Odkąd pamiętam patrzyłam na swoich rodziców z podziwem. Tak bardzo się kochali i szanowali. Mama traktowała dobrze tatę, a on wpatrzony w nią był jak w obrazek. Też marzyłam, żeby znaleźć kogoś takiego. Wierzyłam w miłość i w to, że kiedyś na pewno ją znajdę.
W siódme urodziny przed zdmuchnięciem świeczek zaczęłam prosić o to, żebym kiedyś znalazła takiego księcia, który będzie traktował mnie jak księżniczkę, którą mocno pokocha i ochroni przed każdym złem. Potem kiedy byłam już trochę strasza marzyłam o chłopaku, który po prostu będzie mnie kochał i szanował.
Wierzyłam, że moje życzenia się spełnią. Cierpliwie czekałam do póki nie zdałam sobie sprawy, że już kogoś takiego mam.
Był ze mną od kilku lat i był mi najbliższą osobą. Troszczył się o mnie, poprawiał humor, pomagał i szanował - te cechy sprawiły, że był ideałem. Do tego jeszcze cholernie podobał mi się z wyglądu.
Powoli zaczęłam uświadamiać sobie, że nie jest już tylko dla mnie przyjacielem. Kochałam go. Nie byłam pewna jego uczuć. Może i dobrze mnie traktował, ale ja byłam dla niego tylko przyjaciółką. Nie no w sumie to nie byłam nikim.Przez kilka miesięcy udawałam, że wszystko jest okej. Nie mogłam mu tego wyznać, bo bałam się, że mnie wyśmieje. Nie pasowałam do niego.
Ja byłam brzydka, a on piękny. Mnie nikt nie lubił, a jego uwielbiali. Robiłam sobie jednak nadzieję, bo nadal koło mnie był.
W końcu, gdy chciałam mu wyznać co czuję to on mnie zostawił. Niczego między nami już nie było. Stałam się dla niego powietrzem.
Wybrał osoby, które mnie dręczyły. Mówił, że ich nie lubi, a jednak stał się ich najlepszymi przyjaciółmi.
Teraz już zwątpiłam w miłość. Ona tylko raniła. Cierpiałam przez nią i znienawidziłam przez chwilę to uczucie. Zdałam sobie jednak sprawę, że po prostu on nie był odpowiednią osobą do kochania.
Moi rodzice też nie okazali się tacy jak o nich myślałam, gdy byłam mała. Gdy przyszły problemy zabrakło u nich szacunku i wzajemnej pomocy - bo na tym polegała miłość.
Gdyby nie zmiana otoczenia pewnie bym się załamała, ale po dwóch latach wróciłam całkiem inna i chodź dalej żywiłam do niego jakieś uczucia postanowiłam je olać. Był dla mnie nikim.
W moim sercu będą zawsze nasze najlepsze wspomnienia, ale zawsze też będę pamiętać to jak mnie potraktował.
CZYTASZ
Forever im my Heart
Teen FictionLilo Ross i Matteo Flores poznali się, gdy mieli po siedem lat. Mały Włoch nie za bardzo mógł się odnaleźć w nowej rzeczywistości, więc miła sąsiadka postanowiła się z nim zaprzyjaźnić. Im obu bardzo zależało na przyjaźni - tak właśnie myślała Lilo...