VICTOR
Bo byliśmy tylko zniszczonymi ludźmi, którzy nie wiedzą, co to znaczy życie. A może wiedzieliśmy, ale nigdy nie przyswoiliśmy to do siebie.
-Przecież mówiłem, że odkąd pojawiłaś się w moim domu, zawsze mam przy sobie gumki. - z uśmiechem podniosłem ją za uda i posadziłem na blacie.
-Masz szczęście. - pocałowała mnie.
Bez zbędnego pierdolenia się w tańcu, rozebrałem ją. Czekałem na nią tyle czasu i nie zamierzam czekać ani minuty dłużej.
-Bez gry wstępnej. - powiedziałem, zdejmując z siebie spodnie i koszulkę.
Isabella przegryzła wargę i z uśmiechem pociągnęła mnie z powrotem do pocałunku. Chwilę później wszedłem w nią całą swoją długością.
-Sądziłaś, że zapomniałem o twoim nieposłuszeństwie. - przegryzłem jej płatek ucha.
Widziałem w lusterku, że uśmiecha się jednym kącikiem ust.
Podziwiałem ją w lustrze. Była boginią jedyną w swoim rodzaju. Widziałem, jak kobieta cały czas patrzy w lustro, co bardziej mnie podniecało.-W porządku? - Emily zapukała do drzwi łazienki.
Przyłożyłem dłoń do ust Isabelli, by ta nie wydała z siebie żadnego dźwięku.
-Tak w porządku. Isabelle boli brzuch, zaraz wyjdziemy. - powiedziałem, dalej poruszając się w niej.
-Och, dobrze. Może podać jej coś na ból brzucha? - zapytała.
-Powiedziała, że sama weźmie gdy tylko wyjdziemy.
-Nie śpieszcie się, niech spokojnie oddycha. - usłyszałem, jak odchodzi.
Prawie wybuchnąłem śmiechem przez dobór słów jej matki. Jakby wiedziała co się tutaj, teraz dzieje.
-Mam nadzieję, że nas nie usłyszała. -wydyszała Halton.
-Przez dobór jej słów, sam nie jestem pewny. - wykonałem jeszcze kilka mocnych ruchów i oboje doszliśmy.
Pocałowałem ją w czoło gdy tylko obróciła się w moją stronę.
-Musimy odwołać jutrzejsze kino. - wypowiedziała blondynka.
Przestałem się ubierać i spojrzałem na nią.
-Mia poznała kogoś na imprezie, chciałabym z nią w końcu porozmawiać. - zarzuciła dłonie na moje barki, lekko stając na palcach.
-Skoro tak, to będę musiał mieć cię przez całą noc. - uśmiechnąłem się, co dziewczyna odwzajemniła.
-Chodź, pokaże ci ten pokój. - pociągnęła mnie do drzwi.
Gdy tylko weszliśmy do środka, otulił mnie jej zapach. Pokój był urządzony na różowo, co kompletnie nie pasowało do takiej osoby jak Isabella.
-To na pewno twój pokój? - zapytałem, siadając na wielkim, różowym łóżku.
-Tak. - zaśmiała się, rzucając się na łóżko obok mnie. - Miałam bzika na punkcie różowego gdy byłam w siódmej klasie. Później już nie chciało mi się tego zmieniać. - wzruszyła ramionami.
Nagle do naszych uszu doszedł dźwięk dzwoniącego telefonu. Wyjąłem urządzenie z kieszeni moich spodni i spojrzałem na wyświetlacz.
-Słucham? - odebrałem, nie wiedząc, kto tak naprawdę dzwoni.
-Przemyślałeś moją propozycję? - usłyszałem piskliwy głos brunetki.
-Kylie, nie mamy o czym rozmawiać. Mam narzeczoną i na nic się nie zgodzę. - westchnąłem.
CZYTASZ
To tylko układ [+18] I TOM I [ZAKOŃCZONE]
RomanceTOM PIERWSZY DYLLOGIA UKŁAD Dwudziestopięcioletni Victor Herman i dwudziestotrzy letnia Isabella Halton byli delikatnymi rywalami między swoimi firmami graficznymi. Znali się od dziecka i w dzieciństwie niezbyt za sobą przepadali. Teraz jednak tol...