Rozdział 12

291 16 16
                                    

W całym swoim życiu płakałam wiele razy. Widziałam straszne, jak i piękne rzeczy, które doprowadzały mnie do takiego stanu. Najczęściej pozwalałam sobie na łzy czytając bądź oglądając sztukę. W niektóry obrazach odnajdywałam bowiem swoją duszę. Zupełnie, jakby została ona zamknięta kilkadziesiąt lat temu w obrazie artysty, którego jego własna miłość zmusiła do samobójstwa. To dość okrutne, że sztuka, która porusza serca, a także jest nieodłączną częścią naszego życia, zmusza najwybitniejszych do zabicia samych siebie. Odkąd sięgam pamięcią artystą, który mnie ciekawił był Vincent van Gogh. Zawsze, gdy komuś wspominałam o swojej miłości do niego, ludzie przewracali oczami i mówili, że najpewniej znam tylko gwieździstą noc. Uwielbiałam więc wprowadzać ich w błąd oraz zaskakiwać swoją wiedzą o tym artyście. Niektórzy wtedy przyznawali się do błędu, ale o wiele zabawniej było przypierać kogoś do muru. Czerpałam nie małą frajdę z udowadniania oszustowi, który powtarzał, że wie o jakich dziełach mówię, jak bardzo się myli. Choć na ogół pozostaję zamkniętą w sobie osobą, gdy mogę porozmawiać o tym, co kocham nie jestem w stanie zamknąć swoich ust. Nagle bowiem chcę opowiadać o tragizmie Makbeta, czy też zrobić dokładną analizę Zbrodni i Kary. Potrafię godzinami rozpracowywać artystów, ich dzieła oraz emocje jakie im towarzyszyły, gdy tworzyli. Gdyby ktoś pozwoliłby mówić mi bez końca o ulubionej książce, nie potrafiłabym przestać cytować Dumy i uprzedzenia oraz Małych kobietek.

  Moja dusza należy do sztuki. Odnajduję odbicie samej siebie w bohaterach dumnych i przepełnionych nienawiścią. Nigdy jednak nie pozwalałam sobie na wyższość, tak jak robił to dla przykładu Pan Darcy. Po prostu nigdy nie chciałam być podła. Wiedziałam i wciąż zdaję sobie sprawę z tego, jak mówią o mnie niektórzy ludzie, ale najzwyczajniej w świecie udaję, że mnie to nie rusza. Pochylam głowę w dół, odwracam wzrok, udaję głuchą i choć wiem, że nie zależy im na mnie i moim życiu, to podświadomie życzę im wszystkim, by nigdy nie zaznali takiego samego bólu, jak ja. Mało jest bowiem ludzi w mojej szkole, którzy też boją się o to, czy starczy im na chleb w tym miesiącu oraz jak mają ogrzać dom na zimę. Czasami chciałabym, by moim jedynym problemem było nauczyć się na sprawdzian. Teraz jednak muszę skupić się na najgorszym z możliwych problemów w moim życiu.

   Jej skóra jest jasna. Bardzo jasna. Mam wrażenie, że gdybym położyła obok jej ręki kartkę papieru to idealnie wpasowałaby się kolorystycznie. Blond kosmyki, choć zostały specjalnie ułożone na nasze przyjście, wydają mi się poplątane. Ona sama wygląda naprawdę tragicznie. Nie jestem w stanie stwierdzić, czy kiedykolwiek wyglądała tak źle, jak teraz. Oczami wyobraźni przypominam sobie najgorsze momenty podczas jej małżeństwa, kiedy tata bił ją do nieprzytomności. Zawsze później sprawiała wrażenie martwej i choć teraz patrzę na jej zimne ciało to jestem w stanie stwierdzić, że podczas tych najgorszych momentów wciąż było w niej życie. Ciekawe, czy tak samo jest ze mną. Być może umarłam już jakiś czas temu.

  Przejeżdżam swoją dłonią po jej ręce. Spomiędzy moich warg wydostaje się westchnienie na ten obezwładniający chłód. Myślałam, że moja skóra jest lodowa przez brak ogrzewania w naszym małym domku, ale nic nie może się równać ze śmiercią. To ona pochłania wszystko i wszystkich. Nie ważne, jak długo będziesz przed nią uciekał, ona i tak cię dopadnie. Niektórzy będą na jej widok kompletnie przerażeni, inni przyjmą ją z otwartymi ramionami niczym starego przyjaciela. Ja zaś nie potrafiłabym zarejestrować momentu umierania. Zbyt wiele cierpienia znoszę tu na ziemi, by przejmować się chwilą, w której odejdę. Zastanawiam się, jednak, jak było z nią.

,,- Czy cierpiała, gdy uderzyło w nią to auto? – myślę jednocześnie walcząc z cisnącymi się do oczu łzami.''

   Odnajduję siłę w swoim bólu. Gdy cierpię fizycznie, na moment zapominam o swoich kruchym umyśle. Dlatego też z całej siły przygryzam dolną wargę, by po chwili osunąć swoje zęby. Czuję, jak bardzo pulsują mi usta od nagłego bólu. Mam ochotę zacząć je drapać z całej siły, aż do krwi, ale pracownik kostnicy oraz domu pogrzebowego i ciotka sprawiają, że stoję nieruchomo.

Lover, fighter, friend and enemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz