Moje trzynastki są trochę pechowe, wiecie?
*
UWAGA
W rozdziale obecne są elementy przemocy psychicznej, jak i fizycznej. Znajdziecie tutaj również moment samookaleczania się jednej z postaci.
Jeśli potrzebujesz pomocy zadzwoń pod linię wsparcia psychologicznego: 800 70 2222
Proszenie o pomoc jest odwagą!
***
Praktycznie przez całe swoje życie nie zaznałam uczucia miłości. Nie chodziło o to, że tego nie chciałam. Gdyby ktoś ofiarował mi namiastkę samego siebie, chwyciłabym ją w swoje dłonie i traktowała z należytym szacunkiem. Po prostu nie byłam nikim istotnym. Bywały dni, kiedy to spoglądałam na szczęśliwe rodziny z dziećmi i zastanawiałam się, dlaczego miłość moich rodziców tak nie wygląda. Tata nie przytulał mnie czule, chyba że chciał przeprosić za to, że mnie uderzył. Wszystkie inne dziewczynki były traktowane zupełnie inaczej niż ja. Nigdy nie przyznałam się do tego mamie, ale czułam zazdrość, gdy widziałam koleżanki z klasy ze swoimi mamami, które codziennie odprowadzały je do szkoły. One wydawały się być zrozpaczone uwagą swoich matek i chciały, jak najszybciej od nich uciec, a ja oddałabym wszystko, by ktoś tak czule życzył mi miłego dnia w szkole, jak one. Mama, choć dawała z siebie wszystko, zapominała o wielu rzeczach. Nie winiłam jej. Tak naprawdę przez większość czasu starałam się być bardzo wyrozumiała, ale było mi najzwyczajniej w świecie przykro, gdy nie poświęcała mi ani odrobiny uwagi. Miała obowiązki, pracę i ojca, który stawiał jej coraz to nowsze wyzwania, a ja jedyne o czym marzyłam to, by pójść z nią na lody i opowiedzieć o swoim dniu. Tata nigdy za to nie przejmował się ani tym co robię ani jak się uczę. Liczyło się tylko to, że go irytowałam. Za młodu postawiłam więc sobie za cel, by być najlepsza w tym, co robię. Nie sprawiałam kłopotów, pomagałam mamie, jak mogłam i usuwałam mu się z drogi, a jednak w jego oczach zawsze byłam porażką. Wiele razy myślał, że tego nie słyszałam, ale gdy zapadał zmrok, a pod łóżkami czaiły się demony mojej wyobraźni, uchylałam drzwi, by wiedzieć, że ktoś zawsze jest obok mnie, by mnie ochronić. Pewnej nocy tata powiedział, że jest porażką, innej przyznał, że cieszyłby się z mojej śmierci. Wtedy nauczyłam się zamykać drzwi, ponieważ prawdziwe potwory czaiły się nie w cieniu, lecz w ludziach.
Narodziny Tony'ego były dla mnie koszmarem. Pamiętam szpital, zdenerwowaną ciocię z wujkiem oraz tatę, który pusto spoglądał przez szybę. Mama płakała na widok maleńkiego człowieka w swoich ramionach, a ja nie potrafiłam zrozumieć, dlaczego tak zachwyca się nad czymś tak krzykliwym i nieprzydatnym. Tata czule objął mamę i wziął na ręce Tony'ego, by wszystkim na głos powiedzieć, że to jest jego syn. Wspaniały, doskonały i najlepszy Tony Jones. On był wszystkim, o czym marzył, a ja byłam jedynie przykrym rozczarowaniem. Znienawidziłam swojego brata równie szybko, jak i ojca, ponieważ nie ważne, jak dobra byłam, on był jego synem, a ja jedynie córką.
Pierwszy raz po porodzie tata uderzył mamę, kiedy karmiła Tony'ego piersią. Malec ciągle płakał, a Rose nie wiedziała, co ma z nim zrobić. Pomyślałam wtedy, że to dobrze, ponieważ tata zauważy, jak okropnym dzieckiem jest Tony i wybierze mnie. Zrozumie swój błąd, a ja tak jak mama mu wybaczę, ponieważ mężczyźni w naszej rodzinie często mylą się, co do kobiet. Później jednak Phil rzucił jedną z grzechotek, która roztrzaskała się o ścianę i spoliczkował mamę. Na pożegnanie rzucił tylko ,,ucisz go, albo sam to zrobię'' i wyszedł.
Pamiętam, że mama długo płakała, a nawet że wydzwaniała do kogoś. Tony głośno płakał i nic nie potrafiło go uspokoić. Tata zaś nie wracał, a to oznaczało, że wróci do domu równie wściekły, jak wyszedł. Mama powtarzała mi, że gdy mężczyzna trzaska drzwiami to nigdy nie oznacza nic dobrego, a ojciec często był bliski złamania w pół drewnianej płyty prowadzącej na nasz ganek. Ruszyłam się, by pomóc mamie tylko i wyłącznie dlatego, że bałam się ojca. Niechętnie kołysałam fotelikiem z dzieckiem i posyłałam mu krzywe spojrzenia, aż on... uśmiechnął się. Przez trzy miesiące jedyne, co robił to tylko wrzeszczał i płakał, a właśnie wtedy, kiedy tylko na mnie spojrzał, uniósł kąciki swoich ust i pozwolił, by zmarszczki pojawiły mu się koło oczu. Pomyślałam sobie wtedy, że to nie fair, ponieważ nie może tak na mnie patrzeć skoro on nawet mnie nie lubi. Uświadomiłam sobie jednak, że Tony nigdy nie próbował mnie skrzywdzić ani zranić. On po prostu się bał. Nienawidził hałasu i zwyczajnie potrzebował, by ktoś przytulił go czule do piersi lekko się przy tym kołysząc. Zrozumiałam, że jest pierwszą osobą, na której może mi naprawdę zależeć, ponieważ poświęci mi cały swój czas, a ja dam mu swój.
CZYTASZ
Lover, fighter, friend and enemy
RomanceKochanka, wojowniczka, przyjaciółka i wróg. Summer Jones jest dziewczyną, której nikt nie zauważa i nie chce zrozumieć. Rany w jej sercu są równie duże, jak te na jej ciele, a jednak nikt nie zdaje się widzieć prawdziwej Summer. Dziewczyna potrafi...