ISABELLA
Spakowałam się, a Victor zawiózł mnie na lotnisko. Przez dłuższy czas nie mogliśmy się od siebie oderwać. Jednak wiedziałam, że jest to nieuniknione. Siedząc w samolocie, zastanawiałam się nad wszystkim. Próbowałam połączyć kropki. Jednak nic mi nie wychodziło. Chciałam najpierw zająć się sprawą z Victorem, bo nie wiedziałam, czy nalewki coś przede mną ukrywa, więc było mi po prostu łatwiej.
Jednak jedno zdanie i jedno spotkanie zmieniło wszystko...
Byłam w już w Nowym Jorku. Było coś po szóstej rano, więc ruszyłam od razu w stronę firmy. Nie byłam jakoś mocno zmęczona, więc jedna kawa powinna załatwić sprawę. Gdy weszłam do budynku, przywitała mnie recepcjonistka. Wjechałam windą i już po chwili znalazłam się u siebie w gabinecie. Mia była u siebie w mieszkaniu. Kazałam jej wrócić, ponieważ dziewczyna by się zamęczyła siedzeniem tutaj. Popatrzyłam na wszystkie papiery i nieskończone sprawy. Musiałam w końcu się za to zabrać.
-Emma, zrobisz mi kawę? - zapytałam moją sekretarkę.
-Pewnie. - uśmiechnęła się do mnie.
Gdy tylko dostałam swoją kawę i wzięłam jej łyk, dotarł do mnie dźwięk powiadomienia z telefonu. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam wiadomość od Natana. "Spotkanie aktualne?" wzięłam telefon do dłoni i odpisałam"Tak, aktualne". Stresowałam się cholernie. Miałam dowiedzieć się jakiejś prawdy, ale jakiej? Najbardziej przerażało mnie, że Natan śledził mnie od jakiegoś czasu, a ja nawet tego nie zauważyłam. Ile czasu tak dokładnie mnie śledził? Po co to robił? Te pytania siedziały cały czas w mojej głowie. Musiałam skupić się na czymś innym, a nie na tym spotkaniu. Gdy wszystkie papiery zostały załatwione, a klient powiedział, że się odezwie, pojechałam do mieszkania Hermana. Gdy tylko byłam w nim i usiadłam na kanapie, cisza dotarła do moich uszu. Rodzice, Herman i Natan czy to jest jakoś powiązane? Nie wiele myśląc, wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi sypialni Victora. Wparowałam do garderoby i wyjęłam notes.
-Kurwa. - powiedziałam, patrząc na swoje dłonie, które niemiłosiernie się trzęsły. - Dasz radę, musisz. - po tych słowach otworzyłam notes.
"Myśli" przerzuciłam kartę dalej.
"Mija kolejny rok, a ja nadal za nią tęsknię. Dalej jej nie powiedziałem, dalej myśli, że jej nienawidzę", " Dzisiaj było trochę lepiej, widziałem ją. Była taka piękna", "Dłużej nie wytrzymam, muszę mieć z nią jakiś kontakt". Czytałam wszystkie jego myśli, które błądziły tylko w mojej osobie. Przewróciłam kartkę na ostatnią stronę, widniała tam data sprzed dwóch dni "Muszę jej powiedzieć prawdę, bo mnie znienawidzi." Do cholery jaką prawdę? Przez kilka godzin siedziałam w mieszkaniu, szukając odpowiedzi, jednak jej nie dostałam, nie wiedziałam, o co chodzi. To wszystko było bardzo pojebane. Miałam jeszcze trochę czasu do spotkania z Natanem, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.-Jezu, jak dobrze, że jesteś. - Mia i Caden wparowali do mieszkania razem z kotem Victora.
-Co się dzieje? - zapytałam.
-Ogarnęłaś sprawę z firmą? - zapytał Caden. - Bo jak coś to możemy ci pomóc. - uśmiechnął się.
-Już jest wszystko w porządku. Facet da nam znać na dniach. - westchnęłam.
Usiedliśmy na kanapie, a ja zrobiłam każdemu po herbacie.
-Zaraz wychodzę, więc nie mamy dużo czasu na pogadankę. - zaśmiałam się.
-Gdzie idziesz? - zapytała Mia.
-Mam sprawę do załatwienia z Natanem. Chce obgadać parę spraw. - skłamałam.
CZYTASZ
To tylko układ [+18] I TOM I [ZAKOŃCZONE]
RomanceTOM PIERWSZY DYLLOGIA UKŁAD Dwudziestopięcioletni Victor Herman i dwudziestotrzy letnia Isabella Halton byli delikatnymi rywalami między swoimi firmami graficznymi. Znali się od dziecka i w dzieciństwie niezbyt za sobą przepadali. Teraz jednak tol...