19

22.6K 632 161
                                    

ISABELLA

--Gdzieś byłeś? - oparłam się o ścianę z założonymi dłońmi na piersi.

-Wiesz, że nie muszę ci się tłumaczyć? - rzucił kluczyki na wyspę kuchenną.

-Wiesz, że Nate to tylko mój klient? - odbiłam się od ściany i podążyłam za jego krokiem.

-Nie musisz się tłumaczyć. - usiadł na kanapie ze zwieszoną głową.

Przyjrzałam się jego posturze.

-Byłeś u Kylie. - stwierdziłam.

Mężczyzna nie podniósł głowy, ani nie zaprzeczył.

Nawet nie wiem czemu, zabolało mnie to. Uderzyło to we mnie z dużą siłą.

-Przyszłam po swoje rzeczy. - wstałam.

-Zaczekaj. - złapał mnie za dłoń.

Spojrzał na nasze dłonie, a później na jego twarz.

-Dobrze. - usiadłam z powrotem.

Victor dalej patrzył w ziemię.

-Nie wiem, jak ci to powiedzieć.

-Wiesz, że Nate to tylko mój klient? -powtórzyłam.

Herman spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął, ale nie trwało to długo.

-Cholera, muszę to powiedzieć, bo nie wytrzymam. - spojrzał na mnie i ujął moje dłonie. - Odkąd dane mi jest pamiętać, kocham Cię.

Patrzyłam na jego usta, z których były wypuszczane te kilka słów.

Moje serce zaczęło bić szybciej, a ja nie wiedziałam, dlaczego podobało mi się to.

-Cały układ był tylko po to, byś zbliżyć się do ciebie. Nie chciałembyś wyjeżdżała bez znania prawdy. Chciałem Cię mieć przy sobie, ale nie wiedziałem jak.

-A Kylie? Przespaliście się dzisiaj ze sobą. -: stwierdziłam.

Widziałam w oczach mężczyzny, że cholernie tego żałował.

-Nie mogłem znieść widoku tego jak się na niego patrzyłaś. Jak uśmiechałaś się do niego, a nie do mnie. Byłem w chuj zazdrosny o ciebie, ale nie chciałem tego przyznać nawet przed samym sobą. - spuścił wzrok.

Nie wiedziałam, co mam powiedzieć.
Kompletnie mnie tym zaskoczył. Co ja miałam mu teraz powiedzieć? Przecież ja sama nie wiem, co czuje.

-Victorze. - westchnęłam. -Nie wiem, co mam ci powiedzieć. Sama nie wiem, co tak naprawdę do ciebie czuję. - widziałam iskierkę nadziei w jego oczach.

-Nie kończmy tego układu. Odnowimy go tylko na innych zasadach. - uśmiechnął się, a jego kącik ust poszedł do góry w ten charakterystyczny dla niego sposób.

-Jakich? - zapytałam, przybliżając się do niego.

-Przywołanie twoich uczuć. Bo one mogą być gdzieś głęboko w tobie. - leżeliśmy już kompletnie na kanapie.

Zwisałam nad nim, przyglądając się jego twarzy.

-Masz podobne rysy twarzy do Nate. - prychnął i chciał mnie pocałować.

-Nie pocałuje Cię, dopóki masz jej odciski na sobie. - uśmiechnęłam się cwanie i usiadłam z powrotem na kanapie.

-Zostań dzisiaj w domu. Bo ten dom należy również do ciebie. - uśmiechnął się.

-Jest czwarta trzydzieści, muszę jutro iść do pracy.

-Zróbmy sobie wolne, jesteśmy szefostwem. - wzruszył ramionami.

To tylko układ [+18] I TOM I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz