16

26.1K 610 175
                                    

VICTOR

Bo byliśmy tylko zniszczonymi ludźmi, którzy nie wiedzą, co to znaczy życie. A może wiedzieliśmy, ale nigdy nie przyswoiliśmy to do siebie.

-Przecież mówiłem, że odkąd pojawiłaś się w moim domu, zawsze mam przy sobie gumki. - z uśmiechem podniosłem ją za uda i posadziłem na blacie.

-Masz szczęście. - pocałowała mnie.

Bez zbędnego pierdolenia się w tańcu, rozebrałem ją. Czekałem na nią tyle czasu i nie zamierzam czekać ani minuty dłużej.

-Bez gry wstępnej. - powiedziałem, zdejmując z siebie spodnie i koszulkę.

Isabella przegryzła wargę i z uśmiechem pociągnęła mnie z powrotem do pocałunku. Chwilę później wszedłem w nią całą swoją długością.

-Sądziłaś, że zapomniałem o twoim nieposłuszeństwie. - przegryzłem jej płatek ucha.

Widziałem w lusterku, że uśmiecha się jednym kącikiem ust.
Podziwiałem ją w lustrze. Była boginią jedyną w swoim rodzaju. Widziałem, jak kobieta cały czas patrzy w lustro, co bardziej mnie podniecało.

-W porządku? - Emily zapukała do drzwi łazienki.

Przyłożyłem dłoń do ust Isabelli, by ta nie wydała z siebie żadnego dźwięku.

-Tak w porządku. Isabelle boli brzuch, zaraz wyjdziemy. - powiedziałem, dalej poruszając się w niej.

-Och, dobrze. Może podać jej coś na ból brzucha? - zapytała.

-Powiedziała, że sama weźmie gdy tylko wyjdziemy.

-Nie śpieszcie się, niech spokojnie oddycha. - usłyszałem, jak odchodzi.

Prawie wybuchnąłem śmiechem przez dobór słów jej matki. Jakby wiedziała co się tutaj, teraz dzieje.

-Mam nadzieję, że nas nie usłyszała. -wydyszała Halton.

-Przez dobór jej słów, sam nie jestem pewny. - wykonałem jeszcze kilka mocnych ruchów i oboje doszliśmy.

Pocałowałem ją w czoło gdy tylko obróciła się w moją stronę.

-Musimy odwołać jutrzejsze kino. - wypowiedziała blondynka.

Przestałem się ubierać i spojrzałem na nią.

-Mia poznała kogoś na imprezie, chciałabym z nią w końcu porozmawiać. - zarzuciła dłonie na moje barki, lekko stając na palcach.

-Skoro tak, to będę musiał mieć cię przez całą noc. - uśmiechnąłem się, co dziewczyna odwzajemniła.

-Chodź, pokaże ci ten pokój. - pociągnęła mnie do drzwi.

Gdy tylko weszliśmy do środka, otulił mnie jej zapach. Pokój był urządzony na różowo, co kompletnie nie pasowało do takiej osoby jak Isabella.

-To na pewno twój pokój? - zapytałem, siadając na wielkim, różowym łóżku.

-Tak. - zaśmiała się, rzucając się na łóżko obok mnie. - Miałam bzika na punkcie różowego gdy byłam w siódmej klasie. Później już nie chciało mi się tego zmieniać. - wzruszyła ramionami.

Nagle do naszych uszu doszedł dźwięk dzwoniącego telefonu. Wyjąłem urządzenie z kieszeni moich spodni i spojrzałem na wyświetlacz.

-Słucham? - odebrałem, nie wiedząc, kto tak naprawdę dzwoni.

-Przemyślałeś moją propozycję? - usłyszałem piskliwy głos brunetki.

-Kylie, nie mamy o czym rozmawiać. Mam narzeczoną i na nic się nie zgodzę. - westchnąłem.

To tylko układ [+18] I TOM I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz