-7- Over!

576 41 21
                                    

Całą swoją uwagę w tym momencie poświęcaliśmy piłce, która co chwilę znalazła się w innych dłoniach. Zdążyłem usłyszeć już parę pochwał lub słów podziwu, które wypływały od nie których osób, a rozgrywka trwała dopiero od parunastu minut. A przynajmniej tak mi się wydawało..

Gdy ponownie piłka znalazła się w moich dłoniach, usłyszałem krzyki, które skierowane zostały w moją stronę.

-Lee! Tutaj!- Wysoki brunet machał do mnie rękoma w górze. Sprawnie rzuciłem mi piłkę, a brunet sprawnie zdobył dla nas kolejny punkt. Jak narazie szliśmy łeb w łeb, ale z tym punktem mieliśmy przewagę.

-Koniec!- Cheng zagwizdał. -Drużyna Yeonjuna wygrała! Następnym razem macie się bardziej postarać!- Drugie zdanie skierował w stronę drużyny przeciwnej.

Gdy wychodziliśmy z sali, poczułem jak ktoś łapie mnie za ramię i zatrzymuje na uboczu, tak, aby nie zagradzać nikomu drogi. Był to chłopak, któremu podałem piłkę.

-Kim Taehyung.- Posłał mi uśmiech.

-Lee Felix- Odpowiedziałem nie pewnie. -Coś się stało?

-Niee, no coś ty. Chciałem tylko dodać, że naprawdę dobrze grasz. Nie chciałbyś może spróbować zagrać w-

-W waszej drużynie? Została mi już złożona owa propozycja, jednakże dalej nad nią rozmyślam.- Odpowiedziałem spokojnie.

Jak oni mnie z tym męczą.. Rany..

-Ahh, rozumiem.- Położył sobie dłoń na karku. -Jednak mam nadzieję, że się zgodzisz, cześć!- Puścił mi oczko i poszedł w stronę szatni.

A jednak nie wiedzieli, że zza rogu całej konwersacji przysłuchiwała się jedna osoba.

-Lee Felix.- Usłyszałem poważny głos.

Kto znowu

Odwróciłem się z westchnięciem, jednak po ujrzeniu osoby, która stała przede mną, automatycznie zmieniłem swoją postawę.

-Hyunjin powiedział, że dalej zastanawiasz się nad dołączeniem do drużyny.- Pan Cheng posłał mi poważne spojrzenie.

-No tak, ale wie pa-

-Daję ci czas do środy, bo wiem, że na turnieju masz być tym całym fotografem.- Machnął ręką i przekręcił oczami. -Jednak czekają na nas w czerwcu zawody letnie, a przydał by się nam ktoś taki.- Położył mi dłoń na ramieniu. -Zastanów się dobrze.- Wziął swoją rękę i udał się w stronę wyjścia.

-No, no.. Teraz już chyba się zgodzisz.- Ktoś założył mi rękę na ramiona.

Przestańcie kurwa kłaść na mnie te ręce..

-Spadaj, Hwang- Przekręciłem oczami i poszedłem się przebrać.

-Do zobaczenia!- Usłyszałem za sobą, na co machnąłem dłonią.

Po przebraniu się udałem się w stronę sali od matematyki. W połowie drogi dopadł mnie Jisung.

-Felix?- Zatrzymał mnie na uboczu.

-No?

-Zaoferowali ci udział w ich drużynie? Czemu się nie zgodzisz?- Spuścił nie co głowę, co wzbudziło we mnie lekkie zdziwienie.

-Przecież wam o tym wspominałem, w tedy jak wracaliśmy ze szkoły, nie pamiętasz?- Pacnąłem go lekko w ramię.

-Co z tego? Czemu się nie zgadzasz? Czemu nie chcesz? Czemu tak bardzo odbiegasz z tym od tematu? Czemu zawsze musisz być we wszystkim lepszy, co?- Skierował swój wzrok na mnie. Małe kryształkowe łezki spływały po jego twarzy. -Nawet poznałeś już jednego z ich głównych graczy..- Mruknął ocierając łzy.

To ten moment, w którym odebrało mi mowę. Han zawsze tak się czuł i nic mi nie mówił..

-Han, o czym ty mówisz?- Zupełnie nie rozumiałem jego toku rozmowy.

-Od początku tej szkoły marzyłem o dołączeniu do tej cholernej drużyny, starałem się, żeby mnie zauważyli. Chciałem, żeby ktoś mnie w końcu docenił.- Dodał z lekko podniesionym tonem.

-Han, ale ty nic nie mówiłeś i, i nie wiedziałem. Ja sam nie wiem czy wogule chcę tam grać, a propozycję składają mi dopiero od wczoraj..- Czy ja powinienem teraz przeprosić?

-Ty dalej nie rozumiesz, Felix.- Mruknął pod nosem.

-O co ci do cholery chodzi?- Teraz to i ja się lekko podirytyowałem.

-Nie doceniasz tego, co masz, Lee.- Zza moich pleców dobiegł mnie znajomy głos. Zdziwiony odwróciłem się, a za mną stał.. Minho.

-Nie wtrącaj się.- Burknąłem.

Nie lubiłem go coś od początku jego przyjaźni z Hanem

-Ale to prawda, Felix. Naucz się doceniać to, co masz.- Szatyn położył mi rękę na ramieniu i odszedł z brunetem. Poprostu, odeszli bez jakiegokolwiek pierdolonego słowa.

Że co?

Nagle zadzwonił dzwonek.

Uczniowie zaczęli pchać się na lekcje, przepychać się wzajemnie na korytarzu. Dla mnie w tym momencie czas jakby zwolnił. Zakręciło mi się w głowie, Han nigdy by tak do mnie nie powiedział, przysięgam, że nigdy. Minho go zmienia i to jest najgorsze, że tylko ja na to zwracam uwagę.

Powiedział tak, mimo że nie zna prawdy. Nie zna jej, a się wypowiada.

-Felix! Idziesz?- Z toku myśli wyrwał mnie głos Lisy. Brunetka stała na przeciwko mnie i machała mi dłonią przed twarzą. -Żyjesz?

Spojrzałem na nią i wziąłem głębszy wdech.

-Tak.- Mruknąłem. -Chodź bo się spóźnimy.

-Felix, słabo wyglądasz.. Może idź do pielęgniarki?- Zapytała zmartwiona.

-Nie trzeba, daj spokój.- Machnąłem dłonią na jej słowa i udaliśmy się do sali.

-Jakby co, to mów.- Dodała spokojnym tonem, na co kiwnąłem głową.

Nie było dobrze

𝐖𝐡𝐢𝐭𝐞 𝐑𝐨𝐬𝐞𝐬. || ℋ𝓎𝓊𝓃𝓁𝒾𝓍Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz