Zamawiał/a: RynnaZSurykatki .
-Cholerni Niemcy i ZSRS nie mają w co kurwa strzelać.- oceniłam sytuację. Jest rok 1940 i u nas trochę po staremu. No z wyjątkiem.
-Nie martw się. Przeze mnie sobie długo nie postrzelają.- skomentował Peter i pocałował mnie w obojczyk. Okej zaczęliśmy chodzić i jesteśmy zaręczeni i jest nawet fajnie.
-Zobaczysz Stalin i Hitler pewnego dnia się pozabijają, albo umrą jakąś ironiczną śmiercią albo nie nazywam się Reader Sehn.- powiedziałam. Zamknęłam gazetę i wstałam.
-Wiesz niedługo może będziesz się nazywać Reader Parker-Sehn.- odparł Peter i zapalił cygaro.
-Powinieneś przestać palić. Nie chcę cię jeszcze zakopać.- powiedziałam i zabrałam mu cygaro.
-Nie chcesz żebym wyglądał przystojnie?- marudził a ja skrzyżowałam ręce.
-Jak dla mnie nawet bez gatek wyglądasz przystojnie.- skomentowałam i odstawiłam cygaro na stół.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Kto tam?- spytałam nie otwierając ich.-Polizei!- rozszerzyłam oczy. Szybko pod sukienkę nałożyłam worek żeby wyglądał na brzuch ciążowy. Peter schował broń w kieszeni na wszelki wypadek.
Otworzyłam drzwi. Było tam kilku niemców w mundurach.
-Wie kann ich dir helfen?(W czym mogę pomóc?)- spytałam.
-Sind Sie Emilia Meyer? (Czy pani to Emilia Meyer?)- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Ja, ich bin es. (Tak to ja.)- odpowiedziałam.
-Und das ist Ihr Mann, Paul Meyer? (A to pani mąż Paul Meyer?)- spytał o Petera.
-Ja, das ist mein Mann. Er ist stumm, also versuchen Sie nicht einmal, ihn etwas zu fragen. (Tak to mój mąż. Jest niemy więc nawet nie próbujcie go pytać o cokolwiek.)- powiedziałam. Niech te świnie najedzą się kłamstwami.
-Ich hätte gerne Beweise. (Poproszę dowody.)- wystawił rękę.
Wyciągnęłam dowody z kieszeni i mu je dałam. Peter był przygotowany na ewentualność, że możemy zostać odkryci więc stanął za mną obejmująć mnie ramieniem jedną ręką w kieszeni.
-Du bist rein. Es ist gut zu wissen, dass es hier noch anständige Deutsche gibt. Wie werden Sie Ihre Tochter oder Ihren Sohn nennen? (Czyści jesteście. Dobrze wiedzieć, że są jeszcze tutaj porządni Niemcy. Jak zamierzacie nazwać córkę albo syna?)- zmienił ton na miły.
-Wenn die Tochter Hannah ist und wenn der Junge Adolf ist. (Jeśli córka to Hannah a jeśli chłopiec to Adolf.)- powiedział z sztucznym uśmiechem.
-Nun, ich wünsche Ihnen einen schönen Abend. (Dobrze życzę wam dobrego wieczoru.)- powiedział i zmył się. Zamknęłam drzwi. Ostanie co usłyszałam to to, że planują dzisiaj iść do kina.
-Tylko świnie siedzą w kinie. A tak wogle nakładanie tego balastu to okropieństwo.- skomentowałam i zdjęłam worek spod sukienki.
-Wiesz jeśli dasz mi skończyć w...to może nie będziesz musiała tego nosić.- zażartował a ja się lekko zaśmiałam.
-Marz, marz. Mój marzycielu.- powiedziałam i poszłam do kuchni.
-Bardzo miło z twojej strony.- marudził i poszedł za mną Peter.
-Ja zawsze jestem miła. Po prostu tego nie widzisz.- powiedziałam.
-Niech zgadnę... Tak jak kolorów?- spytał.
-Tak jak kolorów. A tak wogle to mam sprawę do załatwienia.- odparłam i z jednej z szafek zabrałam pistolet.
-Kogoś będziesz zabijała?- spytał się mnie.
-Nie planuję tego, ale może się stać. Wiesz, że już nie jestem w PLAN'ie. Muszę wziąć sprawy w swoje ręce.- powiedziałam i zaczęłam kierować się w stronę drzwi.
-Tylko wróć. Kocham cię.- powiedział a ja otworzyłam drzwi.
-Ja też cię kocham, Peter.- powiedziałam i wyszłam.
SORRY ŻE TAK MAŁO ALE OSTATNIO MAM ZA DUŻO DO ROBOTY. BAJ.
CZYTASZ
Spiderman Poprzez Universum One shots.
RomanceDla dorosłych. Uwaga dla dorosłych mogą być przeznaczone niektóre rozdziały. Postacie nie są moje. Książka jest na podstawie filmu i każda postać oprócz Reader nie jest moja. Lesbijskie one shoty mile widziane.