(II) 2. Farba

1.1K 73 25
                                    

#FBwatt na Twitterze :)

Nie sprawdzony...

Tristan

Każdy kiedyś podjął choć jedną nieprzemyślaną decyzję. No może z wyjątkiem Christiana. On od zawsze myślał racjonalnie. Nie można było niestety tego samego powiedzieć o mnie, na co idealnym przykładem był mój związek z Judie. Związanie się z nią było spontaniczną oraz zdecydowanie najgorszą w moim życiu decyzją. Gdybym zastanowił się kilka tygodni dłużej, doszedłbym do wniosku, że nie jest to kobieta dla mnie. Z resztą, wszyscy mi to powtarzali, a ja ich nie posłuchałem. Przepłaciłem to zawodem, cierpieniem, traumą oraz problemami na tle psychicznym. Bałem się, że po tym co zrobiła już nigdy więcej nie będę w stanie związać się z żadną kobietą. W końcu, jak miałbym to zrobić bez obawy przed atakiem paniki? Bardzo często zastanawiam się, co by było gdybym wszystko wcześniej przemyślał? Czy coś by to zmieniło? Nigdy nie związałbym się z Judie? W końcu, kto by się spodziewał, że osoba, przy której non stop towarzyszyła mi adrenalina i ten przyjemny dreszcz ekscytacji może okazać się taką zdradziecką szują?

Teraz pewnie wszyscy zastanawiają się, dlaczego o tym wspomniałem. Otóż, ponownie planowałem podjąć nieprzemyślaną decyzję. Była ona jednak czymś zupełnie innym. W tamtym momencie czułem mnóstwo silnych emocji. Nie były one jednak niczym związane z adrenaliną i ekscytacją. Towarzyszyły mi spokój, wyciszenie, szczęście i, co najdziwniejsze, miliony motyli w brzuchu. Zawsze myślałem, że to mit, który dotyczy wyłącznie kobiet. Zmieniłem jednak zdanie, bo jak inaczej nazwać to przyjemne ciepło i łaskotanie, które pojawiały się w towarzystwie Fiony? Ten spokój, który wypełniał moje żyły...

Wpatrywałem się w sylwetkę siedzącej obok mnie kobiety i nie potrafiłem odwrócić wzroku. Nie miałem pojęcia co powinienem teraz zrobić. A miałem ochotę na wiele rzeczy – od całowania jej rumianych policzków, przez gładzenie aksamitnej skóry jej ramion i ud, aż do delikatnego pocałunku ślicznych różanych warg. Skanowałem wzrokiem jej ciało, przez co nagle zapragnąłem zobaczyć ją bez tych wszystkich ubrań. W całej swojej idealnej okazałości, abym mógł całować każdy skrawek jej ciała.

W akompaniamencie szelestu folii, przysunąłem się bliżej niej, po czym delikatnie pogładziłem jej ramię, skupiając na sobie całą jej uwagę. Spojrzałem prosto w zielone tęczówki, w których odbijały się złote promienie zachodzącego słońca. Mógłbym patrzeć w nie godzinami, tak jak robiłem to zaraz po jej urodzeniu. Nie pamiętałem tego za dobrze, ale z tego co opowiadała mi mama wiedziałem, że przez dwie godziny stałem na stołku przystawionym do szpitalnej kołyski i uśmiechałem się do najśliczniejszej dziewczynki na świecie. Podobno to moje słowa.

– Masz najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziałem – szepnąłem, przykładając dłoń do jej policzka.

Delikatnie pogładziłem kciukiem piegowatą skórę, obserwując, jak uroczo się rumieni. Następnie musnąłem jej usta swoimi, czując, że się uśmiecha. Chwilę później odwzajemniła pocałunek, a jej dłonie wylądowały na moim karku, gdzie delikatnie drapały mnie w tył głowy. Uwielbiałem to. Wolną rękę położyłem na jej talii, aby za chwilę móc dać Fionie znak do położenia się na plecach. Gdy to zrobiła, zawisłem nad nią, wciąż nie przerywając pocałunku. Wręcz go pogłębiłem, sprawiając, że stał się niezwykle namiętny. Nasze języki tańczyły ze sobą, a moja dłoń zaczęła błądzić po jej ciele. Drugą natomiast oparłem obok rozrzuconych po podłodze rudych włosów. Było idealnie.

Zbyt idealnie.

Zrozumiałem to w chwili, w której Fiona zamarła, przestając odwzajemniać pocałunek. Poderwałem głowę oraz natychmiast zaprzestałem gładzenia jej talii. Zmarszczyłem brwi, przyglądając się jej twarzy. Miała zaróżowione policzki oraz nabrzmiałe od pocałunków wargi, a jej pociemniałe spojrzenie wbite było w moje oczy.

Fiery Beauty #1 [TYMCZASOWO ZAWIESZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz