Ava
Nie mogłam uwierzyć w to, co powiedział przed chwilą Jill. Czy on mnie wyprosił w sposób bardzo niemiły ze swojej imprezy?
O co mu chodzi?-Porozmawiamy? - powtórzyłam pytanie.
Chłopak był wyraźnie pijany. Gdyby nie Katie przy jego boku, już dawno wylądowałby na podłodze.
-Czemu miałby z tobą rozmawiać? - wtrąciła się rudowłosa. Ta małpa mnie tak denerwuje, że mam ochote jej te kudły powyrywać!
-Katie, Katie! - zaśmiał się Jill - porozmawiam z nią - wziął do ręki szklaną butelkę z piwem. Upił łyk.
Brunet oparł się o ścianę, czekając na moją rekacje.
-Uhm, moglibyśmy... w cztery oczy? No wiesz... sami?
-Chcesz ze mną porozmawiać, to rozmawiaj! Nie mam nic do ukrycia przed chłopakami z drużyny.
-Nie rozumiem cię! O co ci chodzi?
-O ciebie, słonko - z jego twarzy nie złaził złośliwy uśmiech.
-Możemy porozmawiać sami? - zapytałam ponownie, podkreślając ostatnie słowo.
-Jasne, tylko szybko - fuknął. Postawił pustą butelkę na stoliku i poprosił, żebym zaczekała na zewnątrz.
Chciał podejść i otworzyć drzwi, jednak mu się nie udało. Przewrócił się o własne nogi i upadł na podłogę twarzą w dół.
-Albo wiesz co? Nie chcę z tobą rozmawiać. Nie w takim stanie - machnęłam ręką i wyszłam.
-Zadzwoń jak oprzytomniejesz - poprosiłam przed zamknięciem drzwi.
Chwilę później wyszła Ivette. Objęła mnie ręką i zaproponowała odwiezienie do domu.
-Możemy się jeszcze przjeść? - spytałam niepewnie. Dziewczyna skinęła głową.
Powolnymi krokami kierowałyśmy się do parku. Przez drogę żadna z nas się nie odezwała. To była przyjemna cisza...
***
Wieczorem zapomniałam wyłączyć mój budzik, dlatego zadzwonił o siódmej rano. A tak to bym spała do dwunastej.
Zaspana zeszłam od razu do kuchni, żeby zaspokoić głód. Zdziwiłam się, bo przy stole siedziała Jeniffer i moja mama.
-Hej - przywitałam się, dając każdej po całusie w policzek.
Wyjęłam z szafki płatki kukurydziane, wsypałam je do miseczki i zalałam ciepłym mlekiem.
-Zjem u siebie - oznajmiłam. W odpowiedzi usłyszałam tylko nie rozlej.
Miskę postawiłam na biurku. Podeszłam do szafy i nałożyłam na siebie bluzę.
Zjadłam śniadanie i wróciłam do ciepłego łóżka. Wtuliłam się w kołdrę i zasnęłam.
***
Dzisiejszy dzień wydawał się denny i zbyt spokojny. Do piętnastej nie dostałam żadnego sms'a. Z braku jakichkolwiek czynności zabrałam się za przygotowywanie ciasta, bo miałam ochotę na coś słodkiego.
Włączyłam muzykę i zabrałam się za robienie ciasta, jednocześnie podśpiewując każdą piosenkę.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
Wytarłam ręce o ścierkę. Otworzyłam drzwi i w tej samej chwili je zamknęłam. W drzwiach stał nie kto inny jak Jill McCortney! Oparłam się o ścianę.Jakby go przywitać? - pomyślałam.
Otworzyłam ponownie drzwi.
-Po co tu przyszedłeś? - zapytałam oschle.-Przeprosić za wczorajszy wieczór...-podrapał się po głowie.
-Nie chcę twoich przeprosin.
-Ava, ja wiem, że wczoraj mogłaś czuć się urażona...
-Urażona?! - przerwałam mu - w tym momencie się poniżasz i urażasz swoją dumę.
Chłopak podniósł jedną brew, a ja kontynuowałam:
-Upokorzyłeś mnie przy wszystkich, a teraz myślisz, że jak przyjdziesz, to rzucę ci się w ramiona?-Możemy porozmawiać w środku?
Westchnęłam i wpuściłam bruneta do środka.
-Zaczekaj w salonie, muszę wyjąć ciasto z piekarnika - poleciłam, na co kiwnął głową.Po chwili poszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam na fotelu, przy biurku, a on na brzegu mojego łóżka.
Nie odzywaliśmy się przez dłuższą chwilę. W tym czasie włączyłam laptopa.-Ej, to między nami zgoda? - zapytał Jill.
Odwróciłam głowę w jego stronę.
-Nie - burknęłam.
-Wpuściłaś mnie przecież do domu.
-W każdej chwili możesz wyjść - zauważyłam. Chłopak zaśmiał się pod nosem.
-Byłem wtedy pijany! - podniósł głos.
-To nie jest żadne wytłumaczenie.
-Ty też nie jesteś bez winy - zaczął - Gdyby nie te twoje humorki, nie byłoby żadnej afery!
-Uhm, czy to nie ty prosiłeś żebym nikomu nie mówiła o pocałunku? Wstydzisz się mnie?.
-O co ci chodzi?! - krzyknął.
-O to samo co tobie.
Wstał z łóżka i podszedł do mnie.
-Nie poznaje cię - mruknął.
Ha, on mnie nie poznaje? On w przeciągu jednego tygodnia zmienił się z porządnego chłopaka w dupka.
-Lepiej idź do swojej Katie - mówiąc to podeszłam do drzwi i mu je otworzyłam.
Brunet złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i delikatnie pocałował.
Nie wiem, czemu ale zmiękły mi kolana i nie mogłam się wyrwać. Nie chciałam.
-Tęskniłem za tymi ustami - powiedział ponownie mnie całując.
-Przestań - odepchałam go.
Nie chciałam się do niego zbytnio przywiązywać, żeby historia się nie powtórzyła.
-Idź już sobie - rozkazałam.
____________
Podoba wam się zwrot akcji? Czekam na komentarze i gwiazdki :*
CZYTASZ
Is this love?/Zawieszone :(
Teen Fiction"Są związki bez miłości i miłość bez związków" Choć Ava i Jill kochają się nie są razem. Oboje tego pragną, ale brakuje im odwagi, żeby wyznać swoje uczucia. Kiedy je wyznają ich życie się komplikuje. W ich życiu pojawia się wiele osób. Czy najbliż...