3

24K 611 117
                                    

VICTOR

-Isabella. - wychrypiałem jej imię.

Dziewczyna stała przede mną jakby się mnie bała. Miała na sobie białą, krótką koszulkę i dopasowaną spódnicę, a na jej nogach spoczywały czarne szpilki. Wyglądała...przyzwoicie.

-Usiądź. - pokazałem ruchem dłoni, na krzesło znajdujące się naprzeciwko mojego biurka.

Usiadłem naprzeciwko niej i wyjąłem z biurka umowę.

-Tutaj masz wszystko, co potrzeba. Cała umowa. - wysunąłem w jej stronę papier.

Przeskakiwała oczami z jednej strony na drugą.

-Nikomu nie możemy o tym powiedzieć. - spojrzała na mnie.

-Tak. Nikomu. - poprawiłem swój krawat.

-Rodzinie też? - spojrzała na mnie swoimi brązowymi oczami.

-Też.

-A jeżeli ktoś złamie umowę, w jaki kolwiek sposób? - znowu zapytała.

-Wtedy umowa jest nieważna. - oparłem się o oparcie mojego krzesła.

-Ile chcesz włożyć pieniędzy w moją firmę?

Spojrzałem na nią, a później na swoje dłonie.

-Cztery miliony. - powiedziałem gładko.

Blondynka spojrzała na mnie i zaczęła się śmiać. Zmarszczyłem brwi na jej reakcje.

-Żartujesz, prawda? - przestała się na chwilę śmiać.

-Nie. - odparłem poważnie.

-Cztery miliony?! - wykrzyczała. - Przecież to jest kupa forsy. - wstała z krzesła i zaczęła chodzić w kółko.

-Pomyśl o tym, że możemy zarobić więcej gdy tylko zgodzisz się na ten układ.

-W punkcie numer pięć, jest napisane, że będziemy musieli zamieszkać razem. Przecież to nie realne. - spojrzała na mnie pełna przerażenia.

-Spokojnie, mam pokój dla gości. Nie musisz się martwić tym, że będziemy musieli spać w jednym łóżku.

-A rodzice? Przecież oni nam nie uwierzą. - prychnęła.

-Będziemy wiarygodni. - naciskałem dalej.

Halton przez chwilę się zatrzymała i spojrzała na mnie, marszcząc nos w ten sposób, jaki miała w zwyczaju.

-Dlaczego tak ci na tym zależy? - zapytała.

Ściągnąłem brwi do siebie i zapytałem:

-Co masz na myśli?

-Cały czas naciskasz na to, żebym się zgodziła. Mówisz, że dużo na tym zarobimy, a w szczególności ty. Ale coś mi tutaj nie gra. - pochyliła się nad biurkiem i zbliżyła się do mnie. - Kylie wróciła. - stwierdziła.

Na to imię cały się spiąłem. Kylie była niegdyś moją dziewczyną, jedyną. Od zawsze mieliśmy dobry kontakt, jednak ona była zazdrosna o Isabelle. Myślała, że ją podrywam. A nie było tak. Kochałem ją całym sercem, robiłem wszystko dla niej, by tylko była szczęśliwa. A ta zdradziła mnie na mojej imprezie urodzinowej z byłym przyjacielem. Od tamtej pory nie mam z nią kontaktu. Dwa lata po naszym rozstaniu wyprowadziła się z miasta, mając zaledwie osiemnaście lat.

-Nie gadaj głupot, Halton.

-Wiem, że wróciła. Mia ją widziała w kawiarni. - uśmiechnęła się, podchodząc do krzesła, na którym siedziałem. - Chcesz, by ona wróciła, stamtąd skąd przyjechała? - zapytała, stając za moimi plecami.

To tylko układ [+18] I TOM I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz