🌺14🌺

569 33 46
                                    

Teraz byłam już pewna na sto procent, że moje uczucia do Floresa wyparowały. Tak po prostu znikły jak się pojawiały. Naprawdę... Nie czułam już do niego nic a nic, co naprawdę mnie dziwiło. Przez te 3 lata na Hawajach myślałam, że jak tylko go zobaczę to znów to wszystko wróci. Nawet tam o nim często myślałam. Jednak gdy wróciłam nic takiego się nie stało. Wręcz przeciwnie, nie czułam do niego ani trochę sympatii, a za to ogromną nienawiść, która wzrastała z każdym dniem. Po tym co zrobił Alexsowi miałam ochotę go zabić.

Nigdy wcześniej nawet przez myśl mi nie przeszło, żeby zrobić komuś krzywdę, jednak temu chujowi robiłam w myślach krzywdę na wiele sposobów. I nie będę nikogo okłamywać... Naprawdę miałam ochotę coś mu zrobić i ledwo się od tego powstrzymywałam.

Alex naprawdę musiał przeżywać nasz wypad do kawiarni. Nie dziwiłam mu się. Matteo i jego przydupasy potraktowali go w okropny sposób. Ze mnie w sumie też się nabijali, ale miałam to daleko w dupie. Jedynie okropne słowa Matteo trochę mnie zraniły, jednak jeszcze bardziej uświadomiły mi jak bardzo ten chłopak jest zepsuty.

Spotkanie z Alexem zapowiadało się naprawdę dobrze. To ja go na nie zaprosiłam po tym jak zrobił za mnie całe zadanie na francuskim, jednak najpierw to olał. Myślałam, że nie będzie chciał się spotkać, jednakże kilka dni wcześniej napisał do mnie i zapytał czy dalej chcę się z nim spotkać. Od razu się zgodziłam. Nie sądziłam, że mogę sobie tak normalnie i nawet przyjemnie z nim porozmawiać. Choć w niektórych momentach był troszkę dziwny to ignorowałam to i postanowiłam spędzić z nim miły czas. Wszystko musiał zepsuć nie kto inny jak Matteo Flores, który zrobi wszystko dla chwili atencji.

Miałam go serdecznie dość, ale postanowiłam jeszcze wytrzymać. Niech da mi jeszcze jeden powód a coś wymyślę.

Dzięki Bogu, że został mi tylko jeden rok w szkole z tym durniem i więcej go nie zobaczę. Gdy tylko zakończę edukację w tej szkole wracam na Hawaje i znów zaczynam swe bajeczne życie bez zmartwień. Zanim jednak miało się ono zacząć musiałam jeszcze przeżyć kilka miesięcy nauki tutaj.

Dziś był poniedziałek. Choć nigdy z przyjemnością nie chodziłam do szkoły to dziś bardzo wyjątkowo miałam ochotę odpuścić sobie naukę i to nawet od razu przes cały tydzień. Zadawałam sobie jednak sprawę z tego, że moi rodzice niezbyt mi na to pozwolą. Prędzej zaciągną mnie do szkoły siłą. Już nawet nie będę wspominać o tygodniowej przerwie. Chyba musiałabym umierać.

Nawet nie chciało mi się jakoś stroić, ale to w sumie jak zawsze. Miałam już w dupie nawet swoje kompleksy. W sumie to i tak nikt w szkole mi się nie podobał, więc nie musiałam się strać. No, ale w sumie chciałam podobać się sobie.

W końcu jednak pomalowałam się tak jak zawsze, rozpuściłam długie kręcone włosy, ubrałam w krótkie spodenki, które przypominały trochę spódniczkę i jasno niebieską koszulkę na ramionczka. Na dworze było dziś naprawdę gorąco.

Kiedy już byłam gotowa zabrałam plecak i razem z Eliahem pojechaliśmy do szkoły.

Pierwsza lekcja minęła szybko i nawet przyjemnie, ponieważ nie musiałam nic robić jak i cała klasa. Nauczycielka od geografii musiała gdzieś cały czas wychodzić, więc mieliśmy totalny luz. Niestety drugą lekcją był wf, który mieliśmy za matematyką. Niektórzy tak jak na przykład Eliah skali z radości, ale ja jednak wolałam bardziej siedzenie na matematyce niż jakiekolwiek ćwiczenia.

-Wyluzuj - zagaiła do mnie Vic, kiedy przebieraliśmy się w szatni.

Odkąd dowiedziałam się, że zamiast matmy będzie wf dręczyłam przyjaciółkę tym jak bardzo go nie chcę i że wolę umrzeć niż ćwiczyć.

Forever im my HeartOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz