22.

624 24 1
                                    

Pov: Skyler.

Tydzień minął spokojnie tak jakby. Starałam się uspokajać Billa bo się stresował. Aktualnie siedzieliśmy w  aucie jadąc na miejsce koncertu. Chłopacy wchodzili o 19 a była 16.

-Pomalujesz mnie? - zapytał Bill odwracając się.
    
-Jasne! - odpowiedziałam ucieszona.

Po 15 minutach byliśmy na miejscu. George i Tom od razu poszli stroić gitary a ja z Billem siedzieliśmy. W zasadzie nic wielkiego nie robiliśmy makijaż miałam robić koło 18 a stroje i włosy robiła cała reszta ale to potem.

-Jakiś specjał szykujecie? - zapytałam ucieszona.
 
-Nie bardzo, zobaczy nie chcemy nic robić zwyczajny. - powiedział lekko się chicjając.

-Coś mi tutaj nie gra. - powiedziałam trochę zdziwiona.

-Ta ta jasne już coś nie gra. - powiedział chłopak.

-Może mi się wydaje. - powiedziałam wzruszając ramionami. 

Porozmawialiśmy chwilę i była godzina koło 16. Wszyscy dali mi jakiś pędzle i kosmetyki. Zaczęłam robić makijaż chłopakowi standardowo tak jak zawsze.

-Stresujesz sie? - zapytałam wklepując kawałek korektora.

-Nie bardzo. - powiedział śmiejąc się.

-Co cię bawi? - zapytałam.

-Twoja mina po prostu ma coś śmiesznego. - powiedział Bill.
  
Podeszła do nas kamera nagrywając nas. Chłopak zaczął coś mówić. Często w takich sytuacjach były kamery. Nawet jak Tokio Hotel wychodzili do sklepu. Pomalowałam chłopaka do końca. Przytuliłam się do każdego i wyszłam przed barierki jak mówił Bill. Po jakimś czasie wyszedł pierwszy Gustav klaszcząc i pod biegając do swojej perkusji. Zaczęłam krzyczeć i klaszczec. Potem wbiegł George z Tomem a na końcu Bill.

-Dajcie! - wy krzyczałam podskakują.
    
Bill spojrzał na mnie uśmiechając się. Chłopacy zaczęli grać najpierw na gitarach a potem Gustav dołączył a na końcu bill zaczął śpiewać. Staram się bawić dobrze lecz wzrok Toma mnie trochę onieśmielał. Trochę słabe to było. Ale i tak się świetnie bawiłam. Robiłam im sporo zdjęć i filmów. Tom podszedł w moją stronę. Zaczęłam go nagrywać. On spojrzał na mnie i podniósł gitarę. Zaczął wymachiwać do góry i na dół jakby ruchał się z kimś. Jak skończy spojrzał na mnie lekko wzruszył ramionami i poszedł dalej. Po koniec jak zostały zostało z 10 minut chłopacy przerwali grę. Wszyscy podeszli do ciebie i stali się kolejności w jakiej weszli.

-Nie zostało dużo czasu ale chcialibyśmy zaprosić pewną osobę na scenę. - powiedział Bill rozglądając się po reszcie zespołu.

Potem rozejrzał się po widowni szukają wzorkiem pewnej osoby. Jego wzrok zatrzymał się na mnie.

-Skyler Robinson możemy cię poprosić? - zapytał Bill.

Spojrzałam na nich niepewnie. Miało nic nie być. Bill podszedł pod koniec sceny i wyciągnął rękę w moją stronę. Ochroniarz mnie pod sadził i z pomocą młodszego Kaulitza zeszłam.

-Co ja tutaj kurwa robię? - zapytałam cicho idąc przed siebie.

-Też cię kocham. - powiedział.

Staneliśmy obok reszty. Stałam zestresowana rozglądając się po ludziach.

-Niedawno nasza przyjaciółka miała urodziny. Przez co chcieliśmy zrobić jej specjalnych prezent w postaci zaśpiewania sto lat. - powiedział Tom.

Chłopacy zaczęli śpiewać a za nimi cała reszta. Do moich oczu napłynęły łzy. Wytarłam je w ręce. Gdy chłopacy przestali śpiewać przytuliłam się do każdego.  

-Dziękuje. - powiedziałam cicho.

-To nie koniec. - powiedział George.

-Chcielibyśmy zagrać a Bill zaśpiewać piosenkę dedykowaną dla ciebie. - dokończył Gustav.

Chłopaki wrócili do swoich instrumentów. Zaczęli grać moją ulubioną piosenkę całego zespołu. Patrzyłam na nich uśmiechając się. Rozglądałam się po każdym. Bill podszedł do mnie łapiąc mnie za ramię. Wziął rękę ustawiając ją tak abym mogła śpiewać z nim.

-Heute sind wir hier
Die Welt bleibt vor der Tür 
Was jetzt zählt seid ihr. - zaśpiewałam.

Tom zaśpiewał swoją część. Piosenka się kończyła. Podeszłam do każdego przytulając się. Przy Tomie popłakałam się z wrażenia. Chłopak uśmiechnął się i wytarł mi łzy. Spojrzałam w jego oczy.

-Nie płacz. - powiedział przytulając się.

Oddałam uścisk. Zeszłam że sceny z pomocą ochroniarza. Chłopacy skończyli koncert. Poszłam za kulisy do nich. Od razu jak zobaczyłam Billa wybiegłam na niego wskazując. Przytuliłam się a chłopak ledwo co utrzymał równowagę.

-Debilu kurwa miało nic nie być! - wy krzyczałam.
 
-Zmieniłem zdanie. - powiedział śmiejąc się.

Po czekałam aż chłopacy się ogarnąć. Wsiedliśmy w auto była blisko 24 więc zamykałam oczy. Oparłam się o ramię Toma odpływając w mocny sen.                               

From enemies about love / Tom KaulitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz