Miles 42 x F Reader.

189 8 0
                                    

Zamawiał/a: ice_cream_ahoy

Uwaga! Angst! Śmierć i inne występujące w marvelu zdarzenia.

Ostatnio oglądałam avatara. Tą nową część i tą część z 2009. Zajebiste i teraz chce być niebieska i mieć chociaż 2 metry wysokości. I chcę powiedzieć że każdy z użytych numerów ziemi nie jest przypadkowy.

I feel like a win when I lose.


-Kim tak wogle jesteś dla mnie?- spytał mnie Miles. 

-Twoją dziewczyną na ziemi 42, ale nie martw się. Milesy z ziemi powyżej ziemi 1000 nie są w moim typie.- odpowiedziałam z śmiechem podczas ostatniego zdania patrząc na Gwen przepraszająco.


Jak tam dziewczyny chłopacy i non-binary? Tutaj jest wasza ulubiona i jedyna w swoim universum Spider-Girl! Mam na imię Reader Hardy i na początku moim przeznaczeniem na ziemi 42 było bycie Black Cat to po pewnym incydencie przez co nie było tam bohatera to musiałam odstawić bycie gorącą kocicą. Szkoda, ale chociaż laski ciągle na mnie lecą a o chłopakach już nie wspomnę. Niby jestem normalną nastolatką, która chodzi do szkoły Visions, słucha Ayesha Erotica, Rihanny, Lady Gagi i Gwen Stefani, ale w nocy i czasem w dzień jestem ikonową Spider-Girl. I możecie spytać. Dlaczego Spider-Girl a nie Spider-Woman? Podczas myślenia nad moim imieniem rozpoznawczym zrozumiałam, że jak na razie widzę w sobie bardziej dziewczynę niż kobietę. Dobra trzeba zatrzymać ten monolog.


-Serio?- spytał się Miles.

-Tak. Mężczyźni poniżej 1000 ziemi w większości są bardziej hot.- odpowiedziałam i zdjęłam maskę. Jesteśmy w HQ i Gwen trochę oprowadza Miles'a.

-Nie, nie chodzi o to. Jestem twoim chłopakiem na ziemi 42?- spytał zdziwiony.

-Kolego, tą logiką to jesteś kogoś chłopakiem na każdej ziemi. Na przykład na ziemi 8 jesteś mężem Gwen. Tak to działa. Ja na przykład chodzę z Peterem na ziemi 901220. I na przykład nasz Peter jest z Mary Jane na ziemi 616B.- wyjaśniłam mu.

-To nie sprawia, że czujecie się trochę dziwnie?- spytał mnie Miles z grymasem na twarzy.

-Tylko trochę, ale nie jest aż tak źle. Na przykład my nie będziemy mieć takiej spiny bo mój Miles jest twoim przeciwieństwem. Dosłownie.- chciałam zmniejszyć spinę. 

-To prawda. Raz Reader pokazała mi jego zdjęcie i on jest totalnym geekiem a ty jesteś nerdem.- zaśmiała się Gwen.

-Serio...! O sorry, ale muszę zmiatać. Niedługo będzie kanoniczny moment.- powiedziałam i otworzyłam portal do mojej ziemi.

-Czekaj! Kanoniczny co?- spytał Miles.

-Gwen ci wyjaśni!- powiedziałam i weszłam do portalu. 


Znalazłam się w uliczce przy komisariacie i wogle. Zamknęłam portal i nałożyłam maskę. Wskoczyłam dzięki moim sieciom na budynek komisariatu. Ładny widok. Jest już wieczór co znaczy, że moja zmiana się zaczyna się teraz. Po co mam siedzieć przy komisariacie? Przecież jeszcze amerykańska policja mnie postrzeli w tym może moja mama. 

Wyhuśtałam (nie wiem jak to nazwać) się na budynek na przeciwko i już miałam wyhuśtać się gdzie indziej ale usłyszałam wybuch i krzyki wychodzące z posterunku policji. O nie. Proszę, błagam nie.

Moja reakcja była szybka i w kilka sekund byłam już w ruinach wcześniejszego budynku. 

Widziałam ciała policjantów i policjiantek. Szybko podniosłam cztery ciała i odstawiłam je daleko od budynku i zrobiłam to jeszcze z kilka razy. Nigdzie nie było mojej mamy. Zwłoki które mogłam wydostać odstwiłam trochę dalej od żyjących. Usłyszałam syreny. Zaraz będzie tutaj policja z innego posterunku, wiele karetek i straż pożarna. Czekaj co to.

-Reader.... Reader......- usłyszałam jęki spod gruzów. Odepchnęłam je szybko i zobaczyłam moją mamę której nogi już były jedynie wspomnieniem. Jedyne z trzymało ją przy życiu to to że wielki kamień na jej nogach zatrzymywał w części krwawienie. 

-Ma!.. Pani Hardy!- powiedziałam i kucnęłam przy niej. 

-Spider-Girl? Proszę, proszę powiedz czy moja córka jest bezpieczna?- spytała mnie moja mama.

-Pani córka jest bezpieczna bo jest właśnie tutaj.- odpowiedziałam z łzami w oczach.

-Reader? Mogłam się domyślić. Te tajemnice, dziwactwa, wymówki. Reader, proszę. Daj mi zobaczyć twoją twarz ostatni raz.- powiedziała mama. Nikt nie mógł nas zobaczyć przez gruz i dym. Zdjęłam maskę. Moja twarz wcale nie wyglądała najlepiej. Łzy i wypukłe oczy.

-Moja odważna córka została bohaterką. Jaka szkoda, że nie będę mogła zobaczyć twoich następnych czynów.- uśmiechnęła się słabo mama.

-Zobaczysz. Zaraz ratownicy przyjdą po ciebie i wszystko będzie dobrze.- powiedziałam z złudną nadzieją.

-Reader, z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność.- jej oczy już nie miały w sobie życia, nie ruszała się. 

-Nie, nie , nie.... MAMO!- nałożyłam maskę i wstałam służby zaczęły przeszukiwać teren po więcej ofiar. 

-Tutaj!- krzyknęłam i gdy zaczęli się zbliżać to odeszłam.


Wpadłam do mojego pokoju i szybko się przebrałam w moje normalne ciuchy. Nie wytrzymałam i upadłam na podłogę płacząc.

Po chwili Miles wpadł do mojego pokoju tylko, że gdy najpierw na niego spojrzałam to wyglądało, że był czymś wcześniejszym ucieszony, ale jak zobaczył mnie to jego uśmiech zniknął.

-Reader! Co się stało?- spytał mnie Miles i uklęknął przy mnie. Nie mogłam odpowiedzieć. Telewizor w moim pokoju pokazywał wiadomości.

-Drodzy państwo. Dzisiaj o 19:25 wybuchł posterunek policji na Brooklynie. Zmarło 20 osób a rannych jest 15. Zmarli to Carl Grayson, Mark Smith, Jannie Queen, Camila Hardy.... w miejscu zdarzenia widziano seryjnego kryminalistę Prowlera. Wierzy się, że to on jest powodem i winowajcą masakry...- już wiecej nie słuchałam.

-Prowler, zabił moją mamę.- udało mi się jakoś to powiedzieć.

-Czekaj, twoja mama nie pracuje przypadkiem na 99 posterunku na Brooklynie?- spytał mnie Miles.

-Nie Miles, ona pracowała na tym który przez tego skurwysyna jest w gruzach.- Miles mi już nic nie powiedział. Popatrzyłam w bok na coś świecącego mu się na fioletowo pod płaszczem.

-Miles, gdzie byłeś wtedy?- spytałam go patrząc mu w oczy.

-Ymmm w domu.- odpowiedział unikajac kontaktu wzrokowego.

-Kłamiesz.- powiedziałam i wstałam a on od razu po mnie.

-Wcale, że nie.- powiedział próbując nie unikać kontaktu wzrokowego.

-Jesteś Prowlerem... Jak mogłeś?! Ufałam ci!- zaczęłam krzyczeć i trochę płakać.

-To nie tak! Nie chciałem zabić twojej matki.- próbował wyjaśnić Miles.

-Ty chciałeś zabić wszystkich! Wiedziałeś, że tak się stanie! Nienawidzę cię! ZABIŁEŚ MI MATKĘ!- krzyknęłam. 

-Reader!- Miles zrobił krok do tyłu.

-Odejdź stąd! Nie chcę cię znać! Jedyny powód dlaczego teraz daje ci iść jako niewinny jest dlatego bo Spider-Girl się tobą zajmie! I Bóg mi świadkiem, że jeśli jeszcze raz spróbujesz ze mną porozmawiać to złamię ci kark.- zagroziłam mu. Miles z poważnym wyrazem twarzy wyszedł z mojego mieszkania. 

Usiadłam na łóżku a łzy lały się nie miłosiernie. Popatrzyłam na mój 'zegarek'. 

"Kanoniczny moment zakończony"


Spiderman Poprzez Universum One shots.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz