,,𝑾𝒉𝒂𝒕 𝒇𝒆𝒆𝒍𝒔 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒕𝒉𝒆 𝒆𝒏𝒅 𝒊𝒔 𝒐𝒇𝒕𝒆𝒏 𝒕𝒉𝒆 𝒃𝒆𝒈𝒊𝒏𝒏𝒊𝒏𝒈..''
Przerwa świąteczna sprawiła u Brooklyn powrót poprzez wspomnienia do jej przeszłości. Całymi dniami rozmyślała o tym, jak wyglądało by teraz jej życie, gdyby zdecydowała się pójść tam, gdzie James. Trochę żałowała, że tego nie zrobiła. Podjęła taką decyzję, ponieważ była wtedy przekonana, że jeżeli pójdzie do tej samej Akademii co chłopak, nie będzie mogła skupić się na nauce, tylko ciągle będzie myślała o nim. Z biegiem czasu, jednak zrozumiała jak drogi był i jest dla niej. Miała nadzieję, że spotka go chociażby na ulicy, podczas spaceru w Rowanshire lub podczas mszy w tamtejszym kościele. Co do wiary dziewczyny, zmieniła się ona od czasu wydarzeń, związanych z Jamesem. Nastolatka całkowicie przestała wierzyć w istnienie czegoś takiego jak Bóg, bowiem uważała, że specjalnie rozłączył ich, sprawiając, że w jej sercu pojawiła się rana, która była zbyt głęboka, aby się zabliźnić. To tak, jakby ktoś rozerwał ci duszę na pół i odebrał ci jedną połowę. Tak też czuła się, gdy Bóg odebrał jej Jamesa. Możliwe, że za bardzo obwiniała go o tę sprawę, ale w tamtej chwili nie myślała nad tym.
Mimo to, czas leciał nieubłaganie szybko. Natura zaczęła się budzić do życia, sprawiając, że świat stawa się z dnia na dzień coraz lepszy. Po przepłakanej, pełnej krzyków nocy, Brook czuła ulgę. Nareszcie mogła uwolnić się od tego ciążącego uczucia. Zdała sobie sprawę, że skoro minęło, to najpewniej nie było prawdziwe. Odtąd była gotowa otworzyć się na nowe. Poszła na swoje pierwsze zajęcia muzyczne, gdzie dowiedziała się o przygotowaniu koncertu w stylu włoskim, w którym miała brać udział razem z innymi osobami, uczęszczającymi na owe zajęcia, w tym z Clarencem. Próby miały odbywać się raz w tygodniu. Dziewczyna była tym bardzo podekscytowana. Gdyby miała dokonać wyboru pomiędzy muzyką, a teatrem, bez zastanowienia wybrałaby muzykę, która była jej całym życiem. Parę dni później wzięła udział w preselekcjach, Podczas których, wszyscy byli zachwyceni jej głosem. Dostała więc piosenki, które miała zaśpiewać na koncercie w następnym roku. Czuła wielkie szczęście, że weźmie udział w takim wydarzeniu.
Podczas swojej nauki w Everel, pokochała historię. Całymi dniami chłonęła wiedzę ze starych książek z akademickiej biblioteki. Dlatego chciała zmienić kierunek. Jej klasa stała się na tyle toksyczna, że trudno jej było skupić się na zajęciach. Nie było jednak miejsc na kierunku, na który chciała się dostać. Mimo tego nie poddała się i postanowiła osiągnąć to za wszelką cenę, nawet jeżeli miałoby minąć pół roku. Jeżeli chodzi o Clarenca, tak jak zwykle to bywa mijała go na korytarzu Akademii lub wpadała na niego, jego młodszego brata Georgea. Chłopak starał się mówić jej cześć, ale ona sama nie wiedziała czy ma odpowiedzieć, dlatego wyszło tak, że mijali się bez słowa. Nawet nie rozmawiali, tak jakby się nigdy nie poznali. A Brook nie czuła potrzeby utrzymywania z nim kontaktu. Z czasem jej dawna sympatia do niego przerodziła się w nienawiść. Denerwowała ją w nim jego egocentryczność i nieustanna chęć przebywania w centrum uwagi. Codziennie siedział otoczony grupką dziewczyn, które z zachwytem, wpatrywały się w niego, nawet nie słuchając jego filozoficzno-naukowych wywodów. Podobnie zachowywał się jego brat. Posiadał jednak pewne cechy charakteru, których nie posiadał Clarence, co powodowało, że był bardziej znośny.
W końcu rok akademicki dobiegł końca, a wraz z nim wszystkie wydarzenia, które miały miejsce, podczas jego trwania. Brooklyn czuła ulgę, że to koniec. Miała nadzieję, że następny rok okaże się lepszy o tego, z tego też względu, że jej młodsza siostra Kiara również złożyła dokumenty do Akademii Everel, co oznaczało, że Brooklyn nie będzie już sama pomiędzy obcymi ludźmi. Nie mogła być jednak niczego pewna, bowiem nie wiedziała co przyniesie przyszłość. Miała więc zamiar odpocząć i jak najlepiej wykorzystać wolny czas. Jej plany uległy całkowitej zmianie, ponieważ przez całe wakacje pomagała swoim dziadkom w gospodarstwie. Przez to czuła, że nie ma siły na nadchodzący rok.
-To już drugi, jeszcze tylko półtorej roku i koniec -powtarzała sobie
Brie pragnęła z całego serca, aby czas płynął szybciej i aby skończyła Akademię Everel. Nikt jednak nie włada czasem i wszystko dzieje się niezależnie od tego, jakie decyzje podejmiemy. Brook wiedziała o tym doskonale. Mimo to, miała nadzieję, że z czasem wszystko przeminie i wyjdzie słońce po uporczywej burzy.
CZYTASZ
Nigdy więcej | Akademia Everel|
Roman pour AdolescentsBrooklyn Evans to dziewczyna obdarzona ponadprzeciętną urodą. Dziewczyna nigdy nie była szczęśliwie zakochana. Powodem tego były przykre wydarzenia z przeszłości, dotyczące Jamesa Rileya - chłopaka, w którym kiedyś się zakochała i była w friendzone...