Notatka od autorki

91 8 12
                                    

   Długo zastanawiałam się nad tym, co chcę tu powiedzieć. Z jednej strony chciałam wyznać wam, jak niesamowitą przygodą było tworzenie tej historii. Z drugiej zaś bezustannie myślałam nad dziewczyną z dwa tysiące osiemnastego, która czekała na tę chwilę. Właśnie dlatego ta notatka jest skierowana nie tylko do was, ale i do niej.

Zacznijmy więc od początku.

Cześć, jestem Magda i jestem ofiarą przemocy psychicznej.

Moja historia jest inna niż Summer Jones. Nie będę tu mówić o tym, co mnie spotkało, ponieważ nie chcę tego robić. Ruszyłam dalej i tak, jak Summer każdego dnia staram się doceniać piękno życia. W swojej historii spotkałam już Ashtona, Kate, Allie i wiele innych równie okrutnych postaci. Gdy ciemność otaczała mnie ze wszystkich stron i sądziłam, że nikt nie jest w stanie mnie uratować moim światłem stały się książki. Niespodziewanie, odkryłam, jak magiczna może być literatura i z zapartym tchem pochłaniałam coraz to grubsze pozycje. To one stały się moją ucieczką od rzeczywistości i chyba właśnie to sprawia, że czuję iż Summer jest mi bardzo bliska. Obie przeszłyśmy przez piekło i odnalazłyśmy drogę do szczęścia. Swój ból przeobrażałyśmy w sztukę.

Dedykacja na początku książki skierowana była do dziewczyny z dwa tysiące osiemnastego, która nie sądziła, że kiedykolwiek będzie jej dane dożyć tej chwili. Wiele bym teraz dała za możliwość rozmowy z nią. Jestem pewna, że byłaby zakochana we wszystkich waszych komentarzach i miłych wiadomościach odnośnie LFFAE. Chciałabym powiedzieć jej, że jest piękna, silna i niesamowicie odważna. Chciałabym opowiedzieć o przygodach, jakie przeżyłyśmy oraz o gwiazdach, które nadały mojemu życiu barw. Chciałabym powiedzieć jej o was.

,,Lover, fighter, friend and enemy'' powstało kilka dni po moich siedemnastych urodzinach. Wydaje mi się, że była to noc przed Halloween. Nie mogłam spać i z nudów weszłam w notatki na wattpadzie. Napisałam prolog i poszłam spać, a następnego dnia... nie mogłam przestać o nim myśleć.

Musicie wiedzieć, że ta książka początkowo miała być inna. Chciałam przelać na nią cały ból skrzywdzonego dziecka, którym byłam, a później uświadomiłam sobie, że mogę albo pogrążyć się w rozpaczy albo pozwolić złym wspomnieniom bezpowrotnie odejść. Właśnie, dlatego silna Summer Jones zamieniła się dziewczynę, taką jaką każdy z was miał szansę spotkać.

Chciałabym żebyście na moment się zatrzymali i pomyśleli o tej jednej cichej dziewczynie, która siedzi na końcu klasy. Pomyślcie o koledze stale patrzącym w telefon, o pani mijanej na chodniku, o tej jednej osobie, która ucieka przed wami spojrzeniem. I zastanówcie się, czy to nie mogłaby być Summer Jones. Żyjemy w społeczeństwie pełnym nienawiści. To ona zniszczyła dziewczynkę, którą byłam w dwa tysiące osiemnastym. To ona zabija każdego z nas. Po cichu i niezauważenie.

Według portalu www.worldometers.info w dwa tysiące dwudziestym trzecim roku już ponad pół miliona osób na świecie popełniło samobójstwo. W Polsce najmłodsze dzieci, które próbowały odebrać sobie życie były w przedziale wiekowym od siedmiu do dwunastu lat. Wedle statystyk i badań główną przyczyną targnięcia się na własne życie są problemy rodzinne, prześladowanie w szkole oraz przemoc psychiczna i fizyczna.

Codziennie każde z nas może więc mijać Summer Jones na ulicy. Summer może być tą cichą osobą na końcu klasy. Dziewczyną mijaną w busie, pociągu bądź tramwaju. Bogatym dzieckiem, które wewnętrznie słabnie każdego dnia. Summer Jones może być bliżej niż wam się wydaje.

To od was zależy, czy staniecie się jej oprawcami.


Jak już wcześniej wspominam LFFAE powstało kilka dni po moich siedemnastych urodzinach. Doskonale pamiętam, jak miałam okropny humor tej nocy. Pamiętam swoje krokodyle łzy, gdy kładłam się do łóżka i w myślach błagałam, by kolejny dzień był lepszy. Nie wiecie tego, ale w dwa tysiące dwudziestym pierwszym roku pochowałam dziadka. Osobę, która była ze mną od początku i praktycznie mnie wychowała. To jemu w większości zawdzięczam, kim jestem. Kiedy jego serce przestało bić, przez długi okres czasu nie umiałam się pozbierać. Płótna schowałam głęboko w szafie, przestałam czytać książki, a co najważniejsze... nie potrafiłam pisać. Zawsze, kiedy otwierałam Worda, przez kilka godzin wpatrywałam się z stronę z napisanymi maksymalnie trzema zdaniami. Byłam pogrążona w żałobie i myślałam, że nic mnie z niej nie wyrwie.

Lover, fighter, friend and enemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz