kiwa głową. To strasznie irytujące. – Czemu jesteś sama?

Summer rozgląda się niepewnie na boki. Zupełnie, jakby spodziewała się, że zaraz spomiędzy półek wyleci zjawa, która zrobi jej krzywdę. Jest bardzo strachliwa. To dziwne. Wszystkie dziewczyny z naszej klasy są odważne, dlatego lubię z nimi pracować. Fajnie, jak dziewczyny są silne. Summer wydaje się być bardzo słaba. Zupełnie, jakby ktoś stale ściągał ją w dół.

- Umiesz w ogóle mówić? – teraz Summer wygląda na urażoną. Odkłada książkę na stolik i posyła mi pełne niechęci spojrzenie.

- Skąd pomysł, że nie umiem?

Ma naprawdę melodyjny głos. Fajnie brzmiałby w chórze, gdyby postanowiła do niego wstąpić. Teraz dużo moich kolegów i koleżanek chodzi na zajęcia. Dziewczyny wybierają chór, a chłopcy hokej. Ciekawe, czy Summer umie jeździć na łyżwach. Jeśli jej dotyk naprawdę odstrasza to byłaby bardzo przydatna na boisku. Może, jak lepiej się poznamy to nauczą ją jeździć na łyżwach?

- Umiesz jeździć na łyżwach? – rzucam nagle. Summer znów się krzywi, ale wygląda na zaintrygowaną.

- Nie.

- A na rolkach? To prawie, jak jazda na łyżwach.

- Umiem tylko na rowerze – zaczyna kreślić małe kółka na stoliku swoim kciukiem.

- Mój tata mnie tego nauczył – mówię, a Summer spuszcza wzrok zawstydzona. Ciemne włosy opadają jej na twarz. – a ciebie kto nauczył?

- Sama się nauczyłam.

Przez chwilę nie wiem, co powiedzieć. Summer wydawała mi się słaba, ale teraz nie mogę przestać skanować wzrokiem jej ciała. Gdy uczyłem się jeździć na rowerze i łyżwach to pomagał mi tata. Mimo to wciąż upadałem, przez co zrobiłem sobie kilka niegroźnych zadrapań. Jeśli nikt nie pomagał Summer, to ile ona mogła mieć ran na swojej skórze? Chciałbym chyba dotknąć jej ręki, żeby zobaczyć, jak silny ma uścisk, ale trochę się jej boję. Monica, zanim przeniosła się do drugiej szkoły, ciągle mówiła Blair, że Summer jest czarownicą. Nie wierzę już w takie bajki, ale ciekawe, czy to prawda z jej dotykiem. Gdzieś z tyłu mojej głowy pojawia się szalona myśl, by obalić ten mit.

Lover, fighter, friend and enemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz