Part 4

407 136 26
                                    

Jill

Siedziałem razem z kumplami i moją dziewczyną Katie na przystanku.Inni mogą pomyśleć, że z daleka wyglądamy jak typowe dresy. Ale tak nie jest. Otóż ja mam jeansy.
Jeden z chłopaków wyjął paczke papierosów z kieszeni kurtki.
-Chcecie szluga?-zapytał. Każdy wziął, to i ja zapaliłem.
Wtedy zobaczyłem Ave. Szła razem z Olivią i Maddie. Stała jak zawsze na środku.
Specjalnie upuściłem papierosa na ziemie i go zdeptałem. Nie chciałem żeby mnie z nim zobaczyła.
-Cholera!-próbowałem się przejąć.-Upadł mi.
-To po co go zdeptałeś?!-wrzasnął Max.
-Ej,ej,ej. Odkupie Ci te fajki skoro tak Ci na nich zależy!-wrzasnąłem.Podeszła do mnie Katie. Usiadła na kolanach.
-Nic się nie stało, kotku...
-Wiem przecież.-zauważyłem.
Akurat kiedy obok nas przechodziła miłość mojego życia (Ava), to ta ruda małpa Katie musiała się przyssać do moich ust.
Blondynka przeszła obok mnie i wyrzuciła papierek po jakiejś drożdżówce. Uśmiechnąłem się do niej, ale ona wciąż miała kamienną twarz.
Zrzuciłem Katie z moich kolan i pobiegłem za Avą.
-Ava! -krzyknąłem.
Dziewczyna odwróciła się. Wtedy przez ułamek sekundy nasze spojrzenia spotkały się. Musisz jej to powiedzieć, pomyślałem.
-O co chodzi?
-Ja.. -zacząłem.
-Ty?
-Ja mam twój zeszyt do chemii!-wydusiłem i wyjąłem z plecaka fioletowy zeszyt.
-Uhm, dzięki.
-To ja dziękuję.
Chciałem powiedzieć coś jeszcze, ale tę chwilę przerwała Kat.
-Zepchałeś mnie tylko po to, żeby oddać zeszyt tej kujonicy?! Kim ja dla Ciebie jestem?-krzyczała. Oczywiście, nie obejdzie się bez awantury...
-To jest Ava. A co do nas. Nie wiem czy to ma sens...
-Co? O czym ty mówisz?!
-W naszym związku nie ma miłości. Katie, kiedyś byłaś inna. Nie jesteś tą dziewczyną w której się zakochałem. Z nami koniec. Przykro mi.-powiedziałem.
-Tobie przykro? Hahah, wiesz co? Wal sie.-pokazała mi środkowy palec i wróciła do chłopaków. Podrapałem się po głowie i spojrzałem na Ave, kompletnie zapomniałem, że stała tu i wszystko słyszała.
-Przepraszam Jill.-wykrztusiła.
-Co? Nie masz za co. Od dawna to planowałem.
-Nie musisz się tłumaczyć - poklepała mnie po ramieniu - będzie lepiej jak już pójdę.
-Zostań..-poprosiłem.
Zanim na mnie spojrzała zdążyłem wrócić na przystanek. Rozwaliłem swój (co prawda i tak cholernie wkurzający) związek z Katie Miller, zezłościłem kumpli i upokorzyłem się na oczach Avy i jej koleżanek.
Patrząc wtedy w jej oczy, nie wiedziałem, że ostatni raz dzisiaj ją zobacze...

* * *
Siedziałem właśnie przy stole jedząc pyszne kanapki (zrobione przez moją siostre), kiedy mój telefon wydobył z siebie dziwny dźwięk. Tak, to jest pewne, muszę zmienić dzwonek sms'a, albo mieć cały czas wyciszony.

SHANE
Siema stary, o której po Ciebie wpaść?

JILL
Najlepiej zaraz ;)

SHANE
Się robi!

Odstawiłem talerz z kanapkami i udałem się do łazienki. Chwilę później pod mój dom podjechało czarne bmw Shane'a. Otworzyłem okno i krzyknąłem, że zaraz przyjdę.
W odpowiedzi zapipczał.
Pobiegłem do mojego pokoju po buty.
-Cholera!-wrzasnąłem rzucając o podłogę książkami - gdzie one są?!
Do pokoju weszła mama.
-Jill, Jill. Spokojnie.
-Jak mam być spokojny, skoro zaraz muszę jechać. Boso nie pojadę!
-Hm, rozumiem, że chodzi o buty, tak?-zapytała, na co skinąłem głową-stoją w przedpokoju, koło pomarańczowej torby.
Nakłając buty, Shane znowu zapipczał.
Wziąłem telefon i wyszedłem z domu, mówiąc, że wrócę późno.

