Było już piętnaście minut po dwudziestej drugiej. Aria wraz z Ericiem wyglądali przez okna domu Steve'a, osoby która zostawiła wiadomość. Według liściku mieli się spotkać o dwudziestej drugiej, jednak do tej pory nikt się nie pojawił.
- Jak myślisz, o jaką prawdę może chodzić? - zapytała Aria, opierając się o ścianę z zaplecionymi rękoma na klatce piersiowej.
Eric nie odpowiedział. Stał do dziewczyny plecami, zapatrzony w coś za oknem. Podeszła do niego i stojąc obok, spojrzała przed siebie.
- Co jest? - spytała.
Oboje zapatrzyli się w dom pani Calighan - sąsiadki Steve'a, u której w oknie światło gasło, a potem znów świeciło.
- Czy to nie wygląda na sygnał SOS? - zastanowiła się Aria.
- No tak, to jest ten sygnał. - stwierdził Eric.
- Czyli coś się dzieje. Eric chodźmy tam. - zerwała się dziewczyna i pokierowała w stronę wyjścia.
Mężczyzna podbiegł i złapał ją za rękę.
- Ty nigdzie nie pójdziesz. Zostań tutaj, ja to sprawdzę.
Dziewczyna kiwnęła głową i wróciła do okna, by z stamtąd obserwować sytuację. Eric wybiegł z domu Steve'a i natychmiast zapukał do pani Calighan. Jednak nikt nie otworzył. Światło w jej oknie wróciło do normy. Mężczyzna zaczął się rozglądać na boki, ale nie zauważył nic podejrzanego. Jednak nie odstępował. Zaczął dzwonić do drzwi i wołać. W końcu, po dłuższej chwili, drzwi zostały otwarte. U progu stanęła pani Calighan. W tym samym momencie Aria wypatrzyła, że jakiś mężczyzna wbiegł do pokoju na piętrze. Dziewczyna natychmiast wysłała wiadomość do Erica, z nadzieją że zaraz ją zobaczy.
- Wszystko w porządku? - spytał mężczyzna.
Pani Calighan jedynie kiwnęła głową.
- Mogę na chwilę wejść? - zapytał.
- Proszę. - uchyliła drzwi, wpuszczając go do środka.
Ari nerwowo spoglądała na okno pokoju w którym przebywał podejrzany facet. W pewnej chwili wyciągnął on broń. Dziewczyna widząc to, spanikowała i zadzwoniła do szeryfa.
- Jestem blisko, będę za pół minuty. - odparł Ben, rozłączając się.
Tymczasem Eric rozglądał się po domu sąsiadki. Nikogo nie dostrzegł, ale widział że coś było nie tak. Starsza kobieta była roztrzęsiona i nerwowa. Na jej twarzy rysował się strach. Wyglądała tak, jak gdyby chciała wzrokiem coś powiedzieć, powiedzieć, że jest w niebezpieczeństwie. Eric jednak domyślił się, ale nie kwapił się by iść rozejrzeć się po domu. Wyciągnął telefon i zobaczył wiadomości od Ari. On jest na górze, proszę cię uważaj. Ma broń. Wezwałam szeryfa. Zaraz tu będzie. Mężczyzna schował telefon i nachylił się do kobiety.
- Gdzie to jest? - wyszeptał.
Pani Calighan nie mówiąc nic, spojrzała na półkę obok wyjścia, na której leżała duża szara koperta. Eric podszedł i schował ją pod kurtkę.
- Dobrze to nie będę pani przeszkadzał. Myślałem, że coś nie tak. - mówił na cały głos, jakby chciał, by facet na piętrze, to wszystko słyszał. - Dobranoc. Życzę miłej nocy.W tej samej chwili gdy Eric wychodząc, przekroczył próg drzwi, zajechał radiowóz na sygnale. Szeryf Ben wyciągając broń, wkroczył do domu. Aria widząc stróża prawa, natychmiast opuściła dom Steve'a i pobiegła do Erica, który stał przed budynkiem wraz z panią Calighan. Stali i czekali. Po piętnastu minutach wrócił Ben.
- Czysto. Nikogo tam nie ma. Ari jesteś pewna, że kogoś widziałaś? - facet spytał lekceważąco.
- Tak. Przysięgam. Sprawdził pan dokładnie? - odparła dziewczyna.
- Ari, szeryf wie co robi. Skoro mówi, że nie ma nikogo, to znaczy, że nie ma. - Eric objął dziewczynę w biodrach.
- Przecież mi sie nie przewidziało. Wiem, co widziałam. - poirytowana odepchnęła go.
Chwilę później zaczęła spoglądać dookoła siebie. Po chwili pobiegła na tył domu i tam zauważyła otwarte okno na piętrze, z pokoju w którym przebywał ten nieznajomy.
- Widzicie? Musiał uciec tędy, kiedy zobaczył radiowóz. - stwierdziła dziewczyna.
- Dobrze dla świętego spokoju, zadzwonię po Petera i Lucasa i sprawdzimy teren. - powiedział Ben. - Wy już możecie wracać do domu. Ja i moi chłopcy zajmiemy się tym. A pani, pani Calighan proszę się zamknąć i wrazie czego dzwonić.
Kobieta ze łzami w oczach i obgryzając paznokcie, wróciła do domu.
- A w ogóle co o tej porze robiliście tutaj? - spytał Ben.
- Steve przepisał mi ten dom, więc chciałam tu w końcu przyjść, ale trochę się bałam sama, więc wzięłam Erica. - odpowiedziała Ari.
- Czyli randeczka w opuszczonym domu. Odważnie. - zaśmiał się mężczyzna. - Eric pewnie zawiedziony, że znów wam coś przerwało. Ale do kilku razy sztuka.
- No coś w tym rodzaju. - rzekł Eric. - To my już w takim razie pójdziemy.
- No trzymajcie się gołąbeczki. - mówiąc to, szeryf wyciągnął telefon i zadwonił po swoich ludzi.
Ari i Eric zostawiając za sobą, tą dziwną sytuację, wsiedli do samochodu i odjechali.
CZYTASZ
"Zanim Cię Ocaliłam"
RandomAria to dwudziestodwuletnia młoda kobieta, która od skończenia liceum ciężko pracuje jako kelnerka, by zarobić na studia i utrzymanie rodziny. Niestety nie jest to łatwe, gdyż ojciec alkoholik stara się jej odebrać każdy ciężko zarobiony grosz. Jedn...