Pov: Skyler.
Obudziło mnie poczucie obserwowania. Od razu otworzyłam oczy. Mój pierwszy widok to Tom który patrzał na mnie uśmiechając się.
-Co się cieszysz? - zapytałam.-Pięknie wyglądasz. - powiedział.
Wywróciłam oczami uśmiechając się. Zeszłam na dół zaspana z Tomem. Od razu ukazał nam się George który gotował.
-Sarah i Alex przyjdą o 14 a jest 10. - powiedział od razu George.
-Jak zjem idę się ubrać i pomalować. - powiedziałam od razu.
Tom poszedł obudzić resztę domowników. Zjedliśmy razem i poszłam do ciebie. Wykąpałam się oraz umyłam zęby. Ubrałam ulubioną sukienkę Toma. Pomalowałam się i spojrzałam w telefon.
-Cholera! - wykrzyczałam.
Była godzina 14:27 i 9 nieodebranych połączeń od Toma i 3 od Billa. Ubrałam buty i chwyciłam telefon. Wchodząc na posesję Kaulitzów. Auto wjechało przed ich garaż. Z niego wyszedł Alan. Zjechał mnie od góry do dołu. Moje relacje z nim nie były jakoś szczególnie dobre nie odzywaliśmy się do ciebie.
-Ładna sukienka. - powiedział krótko.
Nie odpowiedziałam nic tylko ruszyłam przed siebie. Weszłam do domu i od razu wszyscy się na mnie spojrzeli. Był już Alex i Sarah. Alan ominął mnie sprawnym ruchem i poszedł do wszystkich.
-Co on tutaj robi? - zapytał zestresowany Tom.
-Zaprosiłem go bo się przyjaźnicie. - powiedział Gustav.
-Debilu. - powiedział Tom.
Przytuliłam się do wszystkich na przywitanie. Usiadłam obok Toma. Billa poszedł po wino dla nas i kieliszki.
-Gratulacje! - wykrzyczał Alex.
-W zasadzie my też musimy coś wam powiedzieć. - powiedziała Sarah łapiąc Alexa za rękę.
-Jesteśmy razem. - powiedział chłopak.
-Gratulacje!!! - wykrzyczałam od razu wstając.
Tom wziął Alana na chwilę. Przytuliłam się do obojga gratulując. Gdy bill wrócił tak się bardzo ucieszył. Po chwili wrócił Alan i Tom. Poszłam do Toma. Usiadłam obok niego łapiąc go za rękę. On spojrzał na mnie uśmiechając się. Bill z Gustavem nalali nam po winie i rozdali każdemu.
-Za nasze zakochane parki. Oby wasza miłość kwitneła i rozwijała się pięknie. - powiedział Bill.
Wypiliśmy trochę i dołożyliśmy kieliszki na stół. Rozmawialiśmy długo. Nawet Alan się cieszył chwile.
-Nie mogę uwierzyć że naprawę pokochałeś Skyler po tylu latach. - powiedział George.
-Cieszę się że to tak się potoczyło a nie inaczej. - powiedział Tom.
-Kochasz ją? - zapytał Alan.
-Oczywiście że tak. - odpowiedział zdziwiony.
-Myślałem że jesteś z nią dla zakładu. - powiedział Alan śmiejąc się.
Gwałtownie wyrwałam rękę z uścisku wstają. Patrzyłam na nich z nadzieją że żartują.
-Słucham? - zapytał zdziwiony Bill.
-Założyłem się z Tomem że nie poderwie Skyler. - powiedział Alan wyciągając portfel.
-Słucham? - zapytał zdziwiony Alex.
Alan dał pieniądze dla Toma. Było tam jakoś 200 euro. Patrzyłam na niego zdziwiona z nadzieją że sobie żartuje. Jak zdałam obie sprawę że to nie żart łzy napłynęły do moich oczu.
-To żart prawda? - zapytałam.
-Nie. Tom uważał że da rade a ja że nie, jak widać wygrał. - powiedział chłopak wzruszając ramionami.
-Skyler ja cie kocham. - powiedział Tom wstając.
Złapał mnie za ręce lecz ja się wyrwałam. Zrobiłam 3 kroki w tył obijając się nogą o stolik.
-Też jestem zdziwiony że się zgodziłaś sądziłem że mu nie wybaczysz. - powiedział Alan.
-Czyli byłam zwykłym zakładem? - zapytałam zawiedziona.
-Nie obiecuje. - powiedział Tom.
-Tak byłaś. - powiedział cicho Alan.
Nagle z zawiedzenia przerodziło się w wkurwienie. Podeszłam do przyjaciela Toma popychając go. On spojrzał na mnie i się zaśmiał. Popchnęłam go jeszcze raz ale tym razem mocniej. Spojrzałam na Toma zapłakana.
-Co mu powiedziałeś? - zapytałam.
-Nic obiecuje. - powiedział chłopak.
-Nic? A może to że mnie przeleciałeś w moje urodziny co? - zapytałam wywracając oczami.
-Że co?! - wykrzyczał zdziwiony Billa.
-Twój kochany braciszek przeleciał mnie w pierwszym lepszym momencie. - powiedziałam.
-Jeszcze lepiej chyba dodatkowa stówa się liczy. - powiedział Alan.
-Weź spierdalaj. - powiedział Tom.
Patrzyłam jeszcze chwile na Toma. Wzięłam buty i wyszłam z domu trzaskając drzwiami najbardziej jak umiem. Poszłam do swojego domu zakluczając drzwi. Od razu po zakluczeniu usiadłam opierając się plecami o drzwi. Rozpłakałam się jak małe dziecko. Po jakiś 15 minutach wstałam. Poszłam zmyć rozmyty tusz oraz ubrać się w dresy o 3 rozmiary z duże. Chwyciłam za słuchawki oraz telefon. Wzięłam deskę i wyszłam z domu. Włączyłam Lane Del Ray i zaczęłam jechać. Przejechałam prawie całe miasto. Pod koniec jak został kilometr zaczęło padać. Dosłownie po 3 minutach cała ulica była zalana. Jak jechałam powoli na desce po ulicy omijają ludzi biegnących z parasolką. Gdy wróciłam do domu byłam cała zalana. Od razu na wejściu ściągłam wszystkie ubrania zostając w bieliźnie. Mój telefon zadzwonił więc odebrałam idąc do kuchni.
-Przyjść? - zapytał krótko Bill.-Dalej wszyscy są? - zapytałam.
-Wszyscy są upicie w 3 dupy a Tom płacze gdzieś w końcie pijąc sam butelkę wina. - powiedział Bill.
-W takim razie możesz. - powiedziałam rozłączają się.
Po 2 minutach Bill wszedł do domu zakluczając drzwi od środka.