𝐂 𝐇 𝐀 𝐏 𝐓 𝐄 𝐑 𝟒

171 9 17
                                    

Judith

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Judith

Przebudziłam się na jakimś dziwnym łożu.

Okej, czyli to jednak nie był sen.

Naprawdę żyję.

Odrazu po tym, jak otworzyłam oczy w pomieszczeniu rozbrzmiał męski, dobrze mi znany głos.

—Witamy wśród nas. Ponownie.- nachylił się nademną, uśmiechnięty Norm.

—Cześć wujku.- posłałam mu niepewny uśmiech.- Wiesz, ale to ,,ponownie", mogłeś już sobie darować.- podniosłam się pomału do siadu.

—Aj tam, błahostka.- machnął ręką i się zaśmiał.- Jak się czujesz? Coś cię boli?- dopytał troskliwie, klikając coś na jakimś tablecie.

—Jest w porządku. Poza tym, że nieco boli mnie głowa.- odpowiedziałam zgodznie z prawdą.

Nastała cisza.
Wujek wpatrywał się we mnie, a jego oczy delikatnie zaczęły wypełniać łzy.

—Oh kochanie..tęskniłem.- w mig odłożył tablet i mocno mnie uścisnął.

—Już dobrze, wujku. Już dobrze.- czując jego łzy na swoim ramieniu, zaczęłam gładzić go po plecach.

—Po prostu cieszę się, że cię widzę..słoneczko.- dodał lekko łamiącym się głosem.

—Również się cieszę, że cię widzę.- łzy wzruszenia polały się, także z moich oczu.

Neteyam

Odrazu po powrocie do gór, pobiegłem w stronę laboratorium, aby posiedzieć przy kapsule, w której przebywała Judith.
Zazwyczaj kiedy miałem wolny czas, nie robiłem nic poza tym.

Stojąc przed wejściem do labo, wziąłem głęboki wdech i wydech, próbując nie uronić łez.
Wszedłem do środka, zakładając maskę tlenową na szyję i ruszyłem w stronę kapsuły.

Jakie było moje zdziwienie, a także zdenerwowanie, kiedy kapsuła była pusta?

Ogromne.

Zauważywszy pierwszego, lepszego naukowca, podbiegłem do niego i zacząłem go szarpać.

—Gdzie do jasnej cholery, jest Judith?!- zacząłem krzyczeć, trzymając typa przed sobą.

—Cholera! Obudziła się!- krzyczał przerażony facet.

Wokół nas, zbiegł się tłum innych naukowców.

The Mighty Warrior II ~ NeteyamxJudith || AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz