𝑪 𝑯 𝑨 𝑷 𝑻 𝑬 𝑹 𝟏𝟎

133 9 73
                                    

Judith

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Judith

—Wybudza się.- usłyszałam echo Norma.

Powoli otworzyłam, sklejone od łez powieki i odrazu szybko zaczęłam nimi mrugać, aby przyzwyczaić się do światła, które naprawdę mocno i jasno świeciło po moich oczach.

—Judi, obudziłaś się...- powiedziała zapłakana Tuk, chwytając mnie za dłoń, którą kolejno przyłożyła do swojego polika.

W tym momencie, wszystko sobie przypomniałam.
Zaczęłam płakać.

—Już csii, spokojnie.- uspokajała mnie, zaniepokojona moim stanem mama.- Oh, moja słodka córeczka.- mówiła kobieta, klęcząca zaraz obok mnie, przykładając moją drugą dłoń do swojego polika.

—Gdzie jest Leo? Wszystko z nim okej?- zapytałam zmartwiona z lekką chrypką.

—Leo jest cały, za to ty moja droga, dostałaś napadu padaczkowego.- odezwał się Norm, klikając coś na swoim tablecie.

—Że co?- nie dowierzałam.

—Tak Judith, chorujesz na epilepsję czołową.

Lepiej być nie mogło.

—Ekstra.- mruknęłam.

—Niestety, ale nie możesz więcej łączyć się z Drzewem Dusz.- powiedział z kiepską miną.

—Żartujesz?- zapytałam, nerwowo się uśmiechając.

Nie otrzymałam nic, poza grobową ciszą.

—Judith...- nie dokończył, ponieważ mu przerwałam.

—Ale powiedz mi, jak ty to sobie wyobrażasz? Już nigdy, nie będę mogła się z nim połączyć?!

—Uspokój się...

—Nie uspokajaj mnie, Spellman.- warknęłam.

—Leż i odpoczywaj.- powiedział oschle i zapakował swoje rzeczy.- Zbliża się wieczór, więc możesz śmiało iść spać.

—Wyśmienicie.

—Przestań się dąsać.

—Dobra, okej.- uniosłam niechętnie ręce w geście obronnym.

Wszyscy opuścili mój namiot.
Leżałam sama.
Całkiem sama.

Właśnie dowiedziałam się, że mam epilepsję.

The Mighty Warrior II ~ NeteyamxJudith || AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz