Judith
—Nie przeszkadzam wam przypadkiem, słodziaczki?- zarzuciłam sarkazmem, stojąc obok nich.
—Judith?- zapytał, zdziwiony Neteyam.
—Nie kurwa, Święty Mikołaj.- warknęłam.
—Yy, hah, ale on istnieje.- odezwała się Tsireya.
—Nie odzywaj się!- syknęłam na dziewczynę.
—Judith, opanuj się...- odparł Neteyam.
—Ty siebie słyszysz? To ty się opanuj, Neteyam.- pogroziłam mu palcem.- Chwilę wcześniej, mi się oświadczasz, a teraz takie coś? I to jeszcze z nią?!
—Przytuliłem ją, bo wspólnie cieszymy się, szczęściem jej mamy.- powiedział, odziwo bardzo spokojnie.
—Co ty mi tu wciskasz?- zapytałam pretensjonalnie.
—Jej mama, właśnie rodzi.- odparł szybko.
Ale wypaliłam.
Moja zazdrość, jest jakaś chorobliwa.
—Wszystkiego dobrego dla mamy.- powiedziałam nieco speszona.
—To, że ty nie zostałaś obdarowana miłością, ani tak naprawdę nigdy nie poznałaś, swoich biologicznych rodziców, nie oznacza, że masz wyżywać się na mojej rodzinie.- warknął jakiś znany, męski głos za moimi plecami.
Obróciłam się i ujrzałam Aonunga.
Chłopak wziął zamach i uderzył mnie z zamkniętej pięści w twarz, przez co upadłam na ziemię.Autentycznie mi zajebał.
—Odbiło ci?!- krzyknęłam, trzymając się za policzek.
—Aonung! Pojebało cię?!- krzyknął Neteyam.
Powoli się podniosłam.
Kiedy mój narzeczony do mnie podszedł, ja po prostu go odepchnęłam.—Dajcie mi wszycy spokój.- warknęłam kompletnie rozwścieczona i szybko pobiegłam do swojego namiotu.
Po słowach wypowiedzianych przez Aonunga, łzy same cisnęły mi się do oczu.
Trafił w mój najczulszy punkt.Może ten idiota ma rację?
Nie chciałam nawet dłużej o tym myśleć.
Wbiegłam do swojego namiotu, czym prędzej chwytając w ręce, misę z wodą.
Przejrzałam w jej odbiciu swój polik.
Strużka krwi, spływała aż pod mój podbródek.
CZYTASZ
The Mighty Warrior II ~ NeteyamxJudith || Avatar
FanficKontynuacja książki ,,The Mighty Warrior" gdzie niby zwykła, ludzka dziewczyna zostaje wybrana. Niczego nieświadoma, żyła w lasach Pandory, mając u boku swojego księcia. Sprawy jednak się komplikują, kiedy ZPZ niespodziewanie wywołuje wojnę na Pand...