ISABELLA
Dlaczego on jest taki uparty? Prosiłam go przez dwadzieścia minut, by zmierzył sobie głupią gorączkę!
-Wypij to. - postawiłam mężczyźnie przy łóżku kubek z ciepłą herbatą.
-Niech ci będzie. - westchnął.
Uśmiechnęłam się na to, że bez żadnego zbędnego gadania zgodził się wypić przygotowany napój.
-Lepiej ci trochę? - położyłam dłoń na jego czole.
-Nie jestem dzieckiem, nie musisz się tak ze mną cackać. - prychnął.
-No i powróciły ustawienia fabryczne. - odsunęłam dłoń i wstałam z rogu jego łóżka.
Już chciałam wychodzić, ale zatrzymał mnie jego głos.
-Zostań. - nie ruszyłam się ani na krok.
-Zostań dzisiaj ze mną. - wychrypiał. -Na noc. - dopowiedział po chwili.
-Jesteś pewien? - odwróciłam się, patrząc na jego twarz, która była delikatnie oświetlona przez lampkę nocną przy łóżku.
-Tak. - usłyszałam, jak przekręca się na prawą stronę.
Ułożyłam się na lewej stronie, a mężczyzna przykrył mnie pościelą.
-Dobranoc. - powiedziałam sucho, będą jeszcze trochę na niego wkurzona.
-Jesteś zła? - zapytał.
Nie odpowiedziałam, nie miałam zamiaru odzywać się do niego przez najbliższy tydzień.
Nawet nie wiedziałam wtedy, że będę miała z tego konsekwencje...
-Och, no dobrze. Dobranoc, laleczko. - wychrypiał do mojego ucha, przyciągając mnie do siebie.
Jego dłoń spoczywała na mojej talii, a moje plecy dotykały jego nagiego torsu. Czułam się bezpiecznie, ale coś mi nie pasowało.
***
Przez ce dwa tygodnie nie zbyt odzywaliśmy się z Victorem. Żadne z nas nie chciało poruszać nocy spędzonej razem, ani tego co wydarzyło się u moich rodziców. Szykowałam się właśnie na wesele siostry ciotecznej Victora na, którym musieliśmy być. Bałam się konfrontacji z Victorem, przecież nie było między nami dobrze. Sama nie wiem, dlaczego tak szybko potoczyła się nasza relacja w stronę taką, jaką właśnie mamy. Pieprzenie bez zobowiązań. Kiedy my zaczęliśmy się lubić? Może to stało się wtedy gdy Herman zaproponował mi ten układ? A może dorośliśmy i urazy z dzieciństwa po prostu zniknęły? A może od początku się lubiliśmy, tylko coś między nami nie pasowało? Jeden mały szczegół, którego nie zauważyłam wcześniej.
-Za dwadzieścia minut widzę cię w samochodzie. Już jest siedemnasta, a mamy być tam na osiemnastą! - krzyknął brunet, wychodząc z mieszkania.
Już nie było tego miłego i sarkastycznego Victora. Było to czymś spowodowane, ale nie wiedziałam czym. Miałam zamiar się dowiedzieć.
W pracy się nie widzieliśmy, nie przyjeżdżał do mojej firmy odkąd... Potrząsnęłam głową, by wymazać to z pamięci.
-Isabella musisz być silna. - uśmiechnęłam się do siebie w lustrze.
Spojrzałam na swoje ciało, na którym spoczywała długa, bordowa sukienka na grubych ramiączkach. Jej dekolt był w kształcie literki "V", a na prawej nodze miała wycięcie. Całą kreację dopełniłam czarnymi szpilkami. Sięgnęłam drżącymi dłońmi po torebkę i wyszłam z mieszkania, wcześniej je zamykając.
CZYTASZ
To tylko układ [+18] I TOM I [ZAKOŃCZONE]
RomanceTOM PIERWSZY DYLLOGIA UKŁAD Dwudziestopięcioletni Victor Herman i dwudziestotrzy letnia Isabella Halton byli delikatnymi rywalami między swoimi firmami graficznymi. Znali się od dziecka i w dzieciństwie niezbyt za sobą przepadali. Teraz jednak tol...