Na imprezie był praktycznie każdy. Nieważne czy dostał zaproszenie, czy też nie.
Wielu osób nie znałem, niektóre kojarzyłem z wyglądu, znałem z widzenia.
Stanąłem koło drzwi rozglądając się za Avą.
Przez pokój przeszedł wysoki brunet z czarną koszulką Nirvany. Podniósł dwa piwa do góry i krzyknął:
-Najlepsza impreza roku!
Rozbił jedną butelkę o podłogę i zaczął coś śpiewać pod nosem.
Chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest nagrywany.
-Obejrzymy jutro -oznajmił Shane.
-Co?
-No ktoś na pewno to wrzuci
na fejsa-wytłumaczył- chodź chyba przyszła twoja ukochana.
Uśmiechnąłem się i poszedłem za nim.

Na zewnątrz koło basenu stała Olivia i Maddie. Podeszłem do nich i zapytałem o Avę.
-Co Cię to obchodzi?-odezwała się brunetka.
-No jak widać obchodzi! Pisała mi, że będzie na imprezie, więc gdzie jest?
-Musiała zostać w domu, bo jej mama się dowiedziała o jutrzejszym sprawdzianie z WOSu-wypaplała Maddie. Tuż po tym dostała w ramię od Olivki.
-Małpo, miałaś nie mówić.
-Cholerna kujonica!-wrzasnąłem.
Z ust Olivii wydobyły się słowa, po których wylądowałem w basenie.
-A więc to o mnie myślisz?-w moich uszach rozbrzmiał milutki, cichy głosik Avy.
Blondynka była ubrana w czerwono-białą sukienkę wyglądała cudownie. Na jej twarzy było widać smutek.
-Ava...-mruknąłem pełny nadziei, że wybaczy mi.
Dziewczyna zakryła twarz ręką i uciekła. Widziałem jak znika w tłumie.
-Dupek-powiedziały jej koleżanki obrzucając mnie złośliwym spojrzeniem.

Szukałem jej wszędzie. Na balkonie, nie ma. W salonie, nie ma. Nigdzie!
Nałożyłem na swoje mokre ubrania (jeszcze suchą) bluzę. Wyjąłem z kieszeni telefon. Cholera! Zapomniałem, że miałem go w kieszeni. Teraz jest cały przemoczony.
Postanowiłem się przejść. Poszłem leśną dróżką prowadzącą do jakiejś starej chatki. Koło niej było niewielkie jezioro i mostek.
A na nim Ava.
Jej sukienka nie wyglądała już tak cudownie. Była przemoczona i pognieciona. Po cichu przysiadłem się do niej. Na ramiona zarzuciłem jej moją bluzę.
Dziewczyna nie odzywała się.
Zdjąłem swoje ubrania i wskoczyłem do wody.
-No dawaj!-krzyknąłem.
-Nie.
Złapałem ją za rękę i pociągnąłem. Na zimną wodę zareagowała wrzaskiem.
-Nie umiem pływać-spanikowana przytuliła się do mnie.
-Spokojnie. Jak będziesz się topić to Cię uratuję-uśmiechnąłem się zalotnie.
Na co wyszczerzyła zęby.
Zdjęła sukienkę i wrzuciła ją na mostek.
-Wow, jesteś...
-Cholerną kujonicą?-zapytała.
-..piękna-poprawiłem ją-Ava, ja naprawde nie chciałem. Po prostu coś mnie napadło.
-Czemu ja tu w ogóle przyszłam?!-zaczęła szlochać.
Opowiedziała mi historię, jak to jej mama dowiedziała się o imprezie i sprawdzianie z wosu i nie pozwoliła jej iść. Jednak Ava uciekła przez okno, wpadając wcześniej w krzaki.
Zrobiło się chłodniej.
-Ty drżysz...-zauważyłem.
-J-j-ja nie-e
Przytuliłem ją mocno.
Jej usta drżały.
Widziałem, że wpatruje się w moje
tak jak w jej.
"Mogę Cię pocałować?" -mógłbym zapytać, na co odpowiedziałaby "tak, możesz" .
Po prostu musiałem ich dotknąć. W jej oczach widziałem prośbę, o to, żebym to zrobił. Przysunąłem się i nasze wargi się złączyły.

Is this love?/Zawieszone :(Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz