1

1K 26 0
                                    

         Była sobota, a to oznaczało, że pójdę dziś z przyjaciółmi do klubu. Bardzo mnie to cieszyło, bo potrzebowałam tego po ciężkim tygodniu pracy w firmie i studio.
         Założyłam czarną sukienkę na ramiączkach z dekoltem sięgającą do połowy uda. Wykonałam niezbyt mocny makijaż, założyłam biżuterię, do torebki włożyłam papierosy, klucze, portfel i telefon. Wtedy usłyszałam trąbienie pod blokiem, co oznaczało, że Klaudia i Kacper już byli. Szybko założyłam szpilki, zakluczyłam mieszkanie i wyszłam z bloku kierując się do czarnego BMW E36. Wsiadłam na tył samochodu i przywitałam się z przyjaciółmi.
- Ale się dziś najebiemy - oznajmiła podekscytowana Klaudia, na co oboje z Kacprem się zaśmialiśmy.
         Gdy dotarliśmy pod klub i odczekaliśmy w kolejce wystarczającą ilość czasu weszliśmy do środka. Od razu było czuć zapach potu, alkoholu i zioła. Na parkiecie znajdowało się wiele osób. Na razie nie chcieliśmy tańczyć, więc skierowaliśmy się do baru, aby zamówić coś do picia. Razem z Klaudią zamówiłyśmy tequilę, a Kacper sok, ponieważ kierował.
          Po paru drinkach i szotach stwierdziłam, że muszę zapalić. Przecisnęłam się przez tłum na parkiecie. Nasz przyjaciel siedział przy barze i rozmawiał z jakimś blondynem. Był wysoki, dobrze zbudowany. Miał ciemne spodnie i białą koszulkę. Podeszłam do nich, a wzrok blondyna od razu skierował się na mnie. Zignorowałam to i poprosiłam Kacpra o moją torebkę. Gdy chłopak mi ją podał, wzięłam ją i wyszłam z klubu. Wyjęłam z torebki paczkę cienkich papierosów, wsadziłam jednego między wargi i zaczęłam szukać zapalniczki. Niestety okazało się, że nie mam jej. Rozejrzałam się dookoła. Nie było tu zbyt wiele osób, które mogłabym poprosić o zapalniczkę, ponieważ wszyscy wyglądali podejrzanie. Wtedy z klubu wyszedł chłopak, z którym rozmawiał Kacper. Szybko do niego podeszłam zatrzymując go.
- Masz może ogień? - spytałam lekko zniecierpliwiona.
- Nie palę - odpowiedział lekko się uśmiechając. Miał przyjemny dla ucha głos. Miał bardzo uroczy uśmiech.
- Japierdole, co ja teraz zrobię ? - powiedziałam sama do siebie.
- Nie zapalisz, jeden papieros skraca życie średnio o 5,5 minuty - wtrącił. Spojrzałam na niego kątem oka chowając papierosa.
- A ty kim niby jesteś? - spytałam patrząc na niego, a na twarz przyjęłam sukowaty wyraz. Niestety to w żadnym stopniu nie zraziło chłopaka, bo na jego twarzy dalej znajdował się ten szczery uśmiech.
- Nie wiesz? - spytał zdziwiony.
- Nie wyglądasz na nikogo sławnego, więc nie, nie wiem - odpowiedziałam. Zauważyłam, że w jego oczach pojawił się błysk zaskoczenia, a następnie chłopak się zaśmiał. Jego śmiech, jak i głos był przyjemny dla ucha.
- Więc narazie ci nie powiem kim jestem, traktuj mnie jak zwykłego chłopaka, którego zainteresowałaś - spojrzałam na niego unosząc jedną brew zdziwiona jego bezpośredniością, ale kiwnęłam głową dając mu znak, że ma kontynuować - Jestem Tomek - przedstawił się wyciągając w moją stronę rękę.
- Magda - odpowiedziałam ściskając ją. Gdy zakończyło się to krótkie przedstawienie chłopak podszedł trochę bliżej. Był strasznie wysoki. Musiał mieć ze 2 metry wzrostu, bo ja mam 170, a wyglądam przy nim, jak gówniara.
- Dasz się zaprosić na drinka albo na kolejkę? - spytał.
- Może być drink - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego, bo wyglądał naprawdę przyjaźnie. Chłopak obrócił się bokiem i pokazał mi ręką, że mam iść pierwsza. Miał ładny rękaw na lewej ręce, a na dłoni między palcami miał jeszcze wytatuowany krzyżyk, który też był ładny. Zaczęłam iść przed chłopakiem, który szedł tuż za mną i przysięgam, bałam się czy mając tyle wzrostu nie nadepnie mi na nogę. Weszliśmy spowrotem do klubu i poszliśmy w stronę baru. Rozejrzałam się, ale po moich przyjaciołach nie było śladu. Blondyn zamówił 2 drinki, które chwilę później znalazły się przed nami.
- Czym się zajmujesz? - spytałam wyraźnie zainteresowana mając nadzieję, że może mi powie.
- Nie mogę ci powiedzieć, bo wtedy dowiesz się kim jestem - odpowiedział z cwanym uśmiechem - A ty? Co robisz na co dzień?
- Jestem dietetyczką, ustawiam diety dla ludzi z otyłością, z problemami z jedzeniem, dla sportowców - odpowiedziałam. Widziałam, że był pod wrażeniem.

|Pov. Tomek|

     Byłem zdziwiony, że dziewczyna nie wiedziała kim jestem. To sprawiło, że jeszcze bardziej mnie zaintrygowała. Była naprawdę ładna. Długie brązowe włosy, tego samego koloru oczu, ładna buzia, pełne usta, drobne ciało. Gdy zaczęła mówić, że jest dietetyczką i ustawia diety dla sportowców byłem zdziwiony, że nie wiedziała kim jestem.
- Kto był najpopularniejszą osobą, której ustawiałaś dietę ? - spytałem. Byłem naprawdę zainteresowany nią i tym czym się zajmuje. Chwilę się zastanawiała, aż w końcu odpowiedziała:
- Szczęsny i Kuba Kochanowski
Zasmiałem się po cichu.
- Co cię tak śmieszy? - spytała lekko wkurzona.
- A czy komuś jeszcze z reprezentacji siatkarskiej tworzyłaś dietę? - spytałem lekko zmieniając tory.
- Tak, ale nie pamiętam dokładnie komu - odpowiedziała. Jest dietetyczką. Układa diety sportowcom, nawet jednemu z moich lepszych kolegów i nie wie kim jestem. Śmieszne trochę.
- Może zatańczymy? - zmieniłem całkowicie temat, bo to było naprawdę dziwne, że nie wiedziała kim jestem. Dziewczyna kiwnęła skacząc ze stołka i zaczęła iść na parkiet. Była już naprawdę wstawiona. Weszliśmy na parkiet i zaczęliśmy tańczyć, gdy zaczęła lecieć piosenka Skolima.
- Dla mnie, zatańczysz teraz dla mnie, wyglądasz idealnie, gdy tańczysz tylko dla mnie. Ładnie, bujaj się tak ładnie, gdy tańczysz tylko dla mnie - zaśpiewała z resztą tłumu. Śpiewała naprawdę ładnie, ciekawe czy kiedyś się uczyła?
- Uważaj moja mała, żebyś się nie zakochała - stwierdziłem, że skoro jestem w klubie też mogę się bawić dlatego zaśpiewałem ten fragment patrząc prosto na brunetkę. Dźwięcznie się zaśmiała i pokręciła głową. Była naprawdę śliczna, gdy tak tańczyła razem z resztą tłumu. Tylko ty się nie zakochaj, Tomek. Podpowiedział mi głos podświadomości. To było niemożliwe, żebym mógł się zakochać, ponieważ w pełni skupiam się na karierze, nie na dziewczynach, więc zignorowałem ten głos i położyłem swoje dłonie na talii dziewczyny tańcząc dalej z nią. Jeżeli było tu jakieś paparazzi albo jacyś chętni na pieniądze wścibscy ludzie jutro na Plotku albo Pudelku będą artykuły o moim rzekomym związku z nią. I tak szczerze? W tym momencie mnie to nie interesowało, bo naprawdę dobrze się z nią bawiłem. Nagle zaczęła lecieć jakaś wolna piosenka, więc Magda przysunęła się bliżej mnie i objęła mnie dłońmi wokół szyi, a ja dalej trzymałem swoje dłonie na jej talii. Tańczyliśmy powoli wśród innych par. Jedna dłoń dziewczyny przesunęła się z mojego karku na tył głowy, stanęła na palcach i przyciągnęła mnie bliżej siebie. Nasze wargi już prawie się stykały. Była pijana, a ja nie chciałem, żeby jutro tego żałowała.
- Napewno tego chcesz? - spytałem cicho, a z każdym moim słowem nasze wargi ocierały się o siebie. Kiwnęła głową, a ja zacząłem toczyć ze sobą wewnętrzną walkę.
- Tomek chcesz tego odkąd mnie zobaczyłeś przy barze - prowokowała. Aż tak bardzo tego chciała? - I ja też chcę, więc skorzystajmy z okazji - przełknąłem ślinę. Naprawdę nie chciałem robić tego, gdy była pijana, nie gdy dopiero się poznaliśmy.
- Zrobimy to, gdy będziesz trzeźwa. Chodź się napić - zmieniłem temat. W jej oczach widziałem zdziwienie, jak by pierwszy raz w życiu usłyszała odmowę.
- Ile masz lat?  - spytała po paru kolejkach. Nie wiem ile wypiła prędzej, ale już ze mną dużo wypiła, więc była naprawdę pijana.
-  W tym roku 26 - odpowiedziałem.
- Skąd pochodzisz? - pytała dalej.
- Wywiad środowiskowy? - spytałem. Kiwnęła głową - Z Krakowa - miała już o coś pytać, gdy pojawił się Kacper i jeszcze jakaś dziewczyna.
- Tu jesteś - powiedziała ta dziewczyna. Miała czarne włosy. Też była ładna, ale brunetka ładniejsza.
- Próbujesz podrywać moje przyjaciółki? - spytał Kacper. Zasmiałem się i miałem odpowiedzieć, ale uprzedziła mnie Magda.
- Napewno i naprawdę dobrze mu to idzie, bo już czuję się zauroczona nim - była naprawdę zalana. Ciekawe czy będzie pamiętała coś rano? Raczej nie będzie mi dane się tego dowiedzieć, chociaż kto wie.
- Ale ci się język rozwiązał. Ile wypiłaś? - spytała szatynka patrząc na mnie nieprzyjaźnie.
- Nie wiem, spytaj Tomka - odpowiedziała, na co ta druga spiorunowała mnie wzrokiem.
- Drinka i parę kolejek - odpowiedziałem zgodnie z prawdą - Chyba, że prędzej coś piła to więcej.
- Dobra, chodź dzieciaku, trzeba cię odstawić do domu - wtrącił Kacper.
- Ale ja jeszcze nie chce, fajnie mi się rozmawiało z Tomkiem - posmutniała automatycznie.
- Jedź, dam ci mój numer i się odezwiesz, jak wytrzeźwiejesz - zaproponowałem. W oczach zapaliły się jej iskierki radości, a na ustach wykwitł uśmiech. Podała mi swój telefon, a ja wpisałem numer, a następnie oddałem jej urządzenie. Ciekawe czy się odezwie?

To nie jest mecz | T.F.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz