Wstałam jakieś dwie godziny później. Tomek jeszcze spał, a ja stwierdziłam, że już wstanę i pójdę z Avi na spacer. Nie czułam się zbyt dobrze z faktem, że dwie godziny temu uprawiałam seks ze swoim najlepszym przyjacielem, ale stało się i jakoś nie żałuję tego za bardzo. Mimo to bałam się, że Tomek mógł zrobić sobie jakąś nadzieję odnośnie nas, gdzie to wydarzenie było wynikiem spontaniczności i tego, że po prostu brakowało mi seksu. Chciałaś tego, tak samo, jak on i z tego samego powodu - z powodu uczuć, które czujesz. Starałam się ignorować głos podświadomości, ale wiedziałam, że nie będzie to łatwe w szczególności teraz, gdy spędzę z nim resztę dnia i prawie cały jutrzejszy dzień, a do tego bym wolała, żeby został u mnie, niż gdyby miał wracać do swojego mieszkania. Gdy wróciłam do mieszkania i poszłam zobaczyć czy Tomek śpi dalej, to spał. Spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę jedenastą, więc nie musiałam go budzić, bo mieliśmy jeszcze dużo czasu do imprezy, a do tego zapewne był zmęczony po locie. Postanowiłam, że włączę jakiś film. Włączyłam na telewizorze przeglądarkę i końcowo poszukałam pierwszej części Harry'ego Pottera - był to film, do którego często wracałam, bo go lubiłam. Jakieś pół godziny później drzwi sypialni się otworzyły, a w progu stanął Tomek w samych spodenkach. Na jego brzuchu i torsie szła ścieżka z malinek, co wywołało lekkie zaczerwienienie na mojej twarzy.
- Oglądasz Harry'ego Pottera? - spytał patrząc na ekran.
- Yhm - odpowiedziałam. Chwilę później leżał tuż za mną obejmując mnie w talii i trzymając za rękę. Trochę mnie to podniosło na duchu, bo jednak jego słowa musiały być prawdziwe.
Gdy miałam włączyć drugą część ktoś zadzwonił dzwonkiem do drzwi. Wstałam z sofy i poszłam otworzyć. W progu znowu stał Maciek.
- Mówiłam ci, że nie chcę z tobą rozmawiać - powiedziałam licząc, że sobie pójdzie.
- Proszę, zrób to - poprosił patrząc błagalnym wzorkiem.
- Nie, czego nie rozumiesz, że nie chcę cię w swoim życiu? - spytałam poirytowana.
- Musisz ze mną porozmawiać, chodzi o tego twojego siatkarza - odpowiedział.
- Wynoś się! Nie uwierze w ani jedno twoje słowo - uniosłam się naprawdę wkurzona.
- Wcale nie jest tak dobry, jak się wydaje - nie dawał za wygraną.
- Kto nie jest tak dobry, jak się wydaje? - usłyszałam, a już chwilę później stał za mną Tomek obejmując mnie w talii, co Maciek skwitował prychnięciem - Z tego co słyszałem Magda nie życzy sobie, żebyś się tu pojawiał, więc obrócisz się i sam trafisz do wyjścia z bloku albo ci pomogę - dodał po chwili zjeżdżając Maćka pogardliwym spojrzeniem.
- Tak? To dawaj - prowokował go - Ciekawe, co brukowce powiedzą na to, że zaatakowałeś i pobiłeś kogoś niewinnego. W końcu to nie będzie twój pierwszy raz, jak pobijesz kogoś bez żadnego dobrego powodu - Tomek już chciał wystartować do Maćka, ale chwyciłam go za dłoń i splotłam nasze palce.
- Tomek, nie, naprawdę odpuść, on to robi specjalnie - powiedziałam zaciskając mocniej palce na jego dłoni - A ty się stąd wynoś albo naprawdę zadzwonię na policję - tym razem zwróciłam się do Maćka, a następnie zamknęłam drzwi zakluczając je. Tomek spojrzał na mnie z wdzięcznością.
- Zjemy coś? - zaproponował.
- Nie jestem głodna i tak idziemy do Kacpra na 18 to tam coś zjem, ale jak chcesz to idź coś tam sobie zrób - odpowiedziałam.
- Napewno nic nie chcesz? - usłyszałam wołanie z kuchni.
- Napewno - odpowiedziałam, a po chwili do salonu wszedł Tomek z kanapką w ręce. Włączyłam spowrotem film i oparłam głowę o ramię Tomka. Po upływie kolejnej godziny już byłam nieco znudzona, ale widziałam jak Tomek się wciągnął, więc się nie ruszałam.
- Nie sądzisz, że to co zrobiliśmy było błędem? - wypaliłam nagle nie mogąc dłużej znieść natarczywych myśli.
- Masz na myśli nasz seks? - upewnił się. Kiwnęłam głową - Nie było błędem, bo oboje chcieliśmy tego od dłuższego czasu. Ja chciałem tego, bo cię pożądam od naszego pierwszego spotkania, a ty na przykład dla zaspokojenia swoich potrzeb - dodał parskając cichym śmiechem.
- Jak bym chciała zaspokoić swoje potrzeby znalazła bym sobie kogoś lepszego - zaprotestowałam wytykając język w jego stronę.
- Nie ma nikogo lepszego ode mnie - odparował, co skwitowałam głośnym śmiechem.
Stałam w sypialni i zakładałam już sukienkę, którą trzeba było zapiąć.
- Tomek! Zapniesz mi sukienkę?! - zawołałam, a już po chwili w pokoju znalazł się chłopak w ciemnych spodniach w kratę i bez koszulki. Stanął za mną i chwycił suwak w dłonie, a następnie zaczął zapinać sukienkę. Przeszedł mnie dreszcz, gdy na koniec dał mi buziaka w ramię, a potem zrobił malinkę na szyi bardziej z przodu.
- Tomek! - zganiłam go.
- No co? Ty mogłaś a ja nie? - spytał urażony.
- Nie teraz - odpowiedziałam. Chłopak przewrócił oczami, a następnie się odsunął i wyszedł, żeby ubrać się dalej. Założyłam szpilki i jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Precyzyjnie wykonany makijaż podkreślał atuty, którymi były duże, zielone oczy i pełne usta. Czarna, krótka, satynowa sukienka na cienkich ramiączkach podkreślała dekolt i wystające obojczyki. Całość dopełniała delikatna srebrna biżuteria. Wzięłam jeszcze czarną, błyszczącą kopertówkę na złotym łańcuszku, do której włożyłam wszystkie potrzebne rzeczy, a następnie wyszłam z sypialni. W salonie stał Tomek oprócz spodni, które już widziałam miał na sobie czarną koszulę, z której mankietami się męczył.
- Daj pomogę - oznajmiłam podchodząc do niego i chwytając za rękaw, z którym się męczył. Czułam, jak mi się przyglądał, gdy zwinnie zapinałam guziki. Gdy skończyłam odsunęłam się i zlustrowałam go wzrokiem. Wyglądał jeszcze bardziej gorąco z odpiętymi trzema pierwszymi guzikami koszuli.
- Ślicznie wyglądasz - skomplementował. W reakcji na jego słowa nieco się zarumieniłam.
- Musimy iść - odpowiedziałam po chwili i wyszliśmy z mieszkania.
Urodziny Kacpra zawsze były organizowane w jakiejś restauracji. Zapraszał tam najbliższych przyjaciół. Nigdy nie organizował ich z rozmachem. Weszliśmy nie co spóźnieni przez małe korki. Odnalazłam wzrokiem Kacpra i podeszliśmy do niego.
- Wszystkiego najlepszego, Kacper - oznajmiłam.
- Dziękuję - odpowiedział ściskając mnie. Wręczyłam chłopakowi torebkę z prezentem. Następnie Tomek złożył mu życzenia, wymienili się uściskiem i jeszcze chwilę pogadali, a następnie usiedliśmy do stolika witając się z resztą. Było tam paru naszych wspólnych znajomych, ale też paru, których znali tylko Tomek i Kacper.
Po paru godzinach i zjedzeniu ciasta wstałam od stołu. Tomek chwycił mnie za rękę.
- Gdzie idziesz? - spytał.
- Zapalić - skłamałam.
- Iść z tobą? - zadał kolejne pytanie.
- Nieeee - odpowiedziałam i wyszłam. Weszłam do łazienki, zamknęłam kabinę i uklękłam nad muszlą, a następnie zwróciłam wszystko, co zjadłam. Wiedziałam, że nie powinnam tego robić, ale okropnie dzisiaj się czułam. Gdy już skończyłam wstałam, wyszłam z kabiny, przemyłam buzię, poprawiłam pomadkę na ustach i wyszłam z toalety, a następnie poszłam na dwór, żeby zapalić. Po chwili wróciłam do restauracji i usiadłam do reszty, która akurat się śmiała.
- Wszystko okej? - spytał cicho Tomek.
- Tak - odpowiedziałam uśmiechając się nie do końca szczerze.
- Jesteś jakaś blada - stwierdził.
- Wydaje ci się - skłamałam. Fornal spojrzał na mnie z powątpieniem, ale nie drążył.
Wróciliśmy do mieszkania około pierwszej.
- Gdzie idziesz? - spytał Tomek widząc, że chce wyjść z Avi.
- Z Avi - odpowiedziałam.
- Idę z tobą, nie pójdziesz sama - jak powiedział, tak zrobił. Spacerowaliśmy po parku trzymając się za ręce. Było cicho i spokojnie. Podobało mi się to. Ta chwila była nasza i wiedziałam, że napewno nikt nam jej nie przerwie.
- Wiesz, zależy mi na tobie - zaczął szczerze przystając, więc zrobiłam to samo i spojrzałam na chłopaka - Chciałbym ci pomóc i walczyć z zaburzeniami, ale musisz być ze mną szczera, a nie zawsze jesteś - przygryzłam wargę - Dzisiaj w restauracji, gdy wróciłaś taka blada wymiotowałaś, prawda? - spytał patrząc mi głęboko w oczy. Błądziłam spojrzeniem po lampach, budynkach, trawie, ławkach byle nie patrzeć na chłopaka, bo nie umiałam się przyznać. Tomek złapał mnie za podbródek tym samym sprawiając, że patrzyłam mu prosto w oczy.
- Tak - odpowiedziałam w końcu cicho.
- Dlaczego nie powiedziałaś? - spytał spokojnie.
- Bałam się - odpowiedziałam szczerze. Pokręcił głową, a następnie mnie przytulił do siebie - Nie jesteś zły? - spytałam.
- Nie mogę być zły na ciebie, bo to nie jest twoja wina - odpowiedział - Wierzę, że w końcu się poprawi i będzie lepiej - dodał i nie mówił już nic więcej.
Gdy wróciliśmy do mieszkania, oboje szybko się umyliśmy i wylądowaliśmy w łóżku. Chciałam, żeby tej nocy był przy mnie. Wyciszyłam telefon, żeby nic nam nie przerwało tamtej chwili. Tomek wiedział, że tym razem nie pozwolę mu na żaden seks, bo nie mógł tego robić przed meczem, dlatego tamtej nocy ograniczyliśmy się tylko do pocałunków i malinek.
CZYTASZ
To nie jest mecz | T.F.
RomanceWszystko zaczęło się od jednej krótkiej rozmowy pod klubem. Ona nie wiedziała, kim on jest, a on w końcu doczekał się momentu, w którym jakaś dziewczyna nie piszczała na jego widok. Właśnie ten fakt zwrócił na nią jego uwagę. Co jeżeli rozmowa pod...