13.

666 21 1
                                    

Pov: Skyler.

Wstałam koło 10. Ubrałam się jak zawsze i zadzwoniłam do Billa. Poprosiłam aby zaprosił znajomych do mnie. On odpisał że spoko i mam się czykować na wpadnięcie do basenu. Zaśmiałam się na te wiadomość. Mieli przyjść koło 13 a była dopiero 11. Posiedziałam chwile robiąc nic. Koło 12:40 już wszyscy byli. Dokładniej Tom, Bill, Alex oraz Sophie.

-Siemaaa. - powiedział Bill przytulając się.

-Hejka wszystkim. - powiedziałam oddając uścisk.

Przytuliłam się do wszystkich nawet do Toma. Wszyscy poszli się przebrać w stroje kąpielowe a ja przyszykowałam lód do miski i wstawiłam tam alkohol. Po chwili zszedł Bill.

-Czekaj rodzice mieli być dzisaj? - zapytał Kaulitz.

-Eee niestety jakby muszą zostać dłużej. - powiedziałam.

-No spoko. - powiedział chłopak.

Wszyscy zeszli na dół a ja szybko poszłam się ubrać w strój z wczoraj. Zszedłam a Alex jak mnie zobaczyli zaczął gwizdać.

-Dupo ogarnij się. - powiedziałam śmiejąc się.

Otworzyłam basen i powoli weszłam. Nie zdążyłam wejść do pasa a wszyscy wskoczyli razem. Ochlapali mnie i byłam cała mokra.

-Idioci. - powiedziałam głosno wkurzona.

-No ej co tak groźnie? - zapytała Sophie.

-Proszę wybąbiać ode mnie. - powiedziałam śmiejąc się.

Postanowiłam jednak na chwile wyjść. Przyniosłam ogromny głośnik i puściłam muzykę tak aby pasowało wszystkim.

-Wskakuj. - powiedział Bill.

Stałam chwile zastanawiając się czy wskoczyć. Wszyscy zaczęli krzyczeć wskocz oprócz Toma. Chłopak siedział z dalek od wszystkich i patrzył na moje uda. Ostatecznie wskoczyłam ochłapując wszystkich. Alex z Sophie oblewali mnie i Billa a ja ich z Kaulitzem ich. Po 15 minutach wszyscy razem stwierdziliśmy że chcemy pizze. Wyszłam z basenu zamawiając nam wszystkim 4 duże pizze.

-Gdzie jest toaleta? - zapytał się Tom.

-Na prawo i prosto. - powiedziałam spoglądając na chłopaka.

Wzięłam szklankę i nalałam sobie wody. Wypiłam ją i schowałam szklankę do zmywarki. Podeszłam pod drzwi w których było Tom.

-Możemy pogadać? - zapytałam.

-Obiecałem że nie będę się wpychać do twojego życia. - powiedział odchodząc.

-Teraz chce abyś się wepchnął. Byłam wkurzona ostatnio przepraszam. - powiedziałam spuszczając głowę.

-To ja nie powinienem mówić tak. - odpowiedział chłopak.

-Możemy zapomnieć o tym co powiedziałam ostatnio? Naprawdę szanuje to że już nie chcesz się do mnie odezwać ale dziwnie tak bez ciebie. - powiedziałam przytulają się.

-Okej? - odpowiedział oddając uścisk.

-E miało być to jednorazowo a widzę to 2 raz. - powiedział Bill.

-Tak. - powiedziałam cicho.

Bill wyszedł już nic nie mówiąc po prostu ruszyliśmy w stronę drzwi.

-I nie patrz mi się tyle na uda to dziwnie wygląda. - powiedziałam cicho.

-Jasne dla pani wszystko. - powiedział Tom.

Wszyscy już wyszli z basenu siadając na fotelu. Siadłam obok Billa jak zawsze.

-Słuchajcie wiecie chyba że mam urodziny za jakiś czas i chciałbym zrobić domówkę u mnie z 1 na 2 lipca. - powiedziałam. - możecie zaprosić znajomych lub bliskich. - powiedziałam zadowolona.

-O której? - zapytała Sophie.

-Wydaje mi się do że 20 będzie git i zamiast prezentów wolę alkohol mi nikt nie sprzedadzą. - powiedziałam.

Pizza przyjechała i zjedliśmy ją. Podczas jedzenia śmialiśmy się z wszystkiego. Odpoczeliśmy i Alex otworzył alkohol. Polał dla wszystkim. Wypiliśmy i od razu się skręciliśmy. Jeszcze chwile po piliśmy i poszliśmy spowrotem do basenu. Zrobiliśmy zawody kto wskoczy i ochlapie wszystkich. Najpierw poszła Sophie potem ja, Bill, alex i na końcu Tom.

-Jak dla mnie Alex. - powiedział Bill.

-Co ty pierdolisz Tom. - powiedziała Sophie.

-Wydaje mi się że oboje git skoczyliście ale bardziej Tom. - powiedziałam.

Jeszcze chwile się kłócili kto jest lepszy a ja wyszłam z basenu. Spojrzałam na drzwi i ujrzałam auto wjeżdżające na moją posesję.

-Kurwa mama z tatą. - powiedziałam.

Chwyciłam za alkohol z Alexem bo był najbliżej i wrzuciliśmy na posesję obok w końcu tam mieszka Sophie.

-Mamo. - powiedziałam chwile po tym jak pod biegłam do basenu.

-Już w basenie? Dopiero początek wakacji. - powiedziała zdziwiona.

-Gorąco jest. - powiedział Bill.

-Jak ty tak mówisz to okej. - powiedziała odchodząc.

Tata przyszedł i zbił ze mną żółwika. Chyba nie zobaczyli alkoholu bo nic nie wspomnieli. Odetchnełam głośno i wskoczyłam do basenu. Po chwili przyszła mama biorąc pizze.

-Idę będziecie? - zapytałam.

-No dzisaj jest sobota to do środy niestety nie zostaniemy na twoje urodziny. - powiedziała.

-Szkoda. - powiedziałam smutna.

Jakoś koło 18 Sophia i Alex poszli do domu a Tom z Billem zostali.

-Hej chłopacy. - powiedziała znowu mama.

-Dzień dobry pani. - powiedział Bill.

-Zostajecie na noc? - zapytała mama.

-Ja odpadam muszę gitarę naprawić. - powiedział Tom ubierając buty.

-Ja mogę zostać tylko po rzeczy pójdę. - powiedział Bill otwierając drzwi.

Kaulitzowie to pupilki mojej mamy. Oczywiście woli bardziej Billa bo co jakiś czas śpi u nas albo cokolwiek innego.

-Naprawdę przepraszamy że nie mogę zostać - powiedziała mama.

-Spoko. - powiedziałam wzdychając.

-Jak wrócimy z tatą to pojedziemy na wakacje z Kaulitzami jeśli chcą. - powiedziała mama.

-A kiedy wracacie? - zapytałam.

-No tak + - miesiąc. - powiedziała.

-Nie wiem czy wtedy nie będą mieć koncertu. - powiedziałam.

-Dupa tam gadasz mają za 2 tygodnie czyli jakoś w piątek po twoich urodzinach a my wrócimy jakoś 2 tygodnie po ich koncercie oni mają mieć tylko w Berlinie więc mają czas. Obmyśliłam to z tatą w czasie powrotnym powiedz o tym Billowi a on niech powie dla Toma. - powiedziała mama.

Akurat po tych słowach wszedł Bill z rzeczami. Poszliśmy się wykąpać i siedzieliśmy w moim pokoju. Opowiedziałam plan mojej mamy a Billowi się spodobał. Zasneliśmy wtuleni w siebie.

From enemies about love / Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz