Miles x Gwen

235 1 1
                                    


Zamawiał/a: Xarovik .

Jakby co szukałam na Wiki o bandzie w której jest Gwen i niby coś znalazłam, ale jakby co to mnie poprawcie czy coś.


POV:MILES.


-Jesteś gotowy Miles?- spytała się mnie Gwen. 

-Jasne tylko... Myślisz, że mnie polubią?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie.

-Dlaczego miałyby nie?- uśmiechnęła się Gwen i poprawiła mi koszulkę.

-Wiesz ich zdanie jest dla mnie bardzo ważne i wogle.- odpowiedziałem. Mamy właśnie iść do jej koleżanek z bandy. To prawda trochę się cykam, ale kto by się nie cykał?

-Nie martw się. Nawet jeśli cię nie polubią to i tak ciągle będziesz moim chłopakiem.- powiedziała i pocałowała mnie w policzek. 

-Dzięki. No to huhhh idziemy?- spytałem z uśmiechem i wziąłem ją za rękę.

-Jasne. Pamiętaj mamy spotkać się w tym klubie.- powiedziała, otworzyła drzwi od swojego apartamentu i razem wyszliśmy. 

Ulice Brooklynu w wszechświecie Gwen też są okropnie przepełnione. Niektóre twarze ludzi tutaj są podobne do tych z mojego universum. Ciekawe czy jest tutaj ktoś kto nazywa się tak samo jak ja i wygląda. To jest możliwe, ale by było problematyczne. Co jeśli Gwen mnie przedstawi dla tych dziewczyn a one znają mnie z tego wszechświata? To możliwe, ale nie pewne. W moim wszechświecie może też być dziewczyna która nazywa się i wygląda jak Gwen. No Ganke wie, że jestem Spidermanem, ale też są inni ludzie w szkole którzy gdyby jakoś się dowiedzieli że chodzę z Gwen i by pomyśleli że chodzi o inną Gwen którą mogą znać. To by dało dużo problemów. 

-Wszystko okej, Miles?- spytała mnie Gwen. Byliśmy właśnie przed klubem. Nie jest to taki klub że jest dużo osób i jest głośno, ale po prostu można normalnie z kimś porozmawiać i od razu słuchać muzyki. 

-Tak po prostu trochę się zamyśliłem. Jesteś pewna, że one 'mnie' jeszcze nie znają?- szepnąłem do niej.

-Ciągle mówią o chłopcach których poznały i nigdy nie słyszałam o takim z imieniem 'Miles'.- powiedziała i zaciągnęła mnie do klubu. Wnętrze było nawet ładne. Zadbane i wogle. 

-Cześć dziewczyny!- powiedziała do koleżanek siedzących przy stole i zaciągnęła mnie tam.

-Hej Gwen. To tan twój chłopak o którym tak dużo mówiłaś?- spytała jedna z dziewczyn a Gwen się trochę zawstydziła.

-Tak, ale mówiłam wystarczająco dużo jak na dziewczynę mówiącą o swoim chłopaku. To jest Miles.- przedstawiła mnie Gwen.

-Hej.- pomachałem ręką z uśmiechem.

-Jestem Mary Jane. Możesz mnie nazywać MJ. Siadajcie. - zachęciła do przyłączenia MJ.

-A ja jestem Betty. Więc gdzie się poznaliście?- spytała Betty  a my usiedliśmy na wolnych miejscach przy stole.

-W szkole.- powiedziałem.

-W klasie.- odparła Gwen.

Odpowiedzieliśmy w tym samym czasie a one się zaśmiały.

-Co za gołąbki.- zaśmiała się MJ.

-Okej okej. W klasie w szkole. Ale jak?- spytała się Betty.

-Więc. Miles spóźnił się do klasy i normalnie nauczycielka to mu powiedziała a on odpowiedział 'Einstein mówił, że czas jest względny. Może to wy jesteście wcześnie a ja jestem na czas.'- opowiedziała Gwen a dziewczyny znowu zaczęły się śmiać.

-Czekajcie. Czyli oboje jesteście nerdami.- zaśmiała się MJ.

-To już wszystko jasne. A co było później?- spytała Betty.

-Gdy usiadł koło mnie to powiedziałam mu, że to był fajny żart no, ale nie dokończyliśmy tej rozmowy.- powiedziała Gwen. Czuję się przygnieciony.

-Dlaczego?- spytała się MJ.

-Nauczycielka nam przerwała.- odpowiedziałem.

-One są zawsze takie. Same nie mają partnerów więc inni też nie mogą.- powiedziała Betty.

-Czy już jesteście gotowi do zamawiania?- spytała się kelnerka której wcześniej nie zauważyliśmy.

-Tak. Dla mnie Cola w puszce z nuggets'ami.- powiedziała MJ do kelnerki.

-Ja wezmę kebaba numer 10 i Pepsi.- odparła Betty. Cholera nie patrzyłem w menu.

-A my weźmiemy sałatkę i średnie frytki. I dwa razy wodę.- powiedziała za siebie i za mnie Gwen.

-To wszystko?- spytała się kelnerka. 

-Tak.- odpowiedziała Gwen a kelnerka odeszła. Normalnie mnie zatkało. (Sorry Miles. Kocham dominujące kobiety)

-Wow, dziewczyno. Już widać kto dominuje w tym związku.- powiedziała MJ i zaśmiała się. 

-I co to za dieta? Miles, ty też chodzisz na balet czy co?- spytała sie Betty.

-Emmm często jestem za biurkiem i nie chcę przybrać na wadzę a Gwen o tym wie.- odpowiedziałem.

-Dobra a co było dalej. No wiecie drugie podejście do rozmowy?- spytała MJ.

-Więc zderzyliśmy się na korytarzu i on położył rękę na moim ramieniu i powiedział takie 'Hejj' z niskim głosem.- opowiedziała Gwen a dziewczyny zaczęły jeszcze raz się śmiać. To jest chyba egzekucja mojej godności.

-Ja nie mogę! Jakieś pierwsze wrażenie musi być no.- zarechotała Betty.

-Wasze jedzenie.- powiedziała kelnerka i podała nam nasze zamówienia.

-Dziękuje.- powiedziałem gdy podała mi moje jedzenie i po chwili poszła. Zaczęliśmy jeść.

-To dzielimy rachunek czy Betty płaci?- zażartowała MJ.

-A dlaczego ja?- spytała się jedząc kebaba Betty.

-Bo twoje zamówienie jest najdroższe.- odpowiedziała Gwen.

-Dzielimy. Nie jestem jakąś fundacją.- powiedziała Betty.

Gdy skończyliśmy jeść to podzieliliśmy rachunek i się pożegnaliśmy. Betty i MJ poszły w stronę swoich domów a ja z Gwen poszliśmy do jakiejś uliczki gdzie nikogo nie było.

-Dziewczyny cię bardzo polubiły. Może jeszcze się spotkacie.- powiedziała Gwen. Trzymała się mojej szyi a ja trzymałem ją za biodra. 

-Jasne. A tak wogle to jutro się widzimy?- spytałem się jej.

-Oczywiście.- odpowiedziała a ja ją pocałowałem.

Pocałunek był nawet długi i jak zawsze Gwen prowadziła.

-Tylko nie przychodź o drugiej w nocy jak ostatnio.- zaśmiała się Gwen przerywając.

-Ejj wiesz, że tego nie planowałem.- też się zaśmiałem i dałem jej krórkiego buziaka.

-Dobra będę już iść.- powiedziałem  i otworzyłem portal do mojej ziemi.

-Kocham cię.- powiedziałem i podszedłem do portalu. 

-Też cię kocham.- powiedziała a ja wszedłem do portalu. Mam nadzieję, że nie powie innym o tej sytuacji kiedy zobaczyła jej portrety w moim szkicowniku. 



Polecam słuchać Rihanny. WANT YOU TO MAKE ME FEEL!!!!

Spiderman Poprzez Universum One shots.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz