Lilo
10 lat wcześniej...
Uszy bolały mnie od ciągłego płaczu brata. Mały Rihan wydzierał się na cały dom. Każdy miał już tego dosyć. Mama cały czas siedziała przy płaczącym chłopczyku, a tata w sumie to nie wiedział co zrobić, więc siedział bezczynnie na kanapie. Ja i Jasmine zatykałyśmy uszy.
Chciałam w spokoju oglądnąć bajkę, a nie słyszę nic tylko płacz.
-Tato, kiedy on przestanie się tak drżeć? - zapytałam zła i odwróciłam się do mężczyzny, który siedział za mną.
On sam chyba nie znał odpowiedzi na to pytanie, ale ja miałam to gdzieś i spiorunowałam go wzrokiem.
-Nie wiem Li - wzruszył ramionami - Idę zobaczyć i może zamienię się z mamą - stwierdził i stał z kanapy kierując się na górę.
Jak powiedział tak zrobił, bo chwilę później przyszła mama, a tata został z nadal płaczącym Rihanem na górze.
Mały uśmiech wkradł mi się na usta. Podziwiałam swoich rodziców. Tak się wspierali i sobie pomagali. Kochali się jak mało kto. Tak mi się w sumie wydawało. Tata często mówił, że oddał by za mamę życie, a mama, że znalazła sobie najlepszego mężczyznę na świecie. Też tak chciałam. Pragnęłam, więc żeby też kiedyś poznać takiego chłopaka. W sumie to wolałam rodzonego księcia, który będzie mnie bronił przed potworami, szanował i kochał najmocniej na świecie.
Tydzień później były już moje siódme urodziny. Nie miałam żadnych przyjaciół, więc przyszła tylko babcia ze swoim chłopakiem, moje rodzeństwo i rodzice.
Jasmine trzymała malutkiego chłopczyka na rękach, babcia i Alexander uśmiechali się do mnie szczęśliwi, mama nagrywał ze swoim potężnym brzuchem, gdzie była kolejna dwójka mojego rodzeństwa, a tata poszedł po tort. Gdy tylko wkroczył do pomieszczenia z ciastem wszyscy zaczęli śpiewać mi "sto lat". Byłam tak szczęśliwa i zaczęłam się radośnie śmiać. Kochałam urodziny. To był taki mój szczęśliwy dzień.
-Niech żyje... - zaczął tata.
-Lilo! - wykrzyknęli wszyscy razem.
Z uśmiechem na twarzy spojrzałam na nich wszystkich. Kochałam ich tak bardzo i uważałam za idelanych. Najbardziej cieszyłam się jednak z przyjazdu babci, która na co dzień mieszka na Hawajach.
Mama postawiła przede mną tort w stylu Monster High. Uwielbiałam to! Jasmine mnie tym zaraziła za co byłam jej wdzięczna.
-A teraz pomyśl życzenie i zdmuchnij świeczki Lilo - oznajmiła mama szeroko się uśmiechając.
Pokiwałam na potwierdzenie głową i skupiłam się na siedmiu świeczkach. O co mogłabym prosić... Zastanawiałam się przez chwilę po czym zamknęłam oczy i pomyślałam życzenie.
Chcę znaleźć kiedyś takiego fajnego księcia, który będzie mnie kochał i bronił przed wszystkim.
Uśmiechnęłam się leciutko i otworzyłam oczy. Babcia podeszła do mnie, a ja przytuliłam się do jej boku.
-Kiedyś na pewno spełni się twoje życzenie... Musisz tylko cierpliwe czekać - szepnęła i złożyła pocałunek na moim czole.
Uwierzyłam w jej słowa i przez kolejne lata czekałam na to cierpliwie. W każde moje urodziny prosiłam o to samo.
-Wszystkiego najlepszego moja ulubienico - zaśmiała się i jeszcze mocniej mnie przytuliła.
Tak bardzo ją kochałam. Nie była taką zwykłą babcią. Była szalona i rozrywkowa. Uwielbiała robić i odkrywać nowe rzeczy.
CZYTASZ
Forever im my Heart
Teen FictionLilo Ross i Matteo Flores poznali się, gdy mieli po siedem lat. Mały Włoch nie za bardzo mógł się odnaleźć w nowej rzeczywistości, więc miła sąsiadka postanowiła się z nim zaprzyjaźnić. Im obu bardzo zależało na przyjaźni - tak właśnie myślała Lilo...