xi

809 57 38
                                    


— Syriusz? — pierwszy raz w życiu boi się rozmowy ze swoim najlepszym przyjacielem. Jednak doskonale zdaje sobie sprawę, że gdyby teraz nie odebrał, szanse na powrót do normalności zostałyby całkowicie przekreślone.

— Masz pieprzone dwadzieścia minut — okularnik próbuje jeszcze się odezwać, ale zostaje rozłączony.

Najszybciej jak to możliwe ubiera pierwsze rzeczy, które znajdzie w szafie i wypija szklankę wody zanim wyjdzie z mieszkania. Następne dwie minuty później jest już w samochodzie. Całe szczęście los choć raz jest dla niego łaskawy i nie spotykają go tak wielkie korki jak zazwyczaj. Pod drzwiami mieszkania jest trzy minuty przed czasem, ale nie ma zamiaru wchodzić wcześniej, więc czeka, mentalnie przygotowując się na najgorsze. Gdy w końcu puka, otwiera mu Remus. Posyła współczujące spojrzenie i wskazuje głową na pokój Syriusza. James liczy w głowie do dziesięciu i łapie za klamkę.

— Lepiej dla ciebie jeżeli przygotowałeś sobie dobrą wymówkę — podnosi na niego wzrok znad płyty, którą trzymał w dłoniach. Potter kurczy się pod jego spojrzeniem. Przyjaciel po raz pierwszy patrzy na niego z takim zawodem i pogardą. To boli okularnika, bo z Syriuszem łączy ich naprawdę wyjątkowa więź. Czuł się czasem jakby dzieli swoje myśli, pomimo tego, że byli dwiema różnymi osobami.

— Syriuszu...

— Nie, najpierw ja. Od początku nie chętnie popierałem to co się między wami dzieje. Wiesz dlaczego? Obaj kochacie zbyt mocno żeby zrobić coś takiego jak zdrada, ale jesteście całkowitymi przeciwieństwami. Bałem się, że te różnice będą powodem wielu sprzeczek i skończycie raniąc siebie nawzajem. Potem was obserwowałem i stwierdziłem, że jednak nie mam czego się obawiać. Regulus zasługiwał na coś dobrego i pomyślałem sobie, że jeżeli nie ty to kto mógłby mu to dać? Nigdy nie przeszła mi myśl, że ktoś kogoś zdradzi, ale jeżeli już miałoby się takie coś wydarzyć to naprawdę, z całym szacunkiem dla mojego brata, nie podejrzewałbym ciebie tylko jego. Myliłem się. A co jest w tym wszystkim najgorsze? Pierwszy raz w życiu się na tobie zawiodłem. Wiesz kim zawsze chciałem być jak byliśmy dziećmi? Tobą, James. Oczywiście, zazdrościłem ci kochającej rodziny i domu, w którym czujesz się bezpiecznie, ale najbardziej na świecie chciałem być tak dobrą osobą jak ty — pierwsze łzy wypływają z oczu okularnika. — I czuję się oszukany, bo James Potter, którego znam, który kiedy uciekłem, przyjął mnie w nocy przemoczonego od deszczu i ukrywał przed rodzicami przez trzy dni nigdy by tego nie zrobił. Nie wiem, nie poznaję cię. Dlaczego to zrobiłeś? Nigdy nie odwalałeś po alkoholu niczego, więc co się zmieniło? Pokłóciliście się przed przyjazdem tam? — jego przyjaciel brzmi na zdesperowanego i James tylko przez jeden moment ma ochotę powiedzieć mu prawdę. Od początku. O kawiarni, kwiaciarni i propozycji udawanego związku. O wspólnych treningach i o tym, że dosłownie jest największym idiotą na świecie, bo naprawdę zakochał się w jego bracie. Uznaje jednak, że wystarczająco zawiódł Regulusa, by zdradzać ich układ przed rozmową na ten temat.

— Nie wiem dlaczego to zrobiłem — mówi szeptem. Syriusz kręci głową z pogardą, a Rogacz zna swojego przyjaciela bardzo dobrze i wie, że złość dosłownie w nim kipi. — Ja nawet tego nie pamiętam. Jakby mój mózg odrzucał, że coś takiego miało miejsce. Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję. Czuję się dziwnie kiedy wszyscy wciąż rzucają we mnie oskarżeniami a ja nawet nie mogę sobie tego przypomnieć.

— Ty idioto! Jak możesz oczekiwać jeszcze skruchy lub pocieszenia — pod wpływem impulsu lub jeszcze innych uczuć Syriusz uderza w twarz Jamesa. Fizycznie to nie zbyt boli, ale psychicznie to najprawdopodobniej najgorszy cios jaki Rogacz dostał w życiu. — Zraniłeś go, po tym co przeszedł. Nie byłem idealnym bratem, zostawiłem go. Możesz mi to teraz wypominać ile chcesz. Jednak teraz chodzę na terapię i wiesz jest jedna różnica. Ja próbowałem uchronić siebie, a ty nikogo nie ratowałeś. Wyjdź! — wrzeszczy do niego i patrzy na swoją dłoń przerażony. Drugi chłopak idzie w kierunku wyjścia. Przed otworzeniem drzwi odwraca się ostatni raz.

flowers from r.a.b | jegulus [korekta]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz