Part 14

257 88 21
                                    

Ava

Przespałam się z Jillem
Te słowa ciągle krążyły po mojej głowie. Czym się tak martwie? Przecież on nie był moim chłopakiem. Nie mogę im robić awantury, bo po co? W prawdzie Maddie była częścią mojego życia.

Ugh, nie myśl o tym, uspokajałam się w myślach.

◇◇◇

-Dziękuję Ci, kochanie. Spotykajmy się częściej - tato objął mnie i przycisnął do siebie. Czułam, że zaraz się rozkleję.

-Przecież i tak mnie odwozisz.-Poklepałam go po ramieniu.

Rodziciel pociągnął nosem. Pomógł mi zanieść torbę do samochodu. Sama chciałam się pożegnać z Robinem. Zaprzyjaźniliśmy się.

-Hej, ja niedługo jadę - zaczęłam rozmowe. Chłopak siedział na schodach od domu mojego taty. Na mój głos podniósł głowę i uśmiechnął się... dziwnie.

-Spotkamy się jeszcze? - zapytałam, siadając obok szatyna.

-Jasne - odpowiedział bez zastanowienia.

Nie wiem co we mnie wstąpiło, ale rzuciłam się na szyję przyjaciela.
Zaczęłam szlochać. Czułam się jakbym wyjeżdżała na wieki.

-Niedługo skończysz szkołę i możesz przyjechać tu na wakacje - zaproponował a ja tylko przytaknęłam.

-Nie chcę tam wracać. Patrzeć na ich twarze. Nie chcę, Robin, nie chcę...

-O co chodzi? - zmarszczył brwi. Opowiedziałam mu o całej tej sytuacji z telefonem od Mad. Gadaliśmy jak starzy, dobrzy przyjaciele.

Naszą rozmowę przerwał tato.

-Miałaś iść na chwilę - zauważył. - Pamiętaj, że czeka nas długa droga. o dwudziestej mam ważne spotkanie w kancelarii.

-Jedziemy przecież cztery godziny. Zdążysz chyba.

-W te i we w te osiem. Chodź, mała, zbieramy się.

Robin podał mi rękę, żebym mogła wstać. Przytuliłam go i wsiadłam do samochodu i ostatni raz mu pomachałam.

Podczas drogi powrotnej dużo rozmawiałam z tatą. Gadaliśmy o mamie. Jak wrócę powinna być w pracy.

◇◇◇

Na miejscu bylismy przed czternastą. Mamy nie było, miałam racje.

Poprosiłam tatę, żebyśmy wystąpili na mieście do jakiegoś fast foodu coś zjeść.

-Kochanie, dziękuję ci za te trzy dni i za wspólne jedzenie. Ale naprawdę muszę już jechać. Jak wróci mama pozdrów ją ode mnie - poprosił.

W wolnym czasie postanowiłam zajrzeć do Olivii. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzyła mi przyjaciółka.

-Hej - przywitałam się. Dziewczyna odpowiedziała tym samym. Zaprosiła mnie do środka.

-Ava, nie gniewaj się na Maddie...-zaczęła.

-Nie musisz mi nic tłumaczyć. Może spać z kim chce. - Usiadłam przy stole.

-Nie zrobiłaby ci tego - zajęła miejsce na przeciwko mnie. - Graliśmy w butelkę i Katie dała jej takie wyzwanie.

-To czemu płakała?

-Bo cię kocha!-wytłumaczyła.

A więc niepotrzebnie się przejmowałam. Muszę z nią sama pogadać, powiedziałam do słuchawki i rozłączyłam się. Wzięłam głęboki wdech i wypuściłam powietrze.

Zaczęłam się śmiać. Wystukałam na klawiaturze telefonu numer Madison.

Zadzwonić? Napiszę SMS-a.

Za pół godziny w naszym miejscu

Po chwili dostałam krótką odpowiedź ok.

◇◇◇

Dobiegłam do starego domku na drzewie. Nie było mnie tu od.. X czasu.
Kiedyś zaglądałam tu codziennie.

Pociągnęłam za sznurek i po chwili z góry spadła drabinka. Wspięłam się po niej.

-Cześć - przywitała mnie Mad.

-Hej. Wiem, że tego nie zrobiłaś - rzuciłam prosto z mostu.

-Znienawidziłaś mnie?

-W sumie to... byłam obojętna. Z jednej strony chciałam, żebyś wpadła pod samochód, a z drugiej - przytulić cię.

Zapanowała niezręczna cisza. Czułam się baaaardzo dziwnie. Ciszę przerwały wibracje telefonu.

To mama. Chciałam odrzucić. Odbierz. Może to coś ważnego, poprosiła Maddie.
Zrobiłam tak, jak poleciła przyjaciółka.

-Słucham?

-Dzień dobry, czy rozmawiam z Avą Charms? - zapytał męski głos. Co? Mama kogoś ma? Przecież miała wrócić do taty!

-Tak. Kto mówi? - przełknęłam głośno ślinę.

-Dzwonię ze szpitala na Street Down. Chciałbym powiadomić panią o...

-Co się stało?! - krzyknęłam do słuchawki. Nie chciałam, żeby kręcił i wprowadzał mnie w błędne stwierdzenia.

-Panienki mama miała wypadek w zeszłą sobotę, czyli trzy dni temu.

-Coś jej się stało? Jest przytomna? Kiedy mogę ją odwiedzić? - zasypywałam mężczyznę pytaniami.

-Ona... - załamał mu się głos - ...nie żyje.

-------------------------------
Przepraszam, że tak dlugo nie było rozdziału. Jeździłam na zarobki i byłam zmęczona całym dniem pracy. Postaram się wrzucać rozdziały raz lub dwa razy w tygodniu. Przepraszam jeszcze raz.

Rozdział się podoba?
Czekam na →★

Is this love?/Zawieszone :(Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz