Następnego ranka otworzyłem oczy dopiero po godzinie dziewiątej z racji, że przesunęli nam lekcje na dziesiątą. Pierwsze co ujrzałem gdy przekręciłem się w stronę okna były białe róże. Wpatrywałem się w nie przez chwilę i wyciągnąłem rękę w ich kierunku upewniając się, że są prawdziwe.Co jeżeli to wszystko jest snem? Pięknym snem?
Zabrałem rękę i się otrząsnąłem, co ja wogule gadam?
Przetarłem twarz dłońmi i wstałem z łóżka.
Sprawnie ubrałem się w ciuchy i zrobiłem sobie kawę. W między czasie ktoś zaczął maltretować mi dzwonek do drzwi.Co do-
W pośpiechu ruszyłem w stronę drzwi. Nie chciałem, żeby moja mama się obudziła. Pewnie znowu miała urwanie głowy..
Otworzyłem drzwi, a przed nimi stała brunetka, która ponownie miała wciskać biały przycisk, ale po zobaczeniu mnie szybko zrezygnowała z tego pomysłu.
-Hejka!- Krzyknęła radośnie.
-Moja mama śpi, nie drzyj się tak.- Fuknąłem i wpuściłem ją do środka. Posłała mi przepraszający uśmiech i zdjęła swoje obuwie.
-Wybacz, Lix
-Gdzie Rosé? Sądziłem, że we dwie się u mnie pojawicie.- Wszedłem do kuchni po swój napój, a Lisa podążała za mną.
-Ona.. Cóż. Źle się czuje.- Mruknęła i usiadła przy wyspie kuchennej.
-Jak to źle się czuje? Wczoraj było wszystko w porządku..- Byłem mocno zdziwiony. Blondynka zawsze starała się mieć 100% frekwencje, nawet jak była chora..
-Musiała się czymś zatruć. Możliwe, że tym sernikiem z kawiarnii.- Powiedziała zamyślona.
-Nie pisała nic.- Mruknąłem i usiadłem na przeciwko dziewczyny.
-Na grupie pisała, nie widziałeś?- Spojrzała na mnie zdziwiona.
-Ou, być może.. Mam wyłączone powiadomienia.- Mruknąłem i upiłem łyk kawy.
-Mhm.- Mruknęła i wyjęła swój telefon. -Masz dzisiaj już trening?
CHOLERA! ZAPOMNIAŁEM
-Na śmierć zapomniałem.. Chyba tak.. Wczoraj jeden z chłopaków miał mi przesłać plan ich treningów.- Dodałem.
-Waszych.- Poprawiła mnie i się uśmiechnęła, co sam lekko odwzajemniłem.
W kolejnych minutach wyszliśmy z domu. Wcześniej sprawdziłem powiadomienia i faktycznie była tam wiadomość od Rosé. Jak i również wiadomość od nie znanego numeru z rozpiską ich treningów..
-Teraz koreański?- Manoban stuknęła mnie w ramię gdy wchodziliśmy po schodach na drugie piętro.
-Ta.- Mruknąłem.
-Wypaliłeś tą paczkę?
-Co?
-Tą, którą ci da- Przerwała w połowie zdania i patrzyła się prosto za mnie.
-Lisa?- Zapytałem starając się zwrócić jej uwagę jednak to nic nie dało. Dalej stała i wpatrywała się w jeden punkt. -Felix, odwróć się..- Szepnęła.
Nie pewnie odwróciłem się, a moim oczom ukazał się.. Lee Minho, który powoli zmierzał w naszym kierunku. Po chwili stał centralnie przed nami.
-Czego chcesz- Syknąłem w jego kierunku, na co on delikatnie się uśmiechnął.
-Słyszałem, że dzisiaj mamy pierwszy wspólny trening.- Zaczął. -Mam nadzieję, że faktycznie potrafisz dobrze zagrać.- Prychnął i ścisnął moje ramię. -Twój styl gry jak narazie nie wygląda na aż tak złego.. Oby tylko cię nie przechwalali..
-Daj mi już z tym spokój.- Burknąłem i zabrałem dłoń szatyna z mojego ramienia.
-Gdzie jest Han?- Usłyszałem za sobą głos Lisy.
Minho posłał jej nie przyjemne spojrzenie i wrócił wzrokiem do mnie.
-Nie zapominaj, kto- Brunetka mu przerwała, co było dla mnie lekkim szokiem.
-Zapytałam się gdzie jest Han.- Syknęła. -Jeśli coś mu zrobiłeś..- Teraz to on jej przerwał.
-Spokojnie, przy mnie jest bezpieczny. Nie musicie się o niego martwić, dla niego wy już nie istniejecie.- Dodał z kpiną, co wywołało u nas przejście nie przyjemnych dreszczy.
-Coś nie tak? Nie słyszeliście dzwonka?- Nagle obok pojawił się Soobin.
-Wszystko jest okej.- Mruknąłem i odwróciłem się od chłopaka, aby skierować się w stronę swojej klasy. -Chodź.- Mruknąłem w stronę Lisy. Ta podbiegła do mnie.
-Zamierzasz to tak zostawić?- Mruknęła w pretensjonalnym tonie. -On nie ma prawa tak mówić, a poza tym co jeśli będzie ciebie teraz nęka- Przerwałem jej.
-Pogódź się z tym, że oni oboje są siebie warci, a Han ma już wystarczająco namieszane orzez niego w głowie, żeby myśleć o nas źle. Poza tym, o mnie się nie martw. Dam sobie radę.- Powiedziałem i wszedłem do klasy, a dziewczyna ze zmieszaniem zaraz po mnie, zajęliśmy swoje miejsca.
Czemu go w tedy nie mogło być?
Z nie wiadomych powód to pytanie nurtowało mnie najbardziej.. Wliczając w to również to, że kilkunasto letnie przyjaźń prawdopodobnie uległa zniszczeniu przez jedną osobę.. Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości.
Ten, przez którego wiewiór stracił nos:
Spotkajmy się na przerwie.
Musimy pogadać.
CZYTASZ
𝐖𝐡𝐢𝐭𝐞 𝐑𝐨𝐬𝐞𝐬. || ℋ𝓎𝓊𝓃𝓁𝒾𝓍
FanficBiałe róże reprezentują przede wszystkim pierwszą miłość - piękną, czystą i niewinną. A kiedy zasypiamy, we śnie widzimy rozstanie. Ale to dobry sen, ale to dobry sen. bo się budzimy z niego. „Zakochani" Wisława Szymborska. O tym j...