VICTOR
Gdy ją tam ujrzałem, dosłownie nie mogłem uwierzyć. Ona naprawdę tu była. Niezmiernie się cieszyłem gdy ją dotknąłem i naprawdę była prawdziwa. To nie był wytwór mojej wyobraźni.
-Długo to potrwa? - zapytała, a stukot jej szpilek o płytki rozniósł się w wielkiej hali.
-Nie musimy być do końca. - uśmiechnąłem się. - Bądźmy, chociaż na licytacji najdroższego loga firmy mojego klienta. - wziąłem jej dłoń pod ramię. - Później możemy się wyrwać, bo zacznie się tutaj, niezły rozpierdol.
Dziewczyna pokiwała głową, lekko zdenerwowana.
-Nie musisz się denerwować, wszystko jest, jak powinno. - spojrzałem w jej oczy.
Zmarszczyłem brwi, ona czymś się przejmowała, tylko nie wiedziałem czym.
-Hej, co cię tak trapi? - pogłaskałem ją po ramionach.
-Nie nic, po prostu czuje się jakby, to wszystko było fikcją, jakbyśmy my byli fikcją. - uśmiechnęła się z grymasem.
Pocałowałem ją w usta i spojrzałem na nią.
-Czy to nie daje ci pewności, że jesteśmy prawdziwi? - przechyliłam głowę w prawo, patrząc cały czas na nią.
Uśmiechnęła się wymuszająco.
-Może i daje.
Nie drążyłem tematu, ponieważ widziałem po jej twarzy, że nie chce dalej ciągnąć tego. Jednak delikatnie spiąłem się na myśl, że mogła wszystkiego się dowiedzieć. Szybko jednak potrząsnąłem głową, aby wyrzucić to z mojego umysłu. Kelner właśnie rozdawał szampana, więc Isabella sięgnęła po jeden z kieliszków, ja jednak odmówiłem.
-Witaj Victorze. - mój klient uścisnął moją dłoń.
-Witam. - odwzajemniłam uścisk.
-Cóż to za piękności? - zapytał, łapiąc Isabelle za dłoń i całując ją w wierzch.
-Moja narzeczona Isabella Halton. - przyciągnąłem dziewczynę do swojego boku opadając dłoń na jej tali i całując ją w głowę.
-Miło panią poznać. - uśmiechnął się. - Gratuluję zaręczyn. - uśmiechnął się do nas i odszedł.
-Narzeczona, jak to cudowne brzmi. - odwróciłem blondynkę tak, abyśmy stali do siebie przodem.
Isabella delikatnie się zarumieniła i spuściła wzrok.
-I pięknie się rumienisz. - wyszeptałem do jej ucha, zostawiając tam mokry pocałunek.
***
Dwie godziny później zaczęła się licytacja. Wiele mężczyzn stało i czekało aż się ona zacznie. Kobiety stały obok i również patrzyły. Stałem razem z Isabellą, która była przytulona do mojego boku. Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Była taka piękna, taka idealna pod każdym względem. Była pieprzonym dziełem sztuki.
-Gapisz się. - usłyszałem, jak szepcze mi do ucha.
Mój kącik ust poszedł ku górze.
-Bo wyglądasz cholernie perfekcyjnie. - warknąłem gardłowo.
Halton już się nie odezwała, bo przeszkodził jej męski głos, który mówił o zaczęciu licytacji.
Spojrzałem w bok, gdzie jakiś mężczyzna przyglądał się nam.
-Znasz go? - zapytałem ją, pokazując głową na mężczyznę.
Dziewczyna spojrzała w tamtą stronę i zmarszczyła brwi.
CZYTASZ
To tylko układ [+18] I TOM I [ZAKOŃCZONE]
RomanceTOM PIERWSZY DYLLOGIA UKŁAD Dwudziestopięcioletni Victor Herman i dwudziestotrzy letnia Isabella Halton byli delikatnymi rywalami między swoimi firmami graficznymi. Znali się od dziecka i w dzieciństwie niezbyt za sobą przepadali. Teraz jednak tol...