ISABELLA
-Cześć. - przywitał się, przytulając mnie.
Odwzajemniłam przytulenie i wpuściłam go do mieszkania.
- Kawy, herbaty? - zapytałam gdy znaleźliśmy się przy małym, okrągłym stole.
-Kawy. - uśmiechnął się. - Z dwiema łyżeczkami cukru. - dodał.
Spojrzałam na jego uśmiech, który mi kogoś przypominał. Miał podobne rysy twarzy do kogoś, kogo znałam, ale nie wiedziałam do kogo.
Gdy zrobiłam nam po kawie, usiedliśmy przy stole i zajęliśmy się papierami.
-Czyli chcesz być moim stałym klientem? - zapytałam.
-Tak, widziałem twoje prace i jestem tego w stu procentach pewny. - napił się napoju.
-Okej, w takim razie masz tutaj wszystko, co będzie ci potrzebne. - podsunęłam mu papier.
Wszystko pasowało nam idealnie, a rozmowa dobrze nam się kleiła.
-Gdzie jest łazienka? - zapytał mężczyzna.
-Wejdź do sypialni i tam będą drzwi. - pokazałam mu ruchem dłoni.
-Dziękuję. - znowu się uśmiechnął, ale jego uśmiech był inny niż wcześniej.
Był bardziej zdenerwowany...
Gdy brunet zniknął mi z pola widzenia, powiedziałam chwilę przy stole i zaraz wstałam. Chciałam iść do kuchni, ale zauważyłam Natana, który kucał przy moich rzeczach. Zatrzymałam się i schowałam się za filar. Patrzyłam, jak wyciąga z moich kartonów zdjęcia rodzinne, papiery i patrzy nawet w moje ciuchy. Zmarszczyłam brwi, nie wiedząc, co tak naprawdę on szuka. Bałam się podejść do niego i zapytać, co robi, bo nie miałby kto mnie teraz uratować.
Victorze Hermanie, potrzebuje cię...
Gdy mężczyzna podniósł się i rozejrzał ostatni raz, szybko weszłam do kuchni i odłożyłam kubki do zmywarki.
-Mamy wszystko omówione? - spytał dziwnie zadowolony.
-Tak. Myślę, że za niedługo możemy rozpocząć projekt. - uśmiechnęłam się.
-Dobrze, dziękuję ci za wszystko. - uścisnął moją dłoń. - Będę już leciał, bo jest późno. - zabrał swoją marynarkę.
-Dobrze, odprowadzę cię. - pokazałam ruchem dłoni.
-No to cześć. - uśmiechnął się ostatni raz i zniknął mi z pola widzenia.
Zamknęłam drzwi i odetchnęłam z ulgą.
Co tu się właśnie stało?
Szybko pozbierałam rzeczy i zabrałam kota, wychodząc z mieszkania. Gdy byłam w drodze do mieszkania Hermana, zadzwonił mój telefon.
-Cześć. - zabrzmiał jego ochrypły głos w słuchawce.
-Cześć. - uśmiechnęłam się sama do siebie, słysząc jego głos.
Tak bardzo chciałabym się do ciebie przytulić...
-Wszystko dobrze? - zapytał.
-Tak, w porządku. Jak minął ci lot? - zapytałam, zatrzymując się na światłach.
-Dobrze, odbyło się bez żadnych komplikacji.
-Ciesze się.
-Chciałbym się do ciebie teraz przytulić. - dosłownie widziałam, jak jego kącik ust idzie ku górze.
CZYTASZ
To tylko układ [+18] I TOM I [ZAKOŃCZONE]
RomanceTOM PIERWSZY DYLLOGIA UKŁAD Dwudziestopięcioletni Victor Herman i dwudziestotrzy letnia Isabella Halton byli delikatnymi rywalami między swoimi firmami graficznymi. Znali się od dziecka i w dzieciństwie niezbyt za sobą przepadali. Teraz jednak tol...