Śmierć.
Każdy jest jej świadomy,
Lecz jej przebieg - niezgadniony.
Może skręcisz kiedyś kark,
Albo dyslokujesz bark.
Lecz w zasadzie tej pewności
Nikt ci nie da - brak stałości.Los zatacza kręgi różne:
Małe, wielkie, bądź podłużne.
Żaden nie jest identyczny.
Każdy trochę jest tragiczny.
Bo gdy nawet umrzesz we śnie,
To nie leży w twoim geście.Możesz to przeczuwać długo,
Możesz wcale, możesz trochę,
Ale życie nie jest sługą
I twych bliskich karmi szlochem,
Gdy niespodziewanie znika.
Cichnie życia twa muzyka.To ułamki sekund zwykle
Decydują w ważnych sprawach,
Czy twój żywot zgaśnie nikle,
Czy rozbłyśnie w życia sadach.Śmierć przeróżne ma oblicza,
Idzie prosto i zalicza.
Nie pomija starców, dzieci,
Nawet słońca, które świeci.Koniec mój też kiedyś będzie.
Jaki?
Dowiem się,
Gdy już nadejdzie.
CZYTASZ
?
RandomTo jakby zbiór moich myśli, poglądów, uczuć. Nie są to jakieś wiersze wysokich lotów, a bardziej zbieranina tego co potrzebuje wyrzucić z siebie.