nie przejmuj się

5 0 0
                                    

Chciałabym móc latać,
Może ty pomożesz mi zacząć skakać.
Wyrwać się z tej otchłani,
Wyluzować i mieć wszystko w końcu za nic.

Zamykam oczy i szukam spokoju,
Otwieram oczy i już chcę do domu.
Zamęt, strach, zgiełk, podniesione głosy,
Trochę mi łatwiej, ale mam ich dosyć.
Wciągam powietrze, wstrzymuje krótko.
Spuszczam powoli, nie chcę tu utknąć.
Chcę żyć na nowo, zostawić to w tyle.
Odlecieć i zniknąć, tak jak motyle.

Nie myśl o nikim, pozbądź się stresu,
Akceptuj siebie, dąż do sukcesu.
Łatwo to mówić, ale trudno zrobić.
To jakbyś tłumaczył kalece jak chodzić,
Wyjaśniał ślepemu jak zobaczyć tęczę,
Albo jak odnaleźć siebie w odmęcie.
Nie potrafię pomóc, chociaż próbuję.
Odczuwam bezradność i się dołuję.

Wiem, że nic nie wiem, za ciężko mi myśleć.
Nic nie ma sensu, popływam dziś w Wiśle.
Może zatroszczy się o mnie ktoś wreszcie,
Odczuję opiekę i miłość raz jeszcze.
Jednakże wątpię, że doświadczę tego,
To ostatni raz gdy robię coś złego.
Ostatni raz ktoś przeze mnie zapłacze.
Może jednak nie, hmmm, nie zobaczę.

To wszystko ze stresu, którego nie mam,
Z braku problemów przez które omdlewam.
Najpiękniejsze lata teraz przeżywam,
Rozmywa się wszystko, powoli odpływam.
Niesie mnie siła, której mi brakuje,
Czuję tę prędkość, spadam i ląduje.
Unoszę się w wodzie, wstrzymując powietrze,
Jeszcze parę minut i w końcu odetchnę.

Nie chcę już dłużej latać,
Chociaż w dół, to potrafię wreszcie skakać.
Otchłań mnie pochłonęła,
Niepotrzebna twoja pomoc, już mnie nie ma.




? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz