30

18.1K 549 110
                                    

ISABELLA

-Cześć. - przywitał się, przytulając mnie.

Odwzajemniłam przytulenie i wpuściłam go do mieszkania.

- Kawy, herbaty? - zapytałam gdy znaleźliśmy się przy małym, okrągłym stole.

-Kawy. - uśmiechnął się. - Z dwiema łyżeczkami cukru. - dodał.

Spojrzałam na jego uśmiech, który mi kogoś przypominał. Miał podobne rysy twarzy do kogoś, kogo znałam, ale nie wiedziałam do kogo.

Gdy zrobiłam nam po kawie, usiedliśmy przy stole i zajęliśmy się papierami.

-Czyli chcesz być moim stałym klientem? - zapytałam.

-Tak, widziałem twoje prace i jestem tego w stu procentach pewny. - napił się napoju.

-Okej, w takim razie masz tutaj wszystko, co będzie ci potrzebne. - podsunęłam mu papier.

Wszystko pasowało nam idealnie, a rozmowa dobrze nam się kleiła.

-Gdzie jest łazienka? - zapytał mężczyzna.

-Wejdź do sypialni i tam będą drzwi. - pokazałam mu ruchem dłoni.

-Dziękuję. - znowu się uśmiechnął, ale jego uśmiech był inny niż wcześniej.

Był bardziej zdenerwowany...

Gdy brunet zniknął mi z pola widzenia, powiedziałam chwilę przy stole i zaraz wstałam. Chciałam iść do kuchni, ale zauważyłam Natana, który kucał przy moich rzeczach. Zatrzymałam się i schowałam się za filar. Patrzyłam, jak wyciąga z moich kartonów zdjęcia rodzinne, papiery i patrzy nawet w moje ciuchy. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc, co tak naprawdę on szuka. Bałam się podejść do niego i zapytać, co robi, bo nie miałby kto mnie teraz uratować.

Victorze Hermanie, potrzebuje cię...

Gdy mężczyzna podniósł się i rozejrzał ostatni raz, szybko weszłam do kuchni i odłożyłam kubki do zmywarki.

-Mamy wszystko omówione? - spytał dziwnie zadowolony.

-Tak. Myślę, że za niedługo możemy rozpocząć projekt. - uśmiechnęłam się.

-Dobrze, dziękuję ci za wszystko. - uścisnął moją dłoń. - Będę już leciał, bo jest późno. - zabrał swoją marynarkę.

-Dobrze, odprowadzę cię. - pokazałam ruchem dłoni.

-No to cześć. - uśmiechnął się ostatni raz i zniknął mi z pola widzenia.

Zamknęłam drzwi i odetchnęłam z ulgą.

Co tu się właśnie stało?

Szybko pozbierałam rzeczy i zabrałam kota, wychodząc z mieszkania. Gdy byłam w drodze do mieszkania Hermana, zadzwonił mój telefon.

-Cześć. - zabrzmiał jego ochrypły głos w słuchawce.

-Cześć. - uśmiechnęłam się sama do siebie, słysząc jego głos.

Tak bardzo chciałabym się do ciebie przytulić...

-Wszystko dobrze? - zapytał.

-Tak, w porządku. Jak minął ci lot? - zapytałam, zatrzymując się na światłach.

-Dobrze, odbyło się bez żadnych komplikacji.

-Ciesze się.

-Chciałbym się do ciebie teraz przytulić. - dosłownie widziałam, jak jego kącik ust idzie ku górze.

To tylko układ [+18] I TOM I [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz